~𝟙𝟞~

228 18 23
                                    

Lekko wkurzony poszedłem do pokoju w którym spali chłopcy. Spali jak zabici.
Poszedłem do kuchni zrobić nam wszystkim śniadanie.

Postawiłem na tosty, wyciągnąłem wszystkie składniki i wsadziłem do tostera. Mimo, ze wypiłem najmniej i tak nie obszedł mnie kac, jednak dopiero teraz to poczułem. Nagły ucisk głowy spowodował wywrócenie się. Oczywiście z moim fartem rozciąłem luk brwiowy, Cz szczęście nie za mocno.  Przykleiłem tam plaster i wziąłem tak zwany „zestaw na kaca". Przygotowałem takie same dla chłopaków i dalej zająłem się śniadaniem. Po chwili wszystkie tosty przełożyłem na talerz i zanim zacząłem jeść poczekałem na chłopaków.

Nie czekałem długo, bo już po chwili usłyszałem jak ktoś pada z łóżka. Podbiegłem tam i zobaczyłem Filipa leżącego na ziemi. Pomogłem mi wstać i zaprowadziłem do kuchni, gdzie podałem mu tabletkę i szklankę wody. Po jakiś 2 minutach do kuchni wszedł Blaszka również podałem mu zestaw i nałożyłem wszystkim śniadanie.
( Bardzo ciekawe te 3 akapity wiem Xd)

Po śniadaniu chłopaki oznajmili, ze idą do sklepu, a ja mam zostać w domu. Na początku nie byłem przekonany, ale po jakimś czasie się zgodziłem. Postanowiłem się przejść wiec ubrałem buty, wziąłem najpotrzebniejsze rzeczy i poszedłem do parku.

Chodziłem sobie tak chwile, gdy nagle tak samo jak wczoraj usłyszałem czyjeś kroki, na początku nie zwracałem na to uwagi. Lekko przyspieszyłem, po chwili biegłem już z całych sił. Ten ktoś znowu za mną biegł. Uciekałem lecz mi się nie udało. Ktoś mnie złapał.

Poczułem jak ktoś łapie moja bluzę za kaptur. Wyrywałem się, ale ten typ był silniejszy. Zaciągnął mnie do pobocznej ciemnej uliczki. Miał na sobie kominiarkę i był bardzo masywny jak i wysoki.

???- mam sprawę do załatwienia...-

N- co mnie obchodzi twoja sprawa?! Wypuść mnie!-

???- ty jesteś moja sprawa! Mam cie zabić... twojego kochanka tez miałem..-

N- on zyje! Oddycha! Wiesz, ze szuka cie policja?!-

???- nie krzycz! Tak wiem i specjalnie tego nie zrobiłem... nie jestem morderca! Ciebie tez nie zabije, tylko pobije...-

N- ale to bez sensu! Po prostu mnie puść!- nasza dziwna rozmowa trwała jeszcze trochę.

Po chwili oznajmił mi, ze jednak mnie zabije i walnął mnie z pieści. Poczułem mocny ból głowy i po chwili również brzucha.

???- polubiłem cie wiec trochę cie oszczędzę...-

Poczułem jeszcze kilka uderzeń i odleciałem. Jeszcze kilka sekund wcześniej usłyszałem nieme „zostaw go!" Ale nie rozpoznałem głosu.

~>~>~>~>~>~>~>
Obudziłem się w znanym mi miejscu... szpital. Dobrze pamiętałem co się stało. Leżałem obok Kamila, który już nie wyglądał aż tak źle, jego limo było już prawie nie widoczne.

Chłopak odwrócił się i popatrzył na mnie. Uśmiechnąłem się, a ok zrobił to samo. Leżałem jeszcze chwile, aż przyszedł lekarz. Podszedł najpierw do Kamila, byłem na tyle blisko, ze słyszałem wszystkie jego słowa.

L- witam, jak się pan dzisiaj czuje?-

E- dobrze... a jeśli mógłbym widzieć... co z Krystianem?-

L- ma się dobrze, możliwe, ze jutro najpóźniej za 3 dni wyjdzie ze szpitala-

Ucieszyłem się. Możliwe, ze jutro już stad wyjdę. Miałem się dobrze, nic mnie nie bolało, wiec to było bardzo możliwe.

Po chwili lekarz przyszedł do mnie.

L- a pan? Jak się czuje?-

N- dobrze... w ogóle nie czuje się jak pobity, bardziej tak jakbym się potknął i obił kolano...-

L- w takim razie, jeśli pana stan się niw pogorszy, jutro już będzie pan w domu-

N- dobrze...-

Lekarz żądła mi jeszcze kilka pytań co mnie dokładnie boli, czy coś pamietam itd. Trwało to dłużej niż się wydawało. Wcześniej jak nie czułem nóg, nie było to dziwne, ze tak długo mnie wypytuje. Ale teraz nic mnie nie bolało, a wydawało mi się, ze trwało to dłużej niż zazwyczaj.

N- a czy mógłbym wstać do Kamila?-

L- ma pan stabilny stan, wiec tak-

N- dziękuję-

Po tych słowach wstałem i podeszłem do Kamila, usiadłem na krzesełku obok łóżka.
Okazało się, ze byliśmy sami na tek sali, przytuliłem go, a ten odwzajemnił uścisk.

Rozmawialiśmy jakiś czas, aż w końcu zabrali Chłopaka na badania. Wziąłem telefon z pułki i zacząłem przeglądać instagrama itd.

(W szpitalu jest musi ok? Wiec time skip następny dzień)

Obudziłem się rano sam z siebie. Dalej byłem w szpitalu, ale możliwe, ze dzisiaj wyjdę. Chciałem już stad wyjsć, chociaż i tak bym wrócił do Kamila. Leżałem chwile, aż przyszedł lekarz. Tym razem podszedł najpierw do mnie.

L- witam, widzę, ze pan szybko wstał... jeśli pan chce mogę pana przebadać i od razu wypisać-

N- jak można to z chęcią skorzystam, jeśli można spytać, która Jest godzina?-

L- 7:40... w takim razie proszę usiąść-

Lekarz mnie przebadał po czym poszedł do swojego gabinetu. Patrzyłem z mojego łóżka na Kamila, tak słodko spał. Leżałem chwile, czekając na lekarza, W końcu się doczekałem.

Lekarz dał mi papiery i kazał udać się do recepcji. Wstałem zabierając moje rzeczy i udałem się w stronę recepcji. Podałem pani papiery i się pożegnałem. Przed szpitalem zadzwoniłem po taxowke.

Jadąc do domu napisałem do chłopaków, ze już zraz będę w domu. Po jakimś zaiste jazdy zapłaciłem należne i wyszedłem z taxowki.

Ruszyłem w stroje domu, gdy wszedłem zobaczyłem, ze jest czysto. W domu na kanapie ujrzałem Yoshiego oglądającego telewizje. Gdy usłyszał trzaśnięcie drzwi odwrócił się do mnie.

Y- o siema! Jak się czujesz?-

N- dobrze.. co tu tak czysto?- powiedziałem ściągając buty.

Y- No razem z Łukaszem posprzątałem-

N- oo, dzięki- odłożyłem telefon na Polkę i poszedłem do sypialni.- ja się tylko przebiorę i do ciebie dołączę!- odparłem z pokoju

Y- okej!- usłyszałem odpowiedz.

Oglądaliśmy film, w międzyczasie dołączył do nas Blaszka. Gdy skończyliśmy była już 19, byłem tak zmęczony, ze od razu poszedłem spać i już po kilku minutach zasnąłem.

~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>
Hej! Witam to już ostatni rozdział z maratonu :3 myśle, ze jutro bądź po jutrze pojawi się kolejny.

3/3

Funfakt 3:
Jestem wyzywana przez dziewczyny z klasy, bo gram w gry, a jestem dziewczyna xd za to wszyscy chłopcy z klasy mnie lubią.

-970 słów :3

Funfakt odnośnie książki:
Wszystkie rozdziały (łącznie z tym) maja  w zbliżeniu 15,04k słów a w dokładnej liczbie 14 967 (w większości rozdziałów nie pisałam dokładnej liczby słów tylko np. Jak było 988 to pisałam 1000 itd. Stad taka różnica xD)

Nic nas nie rozdzieli...(NxE) || ✔︎Where stories live. Discover now