W ciemności

11.5K 309 69
                                    

-Powiedz mi całą prawdę!-powiedziałam zdenerwowana.
-Ona chce Ciebie...-rzekła ciotka.
Zaniemówiłam... Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Bałam się.
-Jak się jej pozbyć?-spytałam.
-Nie wiem...-odpowiedziała załamana.
Przez dłuższy czas przyglądałyśmy różne papiery, zdjęcia, ale nic się nie dowiedziałyśmy... W całym domu świeciły się światła, a na komodach rozstawiłyśmy świeczki. Byłam zmęczona, ciotka także... Położyłyśmy się do łóżek w nadzieji, że nic się nie stanie. Obudziłam się... Spojrzałam na zegarek: 2:30. Był środek nocy, ale nie mogłam zasnąć. Kręciłam się w łóżku ale nie usnęłam. O 7:00 wstałam i zeszłam na dół zrobić śniadanie dla mnie i dla cioci. Nawet nie poszłam do łazienki... Przecież ciało wujka nadal tam leżało. Nie czekałam na ciocię i zjadłam swoją porcję, a następnie weszłam po schodach na górę. Chciałam wejść do łazienki, ale pewne myśli mnie odciągały. Ostatecznie skierowałam się w jej kierunku... Otworzyłam drzwi i spojrzałam na wannę. Nic... Nie było ciała wujka, ani żadnej krwi... Pobiegłam do sypialni gdzie spała ciotka.
-Ciociu! Obudź się!-krzyczałam.
-Co się stało?-zerwała się na równe nogi.
-Nie ma ciała wujka!-powiedziałam przerażona.
Bez uzyskania odpowiedzi pobiegliśmy do łazienki. Ciotka spojrzała na wannę, a później rozejrzała się jeszcze. Faktycznie nikogo, ani niczego nie było.
-K-kto zabrał ciało?-spytałam zdenerwowana.
-To musiała być ona...-rzekła wolno ciotka.
-Co?! Przecież włączyłyśmy światła...-odpowiedziałam jej oburzona.
Ciężko przełknęłam ślinę w obawie, że może światło przestało na nią działać...
Ciotka spojrzała tylko na mnie ze strachem w oczach co jeszcze bardziej wprawiło mnie w zakłopotanie. Pomyślałam ,,Przecież trzeba coś wymyślić! Trzeba się jej pozbyć!" Wybiegłam z łazienki do gabinetu, w którym oglądałyśmy stare zdjęcia z młodości ciotki i wujka. Rozejrzałam się uważniej niż wcześniej i zauważyłam małą, zakurzoną skrzynkę... W mojej głowie krążyły różne myśli. Zauważyłam, że jest na kłódkę... ,,Jasna cholera, gdzie jest kluczyk?!" Pomyślałam. Przecież mógł być wszędzie! Ten dom był tak ogromny, że nie wiedziałam nawet gdzie zacząć szukać. Wolałam narazie nie mieszać w to ciotki, bo przeczuwałam, że nadal coś ukrywa. Przeszukałam wszystkie pomieszczenia na dole... Nic nie znalazłam. Wbiegłam na górę. Zaczęłam od pokoju w których sypiałam. Nic. Nie chciałam narazie wchodzić do sypialni ciotki, więc ruszyłam w stronę łazienki. Przeszukałam wszystkie szafki, półki, a nawet zlew i wannę. Nic. Wyszłam. W innych pokojach też nic nie znalazłam. Pozostała więc sypialnia. ,,Jeżeli tam nic nie znajdę to już nie wiem gdzie to może być"-Pomyślałam. Weszłam ostrożnie. Rozejrzałam się po niewielkim pokoju. Zajrzałam we wszystkie zakamarki. W pewnym momencie podłoga dziwnie zaskrzypiała. Ten panel wydał inny dźwięk pod moim ciężarem... Kucnęłam. Postukałam delikatnie w to miejsce. Pobiegłam po coś czym będę mogła podważyć panel. Na dole spotkałam ciotkę...
-Gdzie tak pędzisz?-spytała zaciekawiona.
-D-do pokoju...-głos mi się załamywał gdy to mówiłam.
Wróciłam na górę i cicho weszłam do sypialni. Podważyłam panel. Znalazłam małe pudełko, które na szczęście nie miało kłódki. Wyjęłam je, włożyłam panel na miejsce i wróciłam niezauważona do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku i otworzyłam pudełeczko. Było w nim zdjęcie na którym było widać ciotkę i wujka siedzących razem na kanapie. A za nimi cień. Przyjrzałam się bliżej... dostrzegłam postać... Serce zaczęło mi szybciej bić. Była to ciemna, wysoka postać. To ona... Patrzyłam jeszcze chwilę na to zdjęcie ale po chwili zajrzałam drugi raz do pudełka i zobaczyłam w nim mały kluczyk. Wtedy usłyszałam kroki na schodach... Szybko włożyłam rzeczy do pudełka i schowałam pod poduszką... Czułam jakbym miała żołądek w gardle. Siedziałam nieruchomo na łóżku, gdy nagle do pokoju weszła ciotka...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka! Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Ten rozdział miał być dłuższy i oto jest.

Nie gaś światłaWhere stories live. Discover now