30.

279 30 4
                                    

~Isabel~

Śmiałam się z Katsukiego kiedy usłyszałam za sobą krzyk. Dlaczego... dlaczego Jake jest w takiej pozycji...
Był on przeszyty przez odłam budynku. Za nim leżała, wciąż krzycząca fioletowowłosa Cora. "Smoła" chciał ją obronić. Ochronił ją swoim własnym ciałem. Podeszła do niego Grace, która starała się pomóc. Widziałam twarz bakugo, który wraz z zielonym nie wiedzieli co się dzieje. Tak samo jak pozostali. "Przymierze złoczyńców" krzyknął ktoś z tyłu.

Co teraz zrobić??!

-bakugo!

-Isabel musimy jak najszybciej zgarnąć osoby pokonane. Nie są w stanie poruszać się samodzielnie. Bierzcie Jake'a i powiadomcie wychowawców. Deku... pomóż przetransportować poszkodowanych. Jesteś najszybszy i weźmiesz na raz parę osób. Ja ich zatrzymam. Nie na długo, ale zdołacie ich stąd zabrać i odstawić w bezpieczne miejsce

Ruszyłam powoli w stronę czarnowłosego, aby oddalić się z nim, gdy usłyszałam zielonowłosego

-pff chyba nie myślisz, że sam sobie z nimi poradzisz? Wciąż uważasz się za nieszwyciężonego?

-nie myśle tak. Trzeba ich przytrzymać. Życie tamtych to teraz priorytet.

-ts... daj chwilę pomyśleć...

-nie ma czasu! Są tu złoczyńcy I jeśli nic nie zrobimy wszyscy skończymy źle

-poczekaj chyba mam plan. Jiro pomocy, złoczyńcy!- krzyknął chłopak

-co ty robisz debilu?! Chcesz ściągnąć ich uwagę?!

-spokojnie blondyneczko- zaczął czerwonooki- jiro nasłuchuje więc prawdopodobnie to do niej dotrze. Jak nie do niej, to ktoś inny to usłyszy i pomoże

Postanowiłam nie przedłużać. Wzięłam wraz z Corą Jake'a I ruszyłyśmy w stronę wyjścia. Chłopak cały czas tracił krew.

Zauważyłam ruch. Wiadomość dotarła do innych i widziałam tylko jak śpieszą na pomoc chłopakom. Odkręciłam się na chwilę i to co następnie zobaczyłam było przerażające. Jeden z uczniów z równoległej dla mnie klasy postanowił żucić się na złoczyńców. Jeden z nich dotknął go dłonią. W tej samej chwili zaczął on się rozpadać. Jego życie ulatywało i to w tak bolesny sposób. Nie mogłam patrzeć. Popędziłam z przyjacielem, którego w tej chwili życie było dla mnie najważniejsze.

~Katsuki~

Nie było z nami wychowawców. Nie wiedziałem co robić. Kto mógł starał się uciekać, ja jednak nie mogłem tego zrobić. Nie będę uciekać.

-uciekaj dzbanie i zabierz ludzi!- krzyknąłem do zielonookiego

-nie zostawię cie jak ty mnie!

-ej, ej, ej. Ja cie nie zostawiłem! Masz dziewczynę, a ze mną nie jesteś w żaden sposób powiązany. Pojechałem tam aby spełniać marzenia, a nie żegnać się z tobą I znając ciebie byś mnie nie puścił

-oczywiście że bym puścił! To twoje marzenia! Nie zrobię nic aby psuć twoją przyszłość! Mam tylko jedno pytanie

-hm?- byłem ciekawy o co chodzi, w końcu pierwszy raz od mojegi wyjazdu normalnie rozmawiamy

-czemu się nie odwróciłeś. Nie powiedziałeś co ty o tym myślisz i nie pożegnałeś- miałem chwilowego madefacka, ale wciąż nie wiedziałem o co chodzi

-kiedy niby się nie odwróciłem?!

-na lotnisku...- nie to jakiś żart

- w sensie... CHCESZ POWIEDZIEĆ ŻE TE HALUCYNACJE NIMI NIE BYŁY!?!?!?

-Jakie halucynacje?

-no jak wchodziłem do samolotu to słyszałem krzyk, twój krzyk. Myślałem, że to coś w głowie, a ty serio tam byłeś?

-tak, wyobraź sobie że tak

Postanowiłem sobie przypomnieć słowa które w tedy wymówił, że zraniło go aż tak. Chciał żebym się odwrócił i... O matulciu. O Jezu. O Chryste. O panie. O kurwaaaaa. On mi wyznał miłość a ja kurwa to totalnie olałem. Chciałem coś powiedzieć jednak przerwali mi jebani złoczyńcy. Zaczęli atak. Zacząłem napierdalać wybuchami. Byłem strasznie zły na siebie, więc przy okazji odreagowałem.

(Autorka jest zbyt leniwa aby opisać cały atak więc w skrócie)

Przybyli i inni aby wspomóc mnie i dekla który pozostał przy mnie przez całą walkę.

Mina osób które mnie widziały z byłej klasy (np. Kirishima czy Denki) była bezcenna. Jedno spojrzenie wyrażało "o jak fanie", "co jest kurwa" I "porozmawiamy potem". Walczyliśmy razem do pewnego momentu. Jebany Shiragaki...

~Mina~

Byłam wraz z innymi na polu bitwy. Radziliśmy sobie porównując ze stratami tragicznie. Mieliśmy naprawdę dobrych przeciwników i nie ważne na jakim poziomie my nie byli byśmy to było za trudne. Byli to w końcu jedni z najlepszych złoczyńców. Wśród gruzów dostrzec można było tylko zakrwawione ciała osób które tak dobrze znaliśmy. Znaleźli się tam również pro-herosi.

Płakać mi się chciało, ale nie mogłam. Musiałam walczyć z myślą, że mogę jako następna znaleźć się w takiej sytuacji.

Zauważyłam, że chłopaki (midoriya i bakugo) współpracują. Widzę taki widok pierwszy raz, a pomyśleć, że wystarczyła w sumie to nawet nie kłótnia.

Walczyłam z jednym ze złoczyńców o quirku zmiany jednej z części ciała na żelazo gdy zobaczyłam widok którego nie chciałam zobaczyć. Widok który chciałabym aby był koszmarem, a był rzeczywistością. Skończyłam walkę ze złoczyńcą, aby podbiec do poszkowadowanego.

Nigdy nie mów nigdy [Bakudeku / MyHeroAcademia]Where stories live. Discover now