Coś

17.6K 396 122
                                    

          Nastał ranek... Wstałam, zgasiłam światło i poszłam do łazienki. Gdy brałam prysznic usłyszałam krzyki dochodzące z pokoju obok...
-Nie... Proszę zostaw nas w spokoju!-krzyczał wujek.
Ubrałam się i pobiegłam sprawdzić co się dzieje.
-Wujku? Dlaczego krzyczysz?- spytałam zniecierpliwiona.
-T-to n-nic...-odparł załamującym się głosem.
-Słyszałam hałasy... Na kogoś krzyczałeś-rzekłam.
-Wydawało Ci się... Zejdź na śniadanie-dodał i wyprosił mnie z pokoju.
Jak powiedział tak zrobiłam. Na dole była ciotka. Czekała na mnie przy stole z jedzeniem. Gdy jadłyśmy spytałam z kim wujek rozmawiał. Nastała cisza... Ciocia szybko zmieniła temat i powiedziała żebym więcej o to nie pytała... Otóż jestem za bardzo ciekawska żeby tego nie sprawdzić. Gdy wujek pojechał do pracy, a ciotka była w ogródku zajrzałam do sypialni... Nic... Kompletnie nic tam nie widziałam. Wróciłam do pokoju. Przesiedziałam w nim cały dzień. Nastał wieczór... Wtedy przypomniały mi się słowa wujka ,,Nie gaś światła..." Nie byłam pewna czy chce to zrobić ale postanowiłam nie gasić światła na noc. Gdy wszyscy spali zgasiłam je. Siedziałam i czekałam może z 3 godziny. Nagle zrobiłam się tak senna, że postanowiłam się położyć... Usnęłam. Obudził mnie dziwny odgłos... Na początku myślałam, że to z pokoju obok, ale nie... Odgłos dochodził z szafy. Sparaliżowało mnie. Nie mogłam się ruszyć. Tak się bałam... Wtem nastała cisza... Słyszałam jedynie swój głośny oddech. Wtedy zobaczyłam, że moja kołdra zaczyna się podnosić... Tak jakby ktoś pod nią siedział. Postanowiłam przełamać swój strach i zajrzeć... Gdy tylko podniosłam kawałek kołdry do góry coś pociągnęło ją i zrzuciło z łóżka. Krzyknęłam bardzo głośno... Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek tak się czegoś przeraziła. Do pokoju wbiegli wujek z ciocią.
-Vanessa! Dlaczego światło jest zgaszone?!-krzyknął wujek po chwili.
Nie zdążyłam nic powiedzieć drzwi zamknęły się z hukiem... To coś wypchnęło wujka i ciocię z pokoju... Po chwili wszystko ucichło... Postanowiłam wsiąść się w garść i wyjść z pokoju. Wyskoczyłam z łóżka i wybiegłam. Na holu leżeli wujek i ciocia. Pomogłam im wstać. Nie zasnęłam już tej nocy... Nie wróciłam nawet do pokoju. Poczekałam na dole aż wstanie słońce... ,,Co to było?" Zadawałam sobie to pytanie. Gdy wujek zszedł do mnie na dół bez wachania zapytałam:
-C-co to miało b-być?!
-To nic takiego... Nic takie...-rzekł wujek ze strachem w oczach.
-Wiem co widziałam! Co to jest?!- krzyczałam.
Wujek zignorował moje pytanie i poszedł do kuchni zrobić śniadanie. Mimo, że mi nie odpowiedział widziałam w nim strach i przerażenie... Ciotka leżała w łóżku. Była w szoku...
Nie wiem co to było, ale napewno wróci...

================================
Hejka! Mam nadzieję, że rozdział się podoba. W końcu coś zaczęło się dziać! Kolejny rozdział już niedługo

Nie gaś światłaМесто, где живут истории. Откройте их для себя