Zdjęcie

13.9K 340 88
                                    

       Do teraz nie mogłam się pozbierać po tym co zobaczyłam... Nie spałam od... Nawet nie wiem ile minęło od kiedy spałam. Byłam tak zmęczona, ale bałam się zasnąć. Bałam się, że to coś powróci. Ledwo trzymając się na nogach poszłam pod prysznic. Gdy szłam korytarzem usłyszałam rozmowę wujka i ciotki:
-Zwariowałaś?! Tu nie jest bezpiecznie!-krzyczał wujek.
-Jej rodzice przyjadą dopiero za 2 tygodnie...-odparła zmartwiona ciotka.
-Nie obchodzi mnie to! Mówię ci, że tu nie jest bezpiecznie, a ona...-przerwał gdy zobaczył mnie na schodach.
-Jaka ONA?-spytałam.
-To... Nic. Idź do pokoju- skończył tą samą wymówką...
Wróciłam do pokoju, bo wiedziałam, że i tak się nic nie dowiem. Nagle drzwi szafy się uchyliły. Powoli zbliżyłam się do nich. Delikatnie otworzyłam szafę i zajrzałam do środka. To co zobaczyłam sprawiło, że serce zaczęło mi bić szybciej... Znowu słyszałam swój oddech. Na wieszaku było zdjęcie. Moje zdjęcie. W dodatku zrobione przed chwilą. Siedziałam na nim na łóżku i patrzyłam przez okno... Cofnęłam się z przerażenia. Zamknęłam się w łazience. Bałam się. Po namyśle zbiegłam na dół do wujka i ciotki, aby o wszystkim powiedzieć. Bez zastanowienia pobiegli na górę aby zobaczyć do zdjęcie. Nie odezwali się do mnie ani jednym słowem na ten temat. Godzina 1:00... Nikt nie spał. Wszyscy siedzieliśmy razem na kanapie w salonie. W całym domu świeciły się światła. Wyczułam, że oni też się bali... To wprawiło mnie w zakłopotanie.
-Porozmawiamy?-spytałam.
-Vanesso... Wiemy, że chce..-ciocia nie dokończyła, bo zgasły wszystkie światła.
Wtem wazon spadł z komody... Światła zaczęły migać... Wszyscy zerwaliśmy się na nogi. Strach znowu mnie sparaliżował. Nie wiedziałam co robić. Bałam się ruszyć. Wtedy światła znów się zapaliły. Odetchnęłam z ulgą...
Niestety spokój ten nie trwał długo. Pare chwil później znowu światło zgasło. Ciocia znalazła świeczkę i zapałki które cudem miała przy sobie. Rozpaliła świeczkę... Rozejrzałyśmy się... Nagle usłyszałyśmy krzyk... Bardzo głośny i przerażający krzyk... Krzyk wujka. Nie było go z nami...
-Gdzie jest w-wujek?- spytałam przerażona.
-Wróciła...-rzekła cicho ciotka.
-Kto?! Kto wrócił?!-krzyczałam, ale nie uzyskałam odpowiedzi.

===============================

Hejka! Wiem, że dzisiaj już wstawiłam jeden rozdział, ale nie mogłam się powstrzymać, więc miłego czytania! Hahah

Nie gaś światłaWhere stories live. Discover now