7

110 15 4
                                    

~~ Rozdział 7 ~~

Choroba i wolne

***

Miyuki obudziła się słysząc donośny głos przewodniczącej, która jak to rano ich budziła. 

- Już pora wstawać?- zapytała zaspana przecierając oczy. W tym samym momencie rozniósł się dźwięk upadania czegoś. Miyuki i Przewodnicząca spojrzały w tym samym momencie widząc jak rozpalony Ryuuichi próbuje się podnieść z podłogi

- Przepraszam, zaraz wstanę...- powiedział chcąc się ponownie podnieść, jednak znowu upadł. Miyuki wzięła od brata Kotaro, który wtulił się w siostrę patrząc na to, co się dzieje ze starszym bratem.- P-Przeprasza.- powiedział z chrypą

- Ryuuichi-sama, gratulacje. Widzę, że twój głos się zmienił.- pogratulował mu Saikawa, za co został uderzony laską przez przewodniczącą

- To nie o to chodzi!- podniosła na niego głos

- Wybacz. W zamierzaniu to był dowcip.- przeprosił Saikawa

- Zapomnij o swoich żartach i przynieść termometr.- poleciła sekretarzowi

- Tak jest.- potwierdził, po czym wyszedł z pokoju

- Jest w porządku. Potrzebuję chwilę odpocząć.- powiedział Ryuuichi

- Pacjenci powinni być cicho i robić to, co się im karze!- powiedziała groźnie przewodnicząca

- T-Tak jest!- potwierdził

- Miyuki, zabierz Kotaro z pokoju. Jeżeli też się przeziębicie, to będą dla mnie potrójne kłopoty. Trzymajcie się z daleka od tego pokoju, dopóki Ryuuichi nie poczuje się lepiej.- poleciła

- Tak.- potwierdziła niepewnie wstając z łóżka i ruszyła w kierunku wyjścia.- Ryuu, kuruj się.- powiedziała, po czym wyszła, a Kotaro patrzył desperacko na to, co się stało.- Kotaro, nie bądź taki załamany. Będzie dobrze.- próbowała go pocieszyć, gdy odstawiła go na ziemię

- Przestań trzymać się tych drzwi i chodź ze mną.- poleciła chłopcu, który stał pod drzwiami.- Miyuki, masz jakieś plany?- zapytała

- Hayato i Taka zaprosili mnie żebym z nimi wyszła.- odpowiedziała.- W tej sytuacji jednak nie mogę pójść.- dodała

- Nie gadaj głupot. Ubieraj się i idź na spotkanie, a ja się zajmę Kotaro.- poleciła, a następnie ruszyła korytarzem

- Kotaro, będziesz grzeczny kiedy mnie nie będzie?- zapytała kucając przy bracie

- Ung!- potwierdził kiwając głową

- Przyniosę ci coś jak będę wracała. Do tego czasu nie nazywaj cioci tym okropnym przezwiskiem, dobrze.- powiedziała całując go w głowę i ruszyła się przebrać

Miyuki mimo tego, że spała wraz z braćmi, to jej rzeczy znajdowały się w pokoju, który początkowo jej przeznaczono. Ubrała się w fioletową sukienkę do połowy ud na rękaw 3/4, czarne bolerko, a na nogi czarne baleriny. Włosy postanowiła pozostawić rozpuszczone i spięte po boku do tyłu. Do torby spakowała najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyła w kierunku jadalni, gdzie czekało już śniadanie dla niej

- Miyuki-sama, życzę miłej randki.- powiedział Saikawa

- T-To nie randka.- zaprzeczyła nerwowo

- Nie? Zdawało mi się, że idziesz się spotkać z Kamitani Hayato-sama.- przypomniał jej

- Taka również idzie. To nie randka, a przyjacielskie wyjście.- wyjaśniła zaraz

THE KASHIMA SISTER *Gakuen Babysitter*Where stories live. Discover now