To Był On

595 20 2
                                    

Dalia stała bez ruchu, gdy ten odszedł. Chciała pobiec za nim, ale coś ją zatrzymywało. Spojrzała na róże, którą od niego dostała. Gdy zobaczyła kartkę przywiązaną do łodygi kwiatu, wspomnienia wróciły. Na kartce była nadrukowana złota jaszczurka w pierścieniu.
-Matt. - Lekko uniósła brwi, a jej dłoń wyrwała kartkę. Otworzyła go i wyrecytowała:

"Jestem niezmiernie szczęśliwy, że znowu możemy się spotkać. Myślę, że możemy  widywać się codziennie. Ten miły gest odemnie nie miał oznaczać tego, że z powodu uciszenia naszej relacji, spotkaliśmy się.
Do zobaczenia"

Dalia przeczytawszy list zmarszczyła brwi i szybko schowała list do kieszeni.
Obróciła się i momentalnie pognała w stronę mieszkania.
Ciąg jej myśli o nim nie dawał jej spokoju, a z każdym krokiem czuła, że wędruje do nie, a nie tam gdzie chciała. Czuła, że jego osoba przyciąga ją do siebie.

***

Matthias Wagner. Aktualnie urodzony człowiek sukcesu, ambitny i pełen zaangażowania, właściciel firmy Agenckiej i biznesmen. Jego ciężka przeszłość dała mu w kość, ale teraz chce pokazać na co go stać, co może osiągnąć, każdemu kto zamierzał lub wbił mu nóż w plecy. Ceni w sobie najbardziej to, że jest najważniejszy i najlepszy w tym co robi. Nieuleczalny romantyk o czarnej duszy i trudnym dzieciństwie.

Było ono najgorszym przeżyciem dla Matthiasa. Stracił rodziców przez zamachowców. Przed ich śmiercią mocno się znienawidzili, a mianowicie dlatego, że jego matka o wszystkim mu powiedziała. W sporze byli sześć lat. Kiedy ostatni raz rozmawiali, Matt był nastolatkiem. O ich śmierci dowiedział się przez jednego ze swoich agentów, wtedy właśnie zaprzestał swoje działania i rzucił wszystko. Był na ich pogrzebie, który znajdował się około 120 km od jego miejsca. Ostatnie słowa jego ojca były dla niego okropnie dołujące, mówił, że nie chciał go znać i jest tutaj tak naprawdę tylko przez jego matkę, nie przez niego, mówił też, że go nienawidzi.

Większość życia, był w ciągłych nerwach i był obiektem kpin. Przez jakiś czas miał problemy z agresją, ale teatz stara się to kontrolować.

Przez długi czas Wagner szukał miłości na siłę, co mu się udawało, ale za każdym razem, kończyło się tym samym. Chciał zaspokoić tylko swoje pragnienia.

Matthias był zadbany i na ogół schludny. W jego agencji czy mieszkaniu, też było dość czysto jak na mężczyznę. Potrafil dobrze gotować, czego nauczyła go matka. Ubierał się zwykle na czarno. Okazjonalnie tylko zakładał marynarkę, a czasami nawet krawat. Matthias miał strasze i młodsze rodzeństwo. Starsza siostra to Olivia, a młodszy brat Philip. Nigdy ich natomiast nie widział, jedynie na zdjęciach, które pokazywała mu matka.

Ulokowany w dużym mieście, mając swoją firmę, i piękny dom, i pieniądze, chce pokazać światu, że nawet po wpadnięciu w dół, da się z niego wyjść. Jego celem w życiu jest to, żeby nie dać się śmierci.

Wysoki mężczyzna, dobrze zbudowany o ciemnych oczach i lekkim zaroście był obiektem zainteresowania wielu kobiet.
On w swoim lokum był najważniejszy i najbardziej odpowiedzialny ze wszystkich, których zatrudnił, bynajmniej on tak uważał.

***

Dalia już prawie dochodziła do mieszkania, w którym zostawiła swoich rówieśników.

Gdy była już pod drzwiami, szybko włożyła klucze i przekręciła nimi sprawnie. Drzwi się otworzyły, a z pokoju było słychać śmiechy przyjaciół.
Zamknęła za sobą drzwi, rozebrała się, odłożyła róże na półkę w najmniej widocznym miejscu i na palcach udała się w ich stronę.

Wychyliła się zza rogu, by ujrzeć przyjaciół. Byli do siebie przytuleni, a obok nich była pusta butelka martini, którą wcześniej razem otworzyły, gdy Arthura jeszcze nie było.

- Arthur i Werbena? - Pomyślała i lekko zastukała o drzwi. To na nic, gdyż muzyka wypełniała całe mieszkanie. Dalia już miała się im pokazać, gdy tylko usłyszała ich pewien temat.
- Arthur, dzięki że przyszedłeś. - Powiedziała cicho Werbena.
- Mówiłaś, że to będzie dobra niespodzianka dla niej, więc jestem. - Objął ją jeszcze mocniej i wziął łyk trunku.
- Wiesz... Powiem Ci coś w tajemnicy. - Mężczyzna o blond włosach wstał, odstawił naczynie na stolik, podszedł do lustra, które wisiało na ścianie, poprawił koszule i włosy.
- Kiedyś byłem zakochany w Dalii. - Werbena zmarszczyła brwi, założyła nogę na nogę i uważnie zaczęła słuchać.
- Ale coś się wypaliło. Uważała, że nie ma czasu na nic, nawet dla mnie. Oznajmiła, że jej zależy na mojej osobie. Odpowiedziałem, że mi też. - Odwrócił się do Werbeny, a Dalia schowała się głębiej za rogiem. Po chwili zapytał:
- Co mogę zrobić, żeby miała dla mnie więcej czasu? - Popatrzył się chwilę na kobietę i znów odwrócił
się do lustra. Dalia ponownie wyjrzała.
- Nawet nie wiem jak mam jej to powiedzieć. Zależy mi na niej.
- Zależy tak? - Uśmiechnęła się nieśmiało. Nie słuchała zbytnio tego, co on mówi. Werbenie przez jeden wieczór z nim sam na sam zaczęło zależeć.
- Też mi na tobie zależy. - Powiedziała nieśmiało i powoli się uniósła odkładając naczynie z alkoholem.
Arthur myślał, że się przesłyszał, miał głowę spuszczoną ku ziemi i nie zdążył jej wystarczająco podnieść, a przy jego twarzy znalazła się Werbena, która delikatnie musnęła jego usta swoimi. Nie zdążył zapytać się czy aby na pewno się nie przesłyszał, gdy w odbiciu lustra zobaczył chowającą się za drzwiami Dalię.

Odepchnął Werbenę lekko i podbiegł do przyjaciółki. Stała ze łzami w oczach, po tym co zrobiła jej najlepsza przyjaciółka.

***

Werbena Salvatore. Z Dalią były niczym papużki nierozłączki. Zawsze  razem i wszędzie. Dalia nie miała zbytnio koleżanek, kiedy się tu przeprowadziła, więc przyjaciołka chciała jej dotrzymać towarzystwa.

Werbena o ciemnobrązowych  włosach, niebieskich jak ocean oczach i delikatnej cerze, była  pisarką, ale tylko tak na boku. Studiowała weterynarię. Sama wybrała tę drogę, choć rodzice chcieli, żeby była  lekarzem. Ona kochała jednak zwierzęta i wolała pomagać im. "Niektórych zepsutych ludzi nie da się uleczyć" - powtarzała sobie zawsze słowa, które powtarzał jej już zmarły dziadek. Werbena kochała też książki, dlatego zaczęła pisać własne, ma już kilka wydanych. Inni cenią jej pracę i chętnie kupują jej książki.

***

Kiedy Arthur rzucił się ma Dalie, ta przycisnęła ręce do klatki piersiowej i spojrzała z pogardą na Werbene.
- Gdzieś ty się podziewała dziewczyno?! -Zapytał opiekuńczo.
- Martwiliśmy się o ciebie. - Werbena również się przytuliła.
Dalia odepchnęła ich wszystkich i stawiła krok do tyłu.
- Dzwoniliśmy do ciebie. - Powiedział Arthur zastanawiając się dlaczego tak zareagowała.
Dalia przez chwilę się nie odzywała, a jej twarz zbladła i zrobiła się bez wyrazu.
Popatrzyła się na Werbenę i ruszyła w jej kierunku. Stanęła przed nią, a łzy momentalnie napłynęły jeszcze mocniej.
- Proszę wyjdź. - Powiedziała przez zęby.
- Ale Dalia...
- Wyjdź. - przerwała jej, zagryzła usta i czekała, aż ta odejdzie.
Werbena chciała położyć jej ręce na barku lecz Dalia szybko się odsunęła. Werbena momentalnie zbladła i powoli kierowała się w stronę wyjścia, Arthur obserwował bacznie całą sytuację.

Gdy tylko kobieta wyszła, Dalia przetarła oczy i odwróciła się do Arthura.
- Zakochała się w tobie? - Podeszła do niego.
- Widziałam że się przytulacie i... Jak cię pocałowała. - Ponownie jej oczy się zaszkliły i czekała, co powie jej przyjaciel.
- Tak było, ale... - Podszedł do niej, a dłonie położył na jej ramionach.
- Słyszałaś wszystko? - Arthur w duchu miał nadzieję, że nie, bo nie wiedział jak się przymierzyć do powiedzenia tego, co naprawdę czuję jego serce.
Ta się tylko popatrzyła, a łza spłynęła jej po policzku i pokiwała głową.
-Od momentu, gdy zdradziłeś jej swoją tajemnice. - Wtuliła się w niego, a on powoli zaczął ją obejmować i pozostawił wzrok gdzieś daleko w pomieszczeniu.
Wtedy właśnie Dalii przypomniało się o kartce, którą ma w kieszeni.

Maksymalnie [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz