Mężczyzna w kapeluszu

7.9K 248 87
                                    

Chwilę później usłyszałam pukanie do drzwi. Bez wahania podbiegłam w ich stronę i je otworzyłam. Po drugiej stronie stał mężczyzna. Na moje oko był już po 40-stce. Miał na sobie długi, czarny płaszcz i ciemny kapelusz, który zasłaniał część jego twarzy.
-D-dzień dobry-powiedziałam jąkając się.
-Witam czy dobrze trafiłem?-spytał zdejmując kapelusz.
-Myśle, że tak-rzekłam otwierając szerzej drzwi.
Gdy mężczyzna wszedł do środka, obudziła się ciotka.
-D-zień d-dobry-powiedziała łapiąc się za rękę z bólu.
-Widzę, że sprawa wyglada poważnie... Czy to sprawka demona?-spytał siadając na kanapie.
Opowiedziałam mu wszystko. O zdjęciach, rysunkach, skrzynkach, napisach na ścianach i reszcie. Oprowadziłam go po domu. Pokazałam co się stało w poszczególnych pokojach oraz gdzie znalazłam skrzynkę. Gdy weszliśmy do łazienki przeszył mnie dreszcz. Przełknęłam nerwowo ślinę i opowiedziałam co się tu zdarzyło.
Wróciliśmy na dół, gdzie czekała ciocia. Tam ustaliliśmy co najpierw należy zrobić.
-Myślę, że najrozsądniej będzie w tej chwili naprawić auto-powiedział pewnie mężczyzna.
Poszliśmy do garażu, aby dokładniej obejrzeć usterki. Mężczyzna pojechał do sklepu po potrzebne części, a ja w tym czasie zajęłam się ciotką.
-Jak się czujesz? Nie mamy żadnych leków przeciwbólowych i-tu przerwała mi ciotka.
-Vanesso... Jest w porządku-powiedziała uśmiechając się lekko.
Wiedziałam, że nic nie jest w porządku, ale już nic nie mówiłam i postanowiłam dokończyć śniadanie. Po godzinie demonolog wrócił z potrzebnymi częściami do auta. Starałam się pomóc jak tylko umiałam, a nie byłam dobra w te klocki. Po paru godzinach ciężkiej pracy, udało się! ,,Dzięki Bogu!"-myślałam.
-Jeżeli mogę, to zostanę u was na noc. Musimy się przygotować-rzekł mężczyzna.
-Oczywiście! Nie ma problemu. W końcu im więcej osób tym raźniej, prawda?-mówiłam podekscytowana.
Zbliżał się wieczór, więc zrobiłam kolacje i nakryłam do stołu. Po posiłku mężczyzna poszedł do swojego samochodu. Wrócił z dwoma pudłami.
-Rozpakuj, proszę-powiedział i poszedł po kolejne.
W kartonowym pudle znajdowały się świece, zapałki, latarki, krzyże i Pismo Święte. ,,No tak! Krzyże... Dlaczego ja o tym wcześniej nie pomyslałam?"-zastanawiałam się. Demonolog przyniósł jeszcze jedno pudło. W środku były opakowania z solą. Było tego bardzo dużo!
Zaczęliśmy wszystko rozstawiać. Minęła około godzina i wszystko było już gotowe. Krzyże wisiały na ścianach we wszystkich pokojach, nowe świeczki stały na komodach, a włączniki świateł były zaklejone taśmą. Na stoliku w salonie leżało Pismo Święte i krzyż oraz woda święcona. Przy każdym progu drzwi rozsypaliśmy sól. Demonolog powiedział, że dzięki niej, demoniczna kobieta nie przejdzie przez drzwi. ,,Oby miał racje..."-myślałam. Była godzina 21:34...
-Czas zacząć zabawę...-powiedział pod nosem.
Rozejrzałam się nerwowo dookoła. Demonolog wziął Pismo Święte i otworzył na stronie 87... Wszystko było po łacinie i nic nie rozumiałam. Po dwóch minutach, gdy mężczyzna przestał mówić, nastała niespokojna cisza. ,,Światła wciąż są zapalone. Nie jest źle..."-myślałam zdenerwowana. W tej ciszy słyszałam tylko swój głośny oddech. Po chwili poczułam drżenie. Szklanka spadła z blatu w kuchni... Serce zaczęło mi szybciej bić. Spojrzałam na ciotkę, a potem na mężczyznę, aby upewnić się, że nikomu się nic nie stało. Wtedy zgasły światła. ,,Tylko nie to..."-powiedziałam pod nosem. Chwile później usłyszałam jakby pukanie do drzwi... Odwróciłam się w stronę frontowych drzwi. Czułam się jakbym miała zaraz zemdleć... Mężczyzna wyciągnął z kieszeni latarkę i poświecił nią w stronę drzwi. Nikogo tam nie było... Rozglądaliśmy się uważnie po całym pomieszczeniu, lecz nic nie zauważyliśmy. Później światła znów się włączyły. Podeszłam ostrożnie do drzwi... Odwróciłam się w stronę mężczyzny, który stał za mną. Kiwnął tylko głową, więc powoli otworzyłam drzwi. Na wycieraczce leżała karteczka z napisem ,,Nieźle...Teraz moja kolej"...

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Hejka! Wiem, wiem... Kolejna długa przerwa, ale nie miałam czasu, żeby napisać kolejną część. Jak wam się podoba ten rozdział?

Nie gaś światłaWhere stories live. Discover now