1.

910 57 42
                                    

Więc tym zacnym tytułem ja również wracam do pracy. Mam nadzieję, że nie wyszłam z wprawy przez te kilka miesięcy odpoczynku... 🤷‍♀️

Byłoby wcześniej, ale jak zawsze utknęłam na opisie, z którym znowu pomogła mi dzielna E 😁

A z kwestii technicznych - rozdziały raczej będą w poniedziałki 😁




Zayn właśnie sprzątał po całym dniu pracy, kiedy blondyn krzątał się gdzieś na zapleczu i kiedy do ich małej knajpki weszło kilku ludzi. 

– Zamknięte – odezwał się Zayn, układając szklanki na kolejny dzień i zupełnie nie zwracając uwagi na przybyszów, ci jednak nie ruszyli się z miejsca, więc podniósł wzrok. – Powiedziałem już, że jest zamknięte – odezwał się ponownie, jednak zamarł na widok kilku ludzi w garniturach. Agentów, wiedział o tym. 

Odruchowo sięgnął po znajdujący się pod ladą pistolet, ale dwójka mężczyzn wycelowała w niego. 

– Daruj sobie, Zayn – odezwał się ten stojący na środku. – Lepiej zawołaj Nialla, chcemy zamienić z wami kilka słów. 

– Wydaje mi się, że z kimś mnie pomyliliście – odpowiedział od razu mulat, ale absolutnie nie miał zamiaru się zdradzać. 

– Nie wydaje nam się – powiedział mężczyzna. – Zayn Malik, płatny morderca, od kilku miesięcy w związku ze swoim wieloletnim przyjacielem Niallem Horanem i niejakim Liamem Paynem, którego porwałeś i miałeś zamordować, przyjaciel Louisa Tomlinsona, który jest w związku z drugim z waszych porwanych, a do tego jeden ze szczęśliwców, którym udało się sprzątnąć braci Brassington, dla których pracowałeś wcześniej. 

Zayn dosłownie oniemiał i odruchowo sięgnął po pistolet, nie spuszczając wzroku z mężczyzn, którzy spięli się gotowi do strzału. 

– Czego chcecie? – wycedził przez zęby. 

Nie miał pojęcia, skąd się tu wzięli, ani jakim sposobem w ogóle ich znaleźli, przecież Niall wyczyścił wszystkie policyjne bazy danych, jednak był święcie przekonany, że to miało związek z tym, co zauważyli z Louisem już kilka tygodni temu, ktoś ich obserwował, a teraz wiedział, że pewnie ci ludzie nie przyszli tu po nic innego, jak tylko po to, żeby ich aresztować, w końcu popełnili wystarczająco dużo zbrodni. 

– Spokojnie – odezwał się mężczyzna, gestem nakazując swoim ludziom opuścić broń. – Nie przyszliśmy was aresztować, a przynajmniej na razie. Mamy wam coś do zaproponowania. Niall – dodał głośniej. – Może dołączysz do nas? 

– Siedź tam – nakazał od razu Malik, jednak blondyn po chwili uchylił drzwi, wyglądając zaciekawiony z zaplecza, a jego mina momentalnie zmieniła się na coś w rodzaju zdezorientowanej i przerażonej.

– Co się tutaj dzieje? – zapytał blondyn, kiedy Zayn na oślep próbował wepchnąć go z powrotem do środka.

– Śmiało, Niall, dołącz do nas – odezwał się mężczyzna. – A najlepiej, gdyby przyłączyli się do nas jeszcze Liam, Louis i Harry, wtedy nie musiałbym powtarzać dwa razy mojej propozycji.

Niall spojrzał zdezorientowany na Zayna i w końcu wyszedł za drzwi, żeby stanąć obok niego.

– Kim jesteście? – zapytał. – I czego od nas chcecie.

– Cóż... – odezwał się znowu mężczyzna. – Nie wiem, czy to właściwie słowo, ale powiedzmy, że oczekujemy od was pomocy, w zamian przymkniemy oko na wasze wcześniejsze wybryki.

Niall przez chwilę wstrzymał oddech. Coś mu się tutaj nie zgadzało, bo przecież on zadbał o to, żeby zniknęli, a dobrze znał swoje umiejętności. Tylko dlaczego ten człowiek mówił, jakby dobrze wiedział, czym się zajmowali? Może to był jedynie blef i nie miał o niczym pojęcia, a tym sposobem chciał sprawić, żeby sami się wygadali. Na pewno tak było, nie miał na to innego wytłumaczenia.

Partners in crime. Back to workDonde viven las historias. Descúbrelo ahora