Syriusz, jak każdego ranka, wstał dość późno, a dokładniej to został obudzony przez Remusa. Był to ważny dzień, ponieważ miał się odbyć nabór do drużyny Quiddicha. W prawdzie od dwóch lat jest członkiem drużyny, grającym na pozycji ścigającego, ale obiecał Julii, że zjawi się na boisku chociażby po to, aby ją dopingować.
- Stresuje się - przyznała Julia, gdy wraz z Syriuszem spacerowali bo trawie boiska.
- Nie masz czym - uspokajał ją przyjaciel. - Frank to dobry człowiek i jestem pewny, że gdy zobaczy twoje umiejętności przyjmie Cię natychmiast - dodał.
- Obyś miał rację.. - mruknęła szatynka, gdy z drugiego końca boiska usłyszała głośny gwizd.
- Powodzenia - powiedział szybko Black i przytulił przyjaciółkę, po czym odszedł w kierunku wejścia na trybuny.
Potterówna zaś szybkim krokiem podeszła w kierunku miejsca zbiórki i ustawiła się na baczność obok któregoś z bliźniaków Prewett, ale nie miała pojęcia którego.
- Witajcie drodzy koledzy i koleżanki - zaczął Longbottom. - Ponieważ jest Was dużo, chciałbym, abyście od razu się podzielili. Kandydaci na szukającego na moje lewo, na ścigającego na moje prawo, a na obrońcę zostają na wprost - wyjaśnił, a gryfoni zaczęli się przemieszczać.
Szatynka z zewnątrz wyglądała na nie wzruszoną, jednak w środku była jednym, wielkim kłębkiem nerwów.
- Okej, teraz możecie sobie coś ćwiczyć a ja będę brał Was indywidualnie i sprawdzał Wasze umiejętności. Może na początek.. - zastanowił się chwilę i przejechał po wszystkich kandydatach - Potter Julia, zapraszam.
Brązowooka podeszła spokojnym krokiem do kapitana drużyny.
- Zrobimy tak: ja podlecę do bramki i będę bronić, a ty musisz postarać się strzelić jak najwięcej bramek w ciągu dziesięciu minut. Rozumiesz? - spytał, na co dziewczyna pokiwała głową twierdząco. - No to zaczynamy.
Zadanie nie było wcale tak łatwe, jak się wydawało. Nie dość, że kandydat musiał starać się trafiać do bramki, to silny wiatr omal nie zwalał go z miotły co kilka chwil. Julia jednak nie zamierzała się poddać.
Co chwilę z pobliskich trybun dobiegał ją krzyk Syriusza, który, co by nie mówić, znacznie dodawał jej energii.
Frank obronił jej strzał i odrzucił kafel. Dziewczyna go złapała i z całą siłą jaką w sobie zebrała rzuciła nim wprost w najwyższą obręcz. Kapitan tego nie obronił i w tym samym czasie zaczął się zniżać na miotle. Julia szybko zrozumiała przekaz, oznaczający, iż jej czas się skończył.
Stanęła o własnych nogach na ziemi i już po chwili byli obok niej Rogacz z Łapą. Lupin zapewne zaszył się w bibliotece i studiował stare księgi, a Peter mógł być w kuchni i prosić skrzaty o kolejne słodycze.
- Super Ci poszło - pogratulował James.
- Dzięki braciszu - odparła i stanęła na palcach, po czym poczochrała bratu włosy.
- Byłaś genialna - powiedział Syriusz, a dziewczyna poczuła lekkie pieczenie policzków. Na szczęście, w razie czego miała wymówkę, że to z wysiłku.
- Dziekuję - odpowiedziała z uroczym uśmiechem.
- Co powiecie na jakiś żart na ślizgonach? - zaproponował okularnik. - Moglibyśmy na przykł..
- Ja odpadam, umówiłam się z Lily, że pomoże mi w obronie przed czarną magią - przerwała Lynx.
- Od kiedy ty chcesz mieć dobre oceny? - zdziwił się jej brat.
- Od kiedy wiem, że w tym roku SUMy i chciałabym je dobrze napisać? - odpowiedziała sarkastycznie.
- Ale ten czas szybko leci... - westchnął cicho Black.
- Mamy dużo czasu, może się przejdziemy? - zaproponowała znienacka dziewczyna.
- Myślałem, że będziesz się stresować tym, czy się dostaniesz, a ty chcesz iść na spacerek - zaśmiał się James.
- Mam przeczucie, że się dostanę - odparła.
- Ty i te twoje przeczucia - poczochrał siostrze włosy. - Normalnie instynkt zwierzęcy - dodał i wspólnie wybuchnęli śmiechem.
- No to idę sama - stwierdziła Potterówna.
- Nie dasz rady, dogonimy Cię - wyśmiał ją Syriusz.
- Jesteś pewien?
- Jestem.
- Ścigamy się do naszego drzewa? - spytała, podpuszczając ciemnowłosego.
- James, sędziuj - zwrócił się do przyjaciela.
- Raz.. - rozpoczął odliczać, a pozostała dwójka ustawiła się obok siebie. - Dwa.. - kontynuował, gdy przyjaciele nastawiali się psychicznie i wizualizowali sobie trasę, którą muszą pokonać. - Trzy! - klasnął w dłonie, a gryfoni wystartowali.
Dystans, który powinni przemierzyć mierzył około ośmiuset metrów.
Pierwsze sto pokonali spritem. Do dwustu dobiegli truchtem. Kolejne pięćdziesiąt przeszli marszo-biegiem, zaś potem ponownie wystartowali ze sprintem.Na ostatnich dwustu metrów Syriusz delikatnie nagiął zasady, chociaż nie całkiem, gdyż owych nie było. Tak czy siak, zmienił się w psa i momentalnie zaczął biec z prędkością prawie czterdziestu kilometrów na godzinę.
Zapomniał jednak wtedy o tym drobnym fakcie, jako, iż jego przeciwniczka także może przyjąć zwierzęcą postać. Nie musiał czekać długo, do póki nie wyminął go biegnący z zawrotną prędkością ryś.
Black skarcił się w myślach za własną głupotę, gdyż Julia oczywiście ukończyła bieg pierwsza.
Rysica dotknęła łapą drzewa, po czym zmieniła się w człowieka. Syriusz nie miał już siły biec dalej, tym bardziej, że i tak przegrał, więc również powrócił do ludzkiej postaci.
- Jestem debilem.. - westchnął żartobliwie.
- Jesteś - stwierdziła dziewczyna śmiejąc się.
W tym momencie zobaczyli dumnie kroczącego w ich kierunku jelenia, który chwilę później zmienił się w okularnika.
- Jesteś wreszcie, Bambi - mrukneła szatynka i wraz z Syriuszem wybuchnęli śmiechem.
- Tylko nie Bambi! - warknął.
- Zbierajmy się już, niedługo obiad, a wyniki sprawdzę wieczorem - powiedziała Lynx.
- Kierunek, Wielka Sala! - krzyknął Black i w trójkę, powolnym krokiem poszli do zamku.
•°•°•°•°•°•
- Stresujesz się? - spytał Remus szatynki, gdy wraz z resztą huncwotów szli do Pokoju Wspólnego.
- Nie, mówię Wam któryś raz, że czuję, że się dostane - odpowiedziała, już lekko poddenerwowana. Siódmy raz odpowiadała na to pytanie.
- Rugido de leon* - powiedział James do Grubej Damy, która z uśmiechem otworzyła gryfonom przejście.
Julia jako pierwsza wpadła do pokoju i szybko podeszła do tablicy ogłoszeń. Zaczęła jeździć po niej wzrokiem, który zatrzymała na pewnej liście.
NOWI CZŁONKOWIE DRUŻYNY QUIDDICHA:
Pałkarz - Marlena McKinnon
Obrońca - Artur Weasley
Ścigający - Julia PotterPo przeczytaniu swojego nazwiska dziewczyna pisnęła ze szczęścia.
- Dostałam się! - wydarła się na cały Pokój, zwtracając tym uwagę wszystkich obecnych w pomieszczeniu.
Pozostali huncwoci podbiegli do niej i pogratulowali, a następnie zamknęli w szczelnym uścisku.
•°•°•°•°•°•°•°•
*Rugido de leon - z hiszpańskiego, oznacza "Lwi ryk".
CZYTASZ
Instynkt Rysia || Syriusz Black
FanfictionPiątka gryfonów poznaje się pierwszego września tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego pierwszego roku. Od razu się zaprzyjaźniają. Jednak co, jeśli z czasem każde z nich zacznie odczuwać nowe, nieznane dotąd emocje? Ich głowy wiecznie zaprzątane będą...