Rozdział 12

188 7 0
                                    

(sprawdzony)



Tendra obudziła się, kiedy palce Raya przesuwały się w górę i w dół jej nagiego ramienia.  Przypomniało jej to w jaki sposób zasnęli, potem tulił ją w swoich silnych ramionach i przytulał do siebie. 

To właśnie przyszło jej do głowy, kiedy zobaczyła jego mięśnie.  Nie bała się go, a ich wspólny dzień tylko ich zbliżył. 

Jej brat mógł teraz żyć bez strachu w idealnym środowisku dla wilka, którym miał być.   Ogólnie rzecz biorąc, przebudzenie było cudowne. 

Ale ich szczęśliwa bajka nie mogła trwać wiecznie.  Przed ich drzwiami stali pogrążeni w żałobie członkowie sfory

  Palce Raya zniknęły z jej ramienia i poczuła się dziwnie zimno, kiedy się od niej odsunął.  Przewróciła się i patrzyła, jak stał przed nią zupełnie nagi i szukał dżinsów. 

Rzucił na łóżko jej strój z wcześniejszego dnia.  Jęcząc, zwlokła się z wygodnego łóżka i poszła pod prysznic.

  „Muszę iść, upewnić się, że wszyscy są gotowi na wycie. Wrócę pod prysznic za nieco ponad dziesięć minut.” Złożył  pocałunek na jej ustach, a ona jęknęła, otwierając je, ale on zachichotał i odsunął się. 

Cieszyła się czasem samotności pod prysznicem, czasem oceny swojej sytuacji.  Pomyśleć o ostatniej nocy, pięknej nocy, ale takiej, która sygnalizowała zobowiązanie. 

  Nie myślała jeszcze o udaniu się do stada Sanguisów, ale teraz było to na pierwszym miejscu w jej głowie.  Trochę się bała, ale wiedziała, że ​​wszystko będzie w porządku.

Była już ubrana, zanim Ray wrócił do ich pokoju.  Ubrany w to samo co poprzedniej nocy.
Mężczyźni ze stada nie przejmowali się rozbieraniem się, ale kobiety nie lubiły tego robić. 
Zgromił się, gdy zdał sobie sprawę, że musi wziąć pod uwagę ich wygodę. 

- Tendra, jesteś gotowa?  - Tak. Co się stanie z Timem? 
„Nie bój się o niego Tendra, jako jeden ze stada, jest chroniony. Kobiety będą się o niego troszczyć."
  Kiwnęła głową, pocieszając się jego słowami. 

Ray wyciągnął rękę, żeby ją wzięła, a ona zrobiła to bez wahania, chociaż lekko ścisnęła jego.  Zaczęła lubić ten związek. 

Weszli do jadalni, nie mogła się doczekać, kiedy tego wszystkiego spróbuje.  Były tam składniki na pełne angielskie śniadanie i rozejrzała się, zastanawiając się, gdzie jest Nancy, kiedy leżało przed nią znajome śniadanie. 

Nancy pojawiła się znikąd, uśmiechając się,
„Ach Tendra, nie śpisz.”
„Zrobiłaś to wszystko?”
„Z niewielką pomocą, ale i tak zwykle gotuję dla stada, poza tym muszę być zajęta czymś.”

  Kolacja, mimo że była śniadaniem dla wielu osób przy stole, była spokojna, to wyraz szacunku dla czynu, który zamierzali uczynić.

Wszyscy nakarmieni wstali i zaczęli się rozbierać. Kobiety zebrała się w jednym kącie, a mężczyźni w drugim, tylko dla skromności  kobiet, które nie lubiły się rozbierać.

Tendra przebrała się pierwsza i podeszła do Ray'a szturchając go w swoje ubrania, podniósł je i zawiązał na przednią łapę.

  Wojownicy wyszli pierwsi, ich wilki były ogromne, dwa razy większe niż pozostali członkowie watahy.    Rozeszli się i utworzyli półkole obronne zwrócone w stronę lasu, ponieważ byłby to pierwszy punkt ataku, gdyby ktoś miał nadejść. 

Potem przyszedł czas na walki męskie, a na koniec kobiety i dzieci.  Ray, a co za tym idzie Tendra, byli jedną z pierwszych grup wojowników, którzy wyszli.

Avoiding Alpha (tłumaczenie, zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz