Kakashi Hatake
Byłaś na siebie lekko zła. Misja ci się przedłużyła a tu jakiś shinobi przy wejściu do wioski mówi, że zaatakowano Gaarę i winił ciebie, że nie było ciebie w wiosce. Na dodatek podobno ten debil zamiast odpoczywać jest w swoim gabinecie! Idąc spotkałaś Temari:
-Coś czuję, że Gaara będzie mieć przechlapane- westchnęłaś:
-To zwykła troska Temari. Chyba to rozumiesz, prawda? Przecież widzę, że martwisz się o niego- blondynka spuściła głowę i przytaknęła:
-Wyciągnij go z tego gabinetu. Bo co jak co ale ty jesteś do tego zdolna- przytaknęłaś. Po kilku minutach weszłaś. A nie. Ty po prostu wjechałaś z buta. Przy okazji kogoś walnęłaś drzwiami ale to nic. Najważniejszy był chłopak siedzący za biurkiem czytający jakiś raport. Zmrużyłaś oczy niczym drapieżnik obserwujący swoją zwierzynę. W końcu Gaara spojrzał na ciebie i przełknął ślinę. Ty jedynie westchnęłaś i spojrzałaś na niego zawiedzionym wzrokiem:
-Co jak co ale myślałam, że jesteś mądrzejszy Gaaro. Ludzie martwią się o ciebie, a ty? Siedzisz tutaj i przemęczasz się- czerwonowłosy westchnął:
-Przepraszam. Chyba za bardzo chciałem pokazać innym, że nic mi nie jest. Że nikt nie powstrzyma Kazekage, że nie pomyślałem o tych co o mnie dbają. Wybaczysz mi?- spuściłaś wzrok:
-Jeśli pójdziesz odpocząć. Zastąpię ciebie więc nie martw się- Gaara przytaknął i spojrzał na blondyna, którego dopiero teraz zauważyłaś:
-Spokojnie. To [Imię] Nohara. Ludzie chcieli ją za Kazekage ale ona się nie zgadzała. To dzięki niej zostałem Kazekage. A także była osobą, która o mnie dbała. Niestety mój ojciec to wszystko zepsuł. No. To ja idę- i poszedł. Usiadłaś za biurkiem i spojrzałaś na nich z uśmiechem:
-Jesteście z Konohy? Sama z tam tond pochodzę. No ale rodzice się rozwiedli i z ojcem zamieszkałam tutaj. Ale najwyraźniej los tak chciał- blondyn uśmiechnął się do ciebie:
-Jestem Naruto Uzumaki, tą co walnęłaś drzwiami to Sakura Haruno a obok mnie to nasz sensei Kakashi Hatake...sensei?- spytał lekko zdziwiony. Mężczyzna przez pewien czas obserwował ciebie ze zdziwieniem. Ale i smutkiem, tęsknotą no i wręcz błaganiem o wybaczenie. Chrząknęłaś:
-Em..miło mi?- w końcu mężczyzna ocknął się:
-Mi też jest miło. Przepraszam, że lekko się...em...zaciąłem po prostu. Powiedzmy, że znałem osobę z tym samym nazwiskiem- przytaknęłaś:
-Możesz mi powiedzieć o tej osobie? O i możecie wyjść? Bo chyba powiedzenie tego nie będzie łatwe dla waszego senseia- gdy wyszli Kakashi zaczął ci mówić o twojej siostrze, Obito i trochę ci znanym Czwartym Hokage.
Kabuto Yahushi
Właśnie uciekałaś przed nieznanymi ci shinobi. Jakiś idiota oskarżył ciebie o nie wiadomo co! A przecież nic nie zrobiłaś co by zagrażało wiosce. Niestety nawet nie mogłaś walczyć bo to by udowodniło, że jesteś winna. Nagle przestali. Odwróciłaś się i zobaczyłaś białoskórego mężczyznę z czarnymi włosami:
-Czego chcesz?
-Po prostu ci pomogłem, [Imię] Terumi. Taka biedna. Taka niewinna. Aż dziwne, że nie szukasz zemsty- spojrzałaś na niego podejrzliwie:
-Dlaczego miałabym szukać zemsty? W końcu znajdę dowody na swoją niewinność. A do tego nie potrzebna jest zemsta- mężczyzna przytaknął:
-Wielu próbowało. Pomogę ci. Będziesz mogła u mnie mieszkać a tam nikt ci nie zagrozi. Czy to nie najlepsza opcja dla ciebie?- przygryzłaś wargę. z jednej strony niezbyt ci się chciało spędzać z nim czas ale z drugiej...kryjówka dobrze ci zrobi. Przemyślisz następny ruch. Może nawet dzięki medytacji przypomnisz sobie osoby, które nie darzyły ciebie sympatią i wokół nich poszukasz winnego?: