Pakowałam nowo zakupione ubrania chłopców do swojej walizki, bo za niecałe 30 minut wyruszamy z Leonadrem do Korei, aby porozmawiać z Felixem. Chris i Will jedzą w tej chwili śniadanie, które przygotowali im Jasper i Hunter, a ja i Alice zajmujemy się ogólnym pakowaniem
-Cieszysz się?-Zagadnęła mnie brunetka
Spojrzałam na nią niezrozumiale ,no przecież nie czytam jej w myślach i nie wiem o co jej chodzi
-Że ich zaadoptowaliście-wyjaśniła
-AA,tak, sama jestem zdziwiona, bo wiesz nigdy nie lubiłam i nie chciałam mieć dzieci, a tu takie coś , ale jestem szczęśliwa, pokochałam ich w tak krótkim czasie i może to dziwne, ale już nie wyobrażam sobie naszego życia bez nich
Na moje słowa, Alice szeroko się uśmiechnęła
-To zrozumiałe, pamiętasz jak Bella chroniła swoje nienarodzone dziecko? To instynkt macierzyński, który w tobie ,,otworzył'' się dopiero teraz, więc to zrozumiałe , że nie wyobrażasz sobie reszty życia bez nich, taka jest każda matka-wyjaśniła składając bluzę w hamburgery
Nagle zadzwonił mój telefon, po raz kolejny na wyświetlaczu pokazało się imię siostry. Dzwoniła do mnie kilkanaście razy na dzień od kąt zniknęliśmy i chyba nie zamierzała się poddawać, ale wiedziałam, że to co robimy jest słuszne , więc wolałam przez ten czas nie odzywać się do niej, niż odzywać się ale na pogrzebie Renesmee bo nie mogliśmy jej ochronić, tak to zdecydowanie lepsze wyjście. Ale tęskniłam za nią cholernie i serce mnie bolało, kiedy wiem, że myśli, że stchórzyłam, to pogarsza mi humor i naprawdę mam wtedy ochotę tam wrócić, ale wtedy pojawia się Jazz i przypomina mi, że robimy to dla Ren. Nie wiem skąd on wie, że mam takie myśli, ogółem zawsze jak mam jakieś wątpliwości czy coś to on nagle się pojawia i zastanawiam się czy on ma jakiś radar czy coś, bo to jest lekko niepokojące, ale ja nie narzekam jakby co.
-Mamo!Mamo!
Usłyszałam wołanie i tupot małych nóżek i już po chwili w drzwiach pojawił się Chris, jeszcze w piżamie
-Co tam skarbie?-zapytałam zamykając walizkę
-Tata powiedział , żebym się ubrał i ze ty mi pomożesz
-Oczywiście , że tak, choć wszystko ci już wyszykowałam-powiedziałam
Chirs złapał mnie za dłoń i ruszyliśmy do łazienki. Usiadł na krańcu wanny, a ja podałam mu:
Żółta koszulkę z motywem dinozaura, zielone spodenki , skarpetki oraz buty na rzepy
Kiedy on się przebierał , ja zaczęłam sobie związywać włosy w dwa warkocze i włożyłam kolczyk na język.
*POV Renesmee*
Od kąt ciocia Hope, ciocia Alice, wujek Jasper i wujek Hunter odeszli, mamusia jest taka smutna. Mi też jest przykro, nie wiem dlaczego nas zostawili, przecież ciocia Hope mnie kochała prawda? Chciałabym, żeby tu była i mnie przytuliła, albo mi pośpiewała, cokolwiek, tylko , żeby wróciła.
Jake zaproponował bym zaczęła pisać listy do cioci, uznałam, że to dobry pomysł, ale chciałam zrobić to na osobności a teraz jest idealna chwila do tego
Droga Ciociu!
Piszę do ciebie , aby opowiedzieć ci co się dzieje podczas twojej nieobecności. Ciągle przyjeżdżają ludzie, chyba to znajomi dziadka, ale nie jestem pewna.
Najpierw przybył Amun, jest on przywódcą Egipskiego covenu. Ma on kolegę, Kebi ona jest nudnaaaa, zresztą on jest. Ale są jeszcze Benjamin i Tia, oni są fajni.
Tia nie ma żadnych mocy , ale jest bardzo miła i rysowała ze mną, na pewno być ją polubiła ciociu.
Ben może panować nad każdym żywiołem i to jest takie superrrr, byłabyś pod wrażeniem, choć ja nadal uważam, że twoje moce są najlepsze, wiec nei martw się ciociu nadal jesteś na pierwszym miejscu
Potem odwiedziło nas kilka innych covenów, ale nie pamiętam ich wszystkich , więc nie będę opisywać tylko połowy, bo to by było niesprawiedliwe, tak zawsze mówi tatuś, albo mówisz o wszystkich albo w ogóle.
Ale dziś rano mieliśmy niezapowiedzianą wizytę, nasza rodzina chyba ich nie lubi, przybyli Vladimir i Stefan, są z rumuńskiego covenu i z tego co słyszałam, bo Jacob zabrał mnie w trakcie, ale bardzo chcą śmierci Volturi, chyba kiedyś im coś zrobili
Potem babcia Esme ugotowała mi pyszny obiad, makaron z kurczakiem i sosem śmietankowym z dodatkiem drwi, palce lizać. Nawet pozwoliła mi zjeść dokładkę .Kiedy jadłam rozmawiałyśmy o was , babcia bardzo za wami wszystkimi tęskni i tak jej się oczy szkliły, było mi bardzo smutno na nią patrzeć, więc zakończyłam swój posiłek i poszłam na dwór.
Tam zobaczyłam jak taki pan co przybył jako jedne z pierwszych biegnie od lasu, chyba coś zjeść, nie wiem, ogólnie nie nie wiem o nim nic, on tylko siedzi n astrychu całe dnie i rozmawia tylko z dziadkiem.
Potem dosiadł się do mnie Jake i razem graliśmy w piłkę , aż do wieczora.
Mama zrobiła mi tosty z serem a potem kazała się umyć
Ups, musze kończyć bo mama tu chyba idzie
Miłość
Renesmee
Odłożyłam notesik i zakryłam się kocykiem, czekając aż mama wejdzie do pokoju
*POV Hope*
Siedziałam na podłodze w pociągu i układałam z Willem klocki . Jasper czytał Chrisowi książkę, a Alice i Hunter rozmawiali z Loenadrem. Dzieci były znudzone, najpierw podróż samolotem a teraz pociąg, ale została nam tylko godzinka i tak nie jest tak źle.
-Ma-ma
Od razu zwróciłam uwagę na moje młodsze dziecko, boże jak to cudownie brzmi, moje dziecko
-Tak słoneczko?
-Siusiu
Od razy wzięłam go na ręce i ruszyłam w stronę toalet, w duchu modląc się, aby nie było kolejki lub żeby nie zesikał mi się na koszulkę.
I życie musi mnie naprawdę nie lubić bo kolejka była ogromna, nie zdążyłam nawet od niej dojść, bo poczułam ciepłą ciesz na koszulce i spódniczce
-Pseplasam-powiedział patrząc na mnie wzrokiem szczeniaka
-Nic się nie stało kochanie, mama się przebierze i przy okazji ciebie, ale teraz wracamy do przedziału...CDN
(Tradycja: sorki za błędy)
ZuzuRiddle
YOU ARE READING
Na Zawsze | Jasper Hale [ 4&5]
Fantasy|Jest to czwarta/piąta część serii Hope Swan, jeśli nie czytałeś poprzednich części możesz nie zrozumieć fabuły| Miesiąc miodowy był cudowny i minął nam w spokoju. Następnym wydarzeniem jest ślub Belli i Edwarda, ale wyskakują nowe komplikacje. Jak...