9.

634 47 10
                                    

Wyjazd minął bardzo szybko. Ledwo się obejrzeli, a wracali do akademika.

~Katsuki~
Wycieczka w sumie była spoko. Jest parę spraw które muszę sobie przemyśleć, ale tak to było nawet zabawnie. Nie wiem jakim cudem pojechaliśmy w tym składzie. Nie sądzę aby Kirishima znalazł się w pierwszej szóstce w sprawnościowych. Ponoć była możliwość zrezygnowania z wyjazdu i wybrania się do rodziny lub na praktyki. Tak jak po Iidzie spodziewałem się, że wyjedzie tak nie sądziłem, że Momo się nie wybierze. Racja, nie widzieliśmy się dosyć długo z rodzinami, ale mi na przykład się nie śpieszy do tej starej pruchwy. Debile wracają dopiero w środę a jest dziś niedziela, także te trzy dni będziemy sami w dormitoriach. Może być zabawnie. Tak w ogóle przypomniałem sobie, że wczoraj z wieczoru gdy szedłem do pokoju Kirishimy (po ostatniej spinie z Deku jedyne co robimy razem w jednym pokoju to śpimy) przechodziłem obok pokoju dziewczyn.

Zatrzymałem się pod nim na chwile, bo oczymś żwawo debatowały. Ha rozmawiały o chłopakach. No to stoję i słucham. Najpierw mówiła L. W sumie to spodziewałem się jej wypowiedzi. Podoba jej się nie kto inny jak mieszaniec, ale i ze wzajemnością. Cały czas kleją się do siebie, więc widać na kilometr, że coś pomiędzy nimi jest. Jakaś chemia. Potem mówiła Urasraka. Jej wypowiedź serio mnie zdziwiła... najpierw wspominała o Iidzie. Powiedziała tylko, że jest fajnym przyjacielem, ale nic więcej. Potem powiedziała MOJE imię.

Stwierdziła, że jestem nawet przystojny (miała oczywiście na myśli w huj przystojny no, bo jak inaczej) ale jestem wybuchowy. No i tutaj się zdenerwowałem... KURWA KIEDY JA NIBY JESTEM WYBUCHOWY?!! JA? spokojny, opanowany chłopak, a nie "wybuchowy". To co potem... Szok i nie dowierzanie. Dziewczyna zakochałam się w Yukim- tak naprawdę w Izuku w którym tez się zakochałam więc niech się kurwa zdecyduje. Po za tym nie może z nim być. Poprostu. Facet nie dla niej. Niech weźmie sobie tego małego, fioletowgo czy coś.

Deku niech ona zostawi w spokoju. On zasługuję na kogoś innego. Na kogo? Nie wiem... nie na nią. Może raczej to ona zasługuję na kogoś innego? Tak, Midoriya to oszust w przebraniu więc brunetka nie powinna zwracać na takiego uwagi. W sumie to ciekawe czy mu się ktoś podoba. Z resztą co mnie to obchodzi.

*************

Wróciłem do pokoju. Żuciłem się na łóżko i próbowałem zasnąć. Oczywiście jak na złość nie udało mi się to. Postanowiłem porozmyślać na temat ostatniego tygodnia. Nagle przypomniała mi się rozmowa z brokułem na temat jego mamy. Nie może się z nią spotkać, bo jakby ktoś zobaczył, że tam przyszedł mogłoby mu się mocno oberwać.

No, ale kurde znam jego mamę i na pewno się bardzo o niego martwi. Więc ja jako mądry człowiek wymyśliłem plan. Postanowiłem, że wykradniemy się i pójdziemy zobaczyć się z jego mamą. Wystarczyło tylko wmówić mu, że idziemy na spacer czy coś. Jak to na niego przystało zgodził się.

Szliśmy po parku. Gdy dotarliśmy do miasta była godzina dwudziesta trzecia.

-może wracajmy- powiedział- jak ktoś nas zobaczy to dostaniemy obydwaj

-wyluzuj, to tylko spacer- odsyknołem po czym ruszyliśmy dalej.
Doszliśmy do jego bloku mieszkalnego. Spojrzał się na mnie ze zdziwieniem

- co ty robisz?! Nie mogę tu być!!! A jak nas ktoś zobaczy?!

- zamnij się i chodź- Czy on naprawdę jest debilem? Zapomiał gdzie mieszka i dopiero teraz mu świta gdzie jesteśmy?! Pfff. Złapałem za jego nadgarstek i poszliśmy w kierunku drzwi. Zacząłem powoli otwierać drzwi za pomocą wsuwki (zabrałem ją dziewczynom gdy jeszcze byliśmy na wyjeździe)
Gdy weszliśmy, powoli zdjęliśmy buty i ruszyliśmy w stronę kuchni. I w tedy usłyszałem ogłuszający dźwięk. Nastała ciemność. Nic dalej nie pamiętam.

Obudziłem się po jakimś czasie przypięty do krzesła. Lampa świeciła mi po oczach, przez co nic nie widziałem. Dopiero po chwili zauważyłem kontur osoby stojącej pod ścianą. Co się dzieje? Mieliśmy tylko odwiedzić matkę tego dekla. Z resztą gdzie on jest?!

-Ej ty tam! Gdzie jest tam ten czarny?!- musiałem uważać na słowa. Wciąż istnieje możliwość, że go nie rozpoznali.

-spokojnie... dawno się nie widzieliśmy. Pamiętasz mnie?- chłopak zaczął powoli przybliżać się do mojej osoby. Gdy był już blisko skierował światło lekko na swoją twarz. Był to brat Shota- Dabi. Czyli jak mam się domyślać zostaliśmy porwani przez ligę złoczyńców.

-czego od nas chcecie?!!- wykrzyknąłem wkurzony całym zajściem

-to wy przyszliście do nas, nie my po was- odpowiedział złoczyńca

-co zrobiliście cioci? Gdzie ona jest!?

-za dużo pytać...- złapał się za kark po czym powoli skierował się w stronę innego pomieszczenia

- WRACAJ TU!!! -Zacząłem się wiercić i powodować wybuchy. Jednak dopiero po chwili facet zaczął wracać

- Kto to?- zapytał przyciągając młodszego za koszulkę

- Yukizu

- masz szczęście młody- żucił go na podłogę obok mojego krzesła- po co tu przyszliście

-chciałem zobaczyć się z ciocią- powiedziałem

- o tej porze?

- tak. Ostatnio w dzień mam napięty grafik. Byłem na spacerze więc postanowiłem wpaść. CO Z NIĄ ZROBILIŚCIE!?

-Spokojnie... żyje. Jak kojarzysz syn ją opuścił, a ta to przeżywała. Pomogliśmy jej o nim zapomnieć. O to też się nie martw. Mieszka sobie normalnie i prowadzi swoje życie. Jak by nie było jeden z was tu zostaję. Któryś chętny?-spojrzeliśmy się po sobie. Po mimo mojej wrednej miny jestem szczerze przerażony. Nie wiemy co z matką brokuła, któryś ma tu zostać i co dalej...

-ja zostaje- odezwał się Midoriya

- no chyba cie mocno pojebało. To ja cie w to wplątałem

- nie przejmuj się- w tedy chłopak z lekkim uśmiechem zaczął stukać palcem w podłogę. Kiedyś w szkole uczyliśmy się morsa, żeby potajemnie komunikować się na sprawdzianach. Powoli zacząłem wsłuchiwać się w stukanie

U-spo-kuj-sie mam pla-n na-ra-zie wy-ko-nuj-ich-po-le...

W tedy przerwał mu Dabi

-dobra już spokój. Decyzja podjęta. Blondyn wracasz do akademii. Nic się nie stało, nie wiesz nic o tym chłopaku( mówiąc wskazał na Deku). Nie wtrącasz się ani nic. Rozumiesz? Pamiętaj, że mamy twoją ciociunie. Jeden telefon i jej nie ma. Idź już- po tych słowach skierowałem się w stronę drzwi. Wcześniej spojrzałem jeszcze na Midoriye który dał znak, żebym zrobił to co mi powiedziano.

~Izuku~
Zostałem sam w pomieszczeniu. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem...

Obudziły mnie dosyć głośne kroki. Nie jednej a paru osób. Otwierając oczy dostrzegłem najważniejszych z ligi siedzących na pobliskiej kanapie. Był tam Dabi, Toga, Kurogiri i Shiragaki. Na ich widok lekko się spędzałem, ale uświadomiłem sobie, że nie mogę dawać odznak strachu. Jeśli to zauważą zrobią ze mną co im się spodoba. Nie do końca wiedziałem co robić. Była grobowa cisza. Po chwili jednak wstała blondynka i podeszła

-Hej, jestem Toga- uśmiechnęła się i podała mi rękę. Odwzajemniłem przywitanie. Trochę się stresuje. W końcu mam przewagę wiem o nich naprawdę dużo, a oni o mnie nic. Nawet nie wiedzą kim naprawdę jestem.

-Yukizu -odpowiedziałem podnosząc lekko kącik ust. Potem po kolei każdy się przedstawiał. Po mimo wszystko dawali wrażenie miłych. Gdybym nie wiedział kim są mógłbym wziąć ich za przyjaciół. No ale cóż. To złoczyńcy.

- a więc jaki masz Quirk?- zapytał niebiesko włosy

- woda- odpowiedziałem bez zawahania. Mogli obserwować nas w szkole. Nie mogłem zmienić go na inny pomimo, iż mam ich parę.

-nie wiem czy to takie przydatne, ale ok- powiedział Toya bawiąc się swoim płomieniem.

-po co ja wam tutaj?

- spokojnie, chcesz uratować tamtą panią? Musisz tu chwile zostać. Napisz wiadomość do kogoś ze szkoły, że gdzieś pojechałeś czy coś...

zrobiłem co mi kazano. Nie do końca wiedziałem ile spędzę tu czasu. Wszystko miało się okazać w swoim czasie

Nigdy nie mów nigdy [Bakudeku / MyHeroAcademia]Where stories live. Discover now