#jhs

236 13 0
                                    

   Od rozpoczęcia mojej relacji z Namjoonem minęło kilka miesięcy do kolejnego wybuchu uczuć w następnym Bangtanie. Były to przeszczęśliwe dni dla mnie, Kima, Taehyunga oraz Yoongiego. A przynajmniej tak mi się wydaje. Udało mi się wszystkich uradować bez większych kłopotów. Aż dziwne, że ani jeden raz żaden z członków nic nie zauważył.

   Jak w moim śnie.

   Jednak od początku związku z liderem, zauważyłem dziwne zachowanie Hoseoka.

   Tancerz upierał się, aby obok mnie usiąść, tańczyć, a nawet proponował mi wspólną piosenkę. Gotował mi swoje kimchi oraz częstował za każdym razem, gdy tylko kupował sprite'a. Podejrzewałem, że to przez incydent z moją słabą pewnością siebie przy nim, ale jak się później okazało, znaczyło to wiele więcej.

   Pomimo tego, że było mi bardzo miło z jego strony to wiedziałem, że coś jest na rzeczy.

   A, że siedzę w sprawach sercowych non stop, skromnie stwierdzając, to było dla mnie oczywiste do zauważenia, że Jung Hoseok jest zazdrosny. O mnie — i to wzburzało we mnie ciekawość.

   Pewnego dnia również chciałem rozwiać jego zazdrość i pożądanie, zamieniając w szczęście i radość połączoną z przyjemnością. Sam bardzo dobrze rozumiałem jak cholernie podłym uczuciem jest zazdrość, więc nie chciałem, by tancerz za długo tonął w niej po samą szyję.

   Ćwiczyliśmy właśnie choreografię zaocznie, poza godzinami ćwiczeń. Brunet jako zawzięty tancerz nie mógł odpuścić sobie dodatkowego wysiłku. A, że ja po pierwsze uwielbiałem tańczyć, a po drugie chciałem, szczerze mówiąc, waląc prosto z mostu, poderwać Hoseoka, to zostałem z nim.

   Chłopak wyłączył głośnik i na chwilę usiadł przed lustrem, popijając wodę i odpoczywając.

   — Dużo ćwiczysz, żebyś sobie nic nie zrobił.

   Usiadłem, śmiejąc się pod nosem obok Junga.

   — Nic mi nie będzie.

   Odparł, nawet nie patrząc mi w oczy.

   — Hej, wszystko dobrze?

   Nachyliłem się delikatnie, aby spojrzeć mu w tęczówki. On jednak opierał się zawzięcie jak osioł. Coś zdecydowanie musiało być na rzeczy i wisiało nad nami w powietrzu.

   — Przecież widzę, że coś cię gryzie.

   Żeby trochę zagaić atmosferę i upewnić się co do uczuć chłopaka, zawinąłem kosmyk jego dłuższej grzywki za ucho.

   Tak jak się spodziewałem, Hoseok zarumienił się prawie niewidocznie oraz zamknął usta, przyciskając wargi lekko do siebie, tworząc słodki grymas na buzi.

   Przysunąłem się jeszcze bliżej do jego ciała i usiadłem obok po turecku. Położyłem głowę na jego ramieniu i przymknąłem oczy.

   Czekałem, aż on zrobi jakiś krok. Uważałem, że pokazałem mu choć trochę, że chcę go uszczęśliwić, a on musiał się dowiedzieć więcej poprzez swoje akcje.

   — Uśmiechnij się — szepnął skromnie.

   Jego ekstremalna nieśmiałość była dla mnie super urocza. Naprawdę, był ekstra słodki, czując się tak niepewnie obok mnie. Choć to właśnie ja miałem się tak czuć.

   Podniosłem głowę i popatrzyłem na Hoseoka z szerokim uśmiechem. On po chwili patrzenia na mój grymas, również się roześmiał.

   — Właśnie tak na mnie działasz.

   To, co powiedział znów było niezwykle urocze. Chociaż nie powiem, wydało mi się równie romantyczne jak na Junga.

   — Rumienisz się.

   Oznajmiłem i znów uśmiechnąłem się szeroko. Brunet zaśmiał się niezręcznie i nieco się speszył, więc sam chciałem naprowadzić go znów na dobrą drogę.

   — Ja pewnie też.

   Opuściłem głowę i dopiero teraz ujrzałem, że brunet trzyma opuszki moich palców. Będąc trochę bardziej pewnym, podsunąłem mu odrobinę rękę, którą od razu złapał i gładził delikatnie kciukiem. Czułem się dosłownie jak w niebie.

   Tego się nie spodziewałem, ale tancerz cmoknął mnie w policzek i automatycznie jeszcze bardziej się zarumienił, a ja stałem się nieśmiały.

   — Kocham cię bardziej niż brata, Chim.

   Wyznał, a na mojej buzi ponownie pojawił się ogromny banan. Tym razem ja cmoknąłem go w polik i już nic więcej nie musiałem mówić.

   Po sekundzie złączyliśmy ze sobą nasze usta i odpłynęliśmy we wzajemnym dotyku. Wargi Hoseoka smakowały malinowo i były zdecydowanie zbyt gorące, jakby biło w nich same jego serce.

   Szepnąłem mu w usta, żebyśmy zachowali nas w tajemnicy, a on zgodził się, sam nawet popierając mój pomysł.

   Starałem się, aby Hoseok otworzył się bardziej na mnie, aby nie był tak strasznie nieśmiały.

   I podziałało.

   Po jakimś czasie naszego związku Jung stał się ekstremalnie zazdrosny, z czego wcale nie tak łatwo było mi wyjść.

   Przyrzekłem, jednak sobie, że każdego uszczęśliwię, więc nie miałem zamiaru się z nim kłócić — poza tym inni mogliby nas usłyszeć, wydzierających się na siebie.

   Jeszcze z innej strony połamałoby mi to serce, dlatego zawsze przepraszałem go lub spędzałem z nim odrobinę więcej czasu, gdy czuł się zazdrosny.

   Oprócz tego dodatkowo Hoseok wyjawił swoją zaborczą osobowość. Zdecydowanie stał się terytorialny — ale w ten uroczy sposób.

   Gdy byliśmy sami, oddawaliśmy się sobie w całości. Starałem się nie robić wszystkiego tak samo jak, na przykład z Yoongim, ale Jung po prostu sprawiał, że odchodziłem od zmysłów.

   Naprawdę pokazywał mi jak bardzo jestem dla niego ważny i gdzieś między tym zdecydowaniem, a potężną zazdrością znalazła się wrażliwość i faktyczna kruchość ze strony tancerza.

   Relacja z Hobim bardzo dużo dała mi mentalnie. Chłopak nauczył mnie kochać siebie. Wiem, że może to być trochę oklepane i przecież każdy z członków zespołu, powinien mi to powiedzieć.

   Ale brunet naciskał na to większą uwagę. Widział moje słabości gołym okiem. Gdy ja go przejrzałem, zobaczyłem jak bardzo się ze mną związał. Nie chciał mnie stracić — poznał jak to jest być zakochanym.

   I już od początku mojego związku z liderem był na mnie gotowy. Tylko, że to ja nie mogłem aż tak się ponieść.

   Każda relacja uczyła mnie czegoś nowego i dawała wskazówki do dalszego działania oraz dążenia do celu — nie poddawałem się zawzięcie.

   Jak dotąd mojej historii — od Taehyunga wszystko się zaczęło, ale i tak dzięki niemu zauważyłem, że może mi się udać. On dał mi wiele nadziei.

   Yoongi pokazał mi, że wszystko może być pod kontrolą, pomimo tego, że gra się już na dwa fronty.

   Namjoon dorzucił trochę ryzyka i zabawy do tego całego zamysłu. Dawał mi ogromne wsparcie i utrwalał myślenie, że uszczęśliwienie całej szóstki jest możliwe, nawet gdy odsłonię niemal wszystkie karty.

   No i Hoseok sprawił, że zacząłem brać pod uwagę okres czasu między rozpoczęciem nowego związku.

   Dlatego tak zwlekałem z potwierdzeniem uczuć Junga. Namjoon w tamtym czasie bardziej potrzebował mojej uwagi ze względu na nowe uczucia.

   Nie mogłem się już doczekać, by zbliżyć się do pozostałych dwóch członków zespołu i pokazać im, jak to jest być trochę bardziej radosnym.

just one day ✧ jimin x allWhere stories live. Discover now