Six

1.5K 129 84
                                    

Po dość długich "korepetycjach" przyjaciela zrozumiałem. Może nie wszystko ale rozumiałem. Było koło dwudziestej pierwszej więc zaproponowałem mu by został na noc, mimo tego, że jego siostra i rodzice wracają dopiero jutro. Siedziałem w kuchni usiłując zrobić ciasto na naleśniki. Do kuchni wszedł blondyn, zlustrowałem go wzrokiem. Szare dresy i biała koszulka lepiąca się gdzieniegdzie do jego torsu. Z włosów kąpały pojedyncze kropelki wody. Uśmiechnąłem się. Skierował się w moją stronę próbując surowej masy. Podbiłem jego rękę przez co krem odbił się na nosie. Zaśmiałem się opadając na szafki. Chlopak ochlapal mnie delikatnie po twarzy. No debil.

— ej no dobra, bo ja chcę zjeść — zaśmiałem się wylewając masę na patelnię.

— ja też — opadł opierając się rękami o blat. Co chwilę kierowałem wzrok w tamtą stronę.

Siedzieliśmy na kanapie zajadając się kolacja na słodko. W tle leciał serial, szkoła dla elity. Zaczynaliśmy drugi sezon. Oparłem się głową o ramię blondyna. Z uwagą obserwowałem odcinki. Nie lubię rozmawiać podczas oglądania, jest to zbędne. Blondyn wtopił dłoń w moje włosy.

Muliło mnie coraz bardziej, a odcinki kończyły się. Ziewnałem cicho chyba powoli odpływając.

POV Tobiasz

Przebudziłem się koło przyjaciela. Musieliśmy zasnąć oglądając film. Uśmiechnąłem się powoli podnosząc. Spojrzałem na godzinę. Kurwa ósma. Szybko zebrałem się ogarniajac, a następnie budząc Kubę. Z jego domu nie było na szczęście daleko do szkoły. Wziąłem od niego jakąś pierwsza lepsza butelkę wody.

Skierowaliśmy się do budynku placówki. Ósma czterdzieści, zaraz kończy się pierwsza lekcja na których nas nie było. Skierowaliśmy się pod sale. Mieliśmy na tym samym korytarzu więc na razie czekaliśmy na Kubę i Wojtka. Po chwili rozległ się dzwonek. Chłopcy rozmawiali wychodząc z sali. Spojrzeli na nas jednoznacznie. Uderzyłem się w czoło z ich debilizmu. Podkręciłem głową wzdychając. Podbiegł do nas również Michał.

— czemu was nie było na pierwszej lekcji? — spytał wojtek.

— rodzice przyjechali nad ranem musiałem ogarnąć wszystko po imprezie jeszcze — skłamałem.

— ja zaspałem, uczyłem się w nocy matmy, tak matmy — uśmiechnął się krzywo Kuba. Chciało mi się z tego śmiać. Brunetowi również.

— powiedzmy, że tak — zaśmiał się Michał. Wescthnalem kręcąc głową.

— no co Tobiasz

— nic Wojtuś nic — kierowaliśmy się w stronę naszego miejsca.

— wy nie macie innej roboty niż bawienie się w shiperke? — westchnął kubir.

— myy? Jaka shiperka? — uśmiechnął się Wojtek. Ja przysięgam będę siedział w więzieniu za morderstwo kiedyś.

Opadłem na ścianę wyjmując telefon. Przescrollowałem komentarze na YouTube'ie odpowiadając na niektóre.   Skierowałem się na Instagrama gdzie niedawno publikowałem nowe zdjęcie z okazji ilości obserwujących. Miły odzew. Najbardziej like'owany był komentarz Kubira.

— Tobiasz dzwonek już był — pomachał mi przed twarzą Kuba. Kiwnalem głową podnosząc się. Skierowaliśmy się do klasy od fizyki.

Nie była dla mnie trudna, lepiej mi szły przedmioty tego typu niż polski. Usiadłem z Wojtkiem na przedostatniej ławce. Pisałem co dyktowała nauczycielka, było trochę mniej obliczania.

Wyszliśmy z sali zaraz odnajdując się z Kubirem i Michałem. Skierowaliśmy się za szkole korzystając z tego iż pogoda była ładna.

— mieliście coś? — spytał Wojtek chłopaków.

— ta, kartkówkę z majcy — mruknął Mikols. Byłem ciekaw.

— i jak? — skierowałem wzrok na Kubira.

— pięć — uniósł głowę i jeden kącik ust.

— dwa — westchnął Michal.

— i tak dobrze, zawsze mogło być jeden — posłałem mu uśmiech.
Przerwa minęła dość szybko. Powiedziałem reszci, że zaraz przyjdę.

— chyba trzeba więcej takich lekcji — szepnąłem do ucha kubirowi przechodząc obok. Uwielbiałem się w ten sposób z nim droczyć. Było to urocze na swój sposób.

---
Nie umarłam ale skręciłam kostkę na desce prawie

Będzie mniej rozdziałów pewnie bo wczoraj u nas aktualnie zaczął się sezon skejterski jeśli można tak to nazwać

Melodia || Tobiasz x Kubir Where stories live. Discover now