15

218 20 17
                                    

Rankiem [y/n] siedziała ospała przy kuchennym stole. Robert jeszcze smacznie spał kiedy ona, pałaszując powoli śniadanie, wsłuchiwała się w stare radio, które stało na mikrofali - dzień wcześniej wygrzebała je z kartonu pełnego rupieci, które stało w piwnicy i postanowiła je sobie przywłaszczyć, aby móc jakoś umilić sobie czas muzyką z miejscowych radio stacji.

Po popularnym kawałku Beatlesów przyszedł czas na poranne wiadomości lokalne. Na dobry początek informacja o wypadku samochodowym z jedną ofiarą śmiertelną, a zaraz potem o otwarciu w Nockfell nowego lokalu popularnej sieci fast foodów.

- Pamiętajcie również, że dziś czeka nas noc spadających gwiazd! To idealna okazja aby razem z drugą połówką pooglądać rozgwieżdżone niebo w romantycznej atmosferze - powiedział mężczyzna prowadzący audycje.

Zaraz po jego słowach przyszedł czas na reklamy. W tym samym momencie [y/n] skończyła jeść swoje śniadanie, które dało jej odrobinę energii na nowy dzień. Wstała z miejsca, umyła po sobie brudny talerz, po czym przełączyła stacje w radiu (na taką, w której to puszczali akurat muzykę, a nie reklamy) po czym ruszyła w stronę łazienki aby ogarnąć poranną toaletę.

Myjąc zęby rozmyślała o wspomnianej  chwilę wcześniej w radiu, nocy spadających gwiazd. W jej głowie od razu pojawiła się myśl, że było by miło obejrzeć to zjawisko razem z Larrym. I to właśnie na nią, jej nastoletni umysł zaczął niekontrolowanie płatać figle, wymyślając na raz tysiące scenariuszy jakby żywcem wyjętych z jakiegoś tandetnego romansidła. W żaden sposób nie mogła tego powstrzymać. Albo raczej nie chciała, gdyż tę wizję nie były takie źle.

Dwojak nastolatków znów siedziała na dachu szkoły w Nockfell, pozwalając aby ich nogi luźno z niego zwisywały. Późna godzina otuliła mrokiem niebo oraz okolice.  Pomiędzy nimi trwała cisza. Nie była ona jednak niezręczna, gdyż oboje uważnie spoglądali w niebo, spadając się wypatrzeć pierwszej anomalii. "Spójrz tutaj!" - krzyknęła nagle dziewczyna, wskazując dłonią na nieboskłon, który przeszyło niewielkie jasne światło. Zaraz za nim pojawiło się kolejne i kolejne. Tak oto nocne niebo zostało rozświetlone przez setki spadających gwiazd, którym oboje przyglądali się z zachwytem i zapartym tchem. Chłopak jednak nie mógł długo się na nim skupić. Wszystko przez bliskość dziewczyny, która zawróciła mu w głowie swoim wdziękiem, talentem i wspaniałym charakterem. Nie mogąc się powstrzymać sięgnął dłonią i założył jeden z niesfornych kosmyków włosów dziewczyny za jej ucho. Ta zarumieniła się i nieśmiało odwróciła wzrok. W przeciwieństwie do szatyna, który nie spuszczał z niej swojego ani na moment. Mało tego! Schylił się, powoli zbliżając do jej zarumienionej twarzy. Czas oraz serce dziewczyny jakby stanęły na moment , gdy ciepły oddech uderzył w jej usta, na których Larry już miał złożyć pocałunek...

[y/n] pokręciła gwałtownie głową, odganiając od siebie ten absurdalny scenariusz. W jej mniemaniu było mało prawdopodobne, aby coś takiego mogło się wydarzyć. Pozwoliła sobie jednak połudzić się odrobinę, że chłopak pomyśli chociaż aby jako pierwszy zainicjować wspólne oglądanie spadających gwiazd. Cicho prosząc o to w duchu odłożyła szczoteczkę do kubka stojącego na umywalce, po czym przemyła twarz zimną wodą, która całkowicie ją rozbudziła. Wychodząc z łazienki natknęła się na Roberta, który musiał dopiero co wstać i zmierzał do toalety aby załatwić poranną potrzebę. 

- Dzień dobry - zaświergotała wesoło [y/n], jednocześnie podśmiechując się pod nosem z nieładu panującego na głowie mężczyzny. 

- Dobry, dobry - odpowiedział z ziewnięciem. - Wybierasz się już gdzieś z rana, że taka wystrojona? - spytał, mierząc ją wzrokiem. 

- Dzięki? To moja koszula nocna - [h/c]włosa zaśmiała się po raz kolejny, tym razem z faktu, że jej brat jeszcze nie do końca kontaktuje ze światem. - Aczkolwiek tak, prawdopodobnie się gdzieś wybieram. Tylko jakoś adekwatnie się ubiorę. 

- Okay, w takim razie uważaj na siebie i baw się dobrze - oznajmił, po czym zniknął za drzwiami łazienki. 

- Jasne - rzuciła, po czym podeszła do swojej torby. 

Wyciągnęła z niej luźne spodenki, t-shirt oraz czystą bieliznę. Jako iż łazienka okupowana była przez Roberta, to szybko przebrała się na swoim materacu. Włosy przeczesała niedbale ręką, jednocześnie przeglądając się w ekranie wyłączonego telewizora. Po stwierdzeniu, że wygląda znośnie założyła buty i opuściła apartament. 




Tak więc do zobaczę za pół roku💜 Nie no żartuje se tylko

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Tak więc do zobaczę za pół roku💜 Nie no żartuje se tylko. Wracam do pisania moi drodzy, tak więc spodziewajcie się nowych rozdziałów😎

korepetycje z rysunku [Larry Johnson × reader] Where stories live. Discover now