8. Mary Linton

365 21 75
                                    

!!!Ważna informacja od autorki na końcu!!!

- Idź do wody, ochłodzisz się trochę- powiedziałam do wilka o kruczoczarnym futrze, który leżał obok mnie i głośno ziajał.

Pogoda była piękna, bezchmurne niebieskie niebo, lekki wiaterek i słoneczko, które grzało swoimi promieniami. Jednak dla Nuki to nie była najlepsza pogoda. Ciemne kolory nagrzewają się najszybciej a wilk niestety był cały czarny.

Zabarałam zwierzaki nad rzekę gdzie przychodziliśmy już od paru tygodni. Nie mam już żadnych sporów z ludźmi z gangu, nawet Bill się nie wtrącał i dał mi spokój. Jednak mimo dobrych stosunków ze wszystkimi nadal uciekam co jakiś czas aby posiedzieć w samotności tak jak to zwykle robiłam kiedy podróżowałam sama.

Od tamtej kłótni minęło parę tygodni. Dosyć dużo wydarzyło się od tamtego momentu. Do obozu wrócił przerażony i roztrzęsiony Lenny po tym jak w Strawberry stróże prawa aresztowali Micah. Dutch kazał Arthurowi wziąć go do baru w Valentine na jednego drinka a skończyło się tak, że wraz z Nuką znaleźliśmy blondyna leżącego pod drzewem spory kawał drogi od miasteczka.

Później niejaki Leopold Strauss chciał wciągnąć mnie w lichwiarstwo. Odmawiałam chyba ze trzy razy zanim dał mi spokój. Niby to legalny interes ale nie chciałam brać w tym udziału.

Po jakimś czasie do obozu zawitał Micah. Długowłosy blondyn z wąsem od początku wydawał mi się podejrzany. Podpadł mi już w obozie O'Driscolla kiedy próbowałam stamtąd uciec. Nie przepadam za nim i staram się unikać jednak on cały czas szukał zaczepki.

Podsłuchałam także, że John planuje napad na pociąg. Nie było to trudne bo Marston często myśli na głos. Mam nadzieję, że będę miała okazję wziąć w tym udział.

Natomiast jeśli chodzi o mnie to czuję się świetnie. Rana już prawie całkowicie się zagoiła i została po niej mała blizna. Regularnie ćwiczyłam aby wrócić po tym do pełnej sprawności i z dumą mogę przyznać, że dokonałam tego szybciej niż sądziłam.

Popołudniami często chodziłam z Luną na polowanie. Niestety wilczyca nadal nie potrafi złapać chociażby królika co sprawiło, że często chodziła przygnębiona. Trochę weselsza wydawała się podczas zabawy z Jackiem jednak nie zachowuje się już jak kiedyś. Ale mimo niepowodzeń nie poddaje się i cały czas próbuje.

Luna siedziała na brzegu rzeki i wpatrywała się w kaczki, które pływały po środku wody. Nuka wszedł łapami na płytką wodę po czym położył się w niej tak, że znad tafli wystawała tylko jego głowa.

Uśmiechnęłam się na ten widok i wyciągnęłam z siodła karabin. Rozstawiłam butelki i puszki po truskawkach na kamieniu przede mną po czym cofnęłam się kawałek.

Zaczęłam ćwiczyć strzelanie tydzień temu. Na początku pomagał mi Arthur jednak stwierdziłam, że sama też sobie poradzę.

To nie tak, że nie umiałam w ogóle strzelać. Strzelałam dużo parę lat wcześniej jednak zdecydowałam się o zamienieniu karabinu na łuk po pewnej pechowej sytuacji, która mi się przytrafiła.

Czułam pewien niepokój kiedy musiałam użyć broni w pobliżu kogoś kogo nie chciałam zranić. Kiedyś zdarzyło mi się postrzelić kogoś kto przeze mnie później zginął dlatego miałam dosyć spory problem aby wrócić do broni palnej.

Odrobinę zwalczyłam swój lęk jednak mimo wszystko trochę się stresowałam kiedy musiałam strzelać przy kimś kogo nie chciałam zranić.

Wycelowałam karabin w kierunku jednej z puszek i wstrzymałam oddech. Nakierowałam celownik dokładniej na puszkę i nacisnęłam spust jednocześnie wypuszczając powietrze z płuc.

Opowieść z Dzikiego Zachodu//Red Dead Redemption 2 Where stories live. Discover now