ROZDZIAŁ 2

15K 235 8
                                    

Rano, budząc się, zauważyłam, iż Justina nie ma koło mnie. Otarłam zaspane oczy i oparłam się na łokciach w celu poszukania go wzrokiem. Właśnie wychodził z kuchni z tacką w rękach. Mój nos wypełniła woń pieczywa i stopionego sera. Nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu. Usiadł na kancie łóżka i podał mi jednego tosta z keczupem. Chciałam chwycić go w dłonie, ale chłopak się sprzeciwił i sam przyłożył mi go do ust, abym ugryzła. Zadowolona połknęłam drobny kęs.

   Poczułam w Justinie tą opiekę i delikatność jakiej zawsze mi brakowało. Na samo słowo „mężczyzna” mój mózg odtwarzał brodatego faceta około czterdziestki, który nie miał w sobie za grosz uczucia. Seks z takim człowiekiem był męczarnią a nie przyjemnością. Zachowywał się w stosunku do mnie brutalnie byle tylko siebie zadowolić. No cóż… pogodziłam się już z tym. Przecież dlaczego mam kogoś obchodzić skoro jestem sprzedającą się suką?

   Justin podał mi pomarańczowy sok i upiłam kilka łyków. Byłam spragniona po tym wczorajszym zajściu, ale nie śmiałam go prosić choćby o szklankę wody. Doskonale wiem, jak niektórzy nie znoszą, gdy uciekam z ich ramion, kiedy jeszcze się nasycają ekstazą. Odłożył szklankę w raz z tacką na stoliku nocnym i przysunął się do mnie. Musnął moje wargi, lekko je przygryzając. Odwzajemniłam pocałunek i już po chwili tarzaliśmy się na łóżku, nakręcając siebie nawzajem. Byłam naga, a on miał na sobie tylko bokserki. Nie pozwolił mi ich od razu ściągnąć. Muskał moją szyję i dmuchał ciepłym powietrzem. Przymknęłam oczy, chcąc się nasycić tą chwilą. Przejeżdżał językiem po moim ciele, schodząc aż do pępka. Złożył na nim malutki pocałunek i zszedł niżej. Zaczął pieścić moją maleńką muszelkę, wsuwając od czasu do czasu język do tej odpowiedniej dziurki. Jak wąż zaczął jeździć w górę i w dół. Nie mogłam się powstrzymać, więc odchyliłam głowę do tyłu, mrucząc cicho. Poczułam jak wsadza swoje dwa paluszki i porusza nimi zgrabnie. No, no… co jak co, ale miał w tym niezłą wprawę. Kiedy poczułam, że prawie dochodzę, chwyciłam go za ramiona i chciałam przejąć inicjatywę, ale nie zgodził się. Jeszcze szybciej zaczął działać i pod chwilą możliwości – doszłam. Poczułam ten przyjemny skurcz mięśni, który raz puszcza, ale zaraz znowu łapie. Jęknęłam, a Justin uśmiechnął się do mnie i zaczął wylizywać mój skarb, oczyszczając go od soczków, które właśnie z siebie wypuściłam. Nachylił się nade mną i wepchnął swój język do mojej buźki. Przez chwilę bawił się moim językiem, ale kiedy zaczęło brakować nam powietrza, odessaliśmy się od siebie.

- To było moje szczere podziękowanie za wczorajszą noc – wysapał, a ja ujęłam jego twarz w dłonie. Przez chwilę wpatrywałam się w jego brązową fabrykę czekolady i dotknęłam moim nosem jego nosa.

- Jesteś kochany – cmoknęłam go w usta i się uśmiechnęłam.

   Weszłam do domu i zsunęłam szpilki z nóg. Spojrzałam na siebie w lustrze, które było powieszone na ścianie i omal co nie zeszłam. Włosy rozczochrane, sukienka przekrzywiona… Czułam się jak menel po zakładzie „kto wypije więcej”. Nie chodzi o to, że bolała mnie głowa, ale wszystko zaczęło mnie swędzieć. Byłam brudna.

   Udałam się do kuchni, kładąc torebkę na stole.

- Coś taka zarumieniona? – spytał ojciec, zmuszając się od oderwania wzroku od porannej gazety.

- Było tak cudownie, że… ah… - uśmiechnęłam się i opadłam zmęczona na krzesło.

- Nie wzdychaj tylko powiedz ile ci dał –mruknął niezadowolony. Kiedy oznajmiłam mu jaką sumę podarował mi chłopak, jego humor się zmienił. – I tak ma być, córeczko -  chwycił gotówkę do ręki i zaczął się napawać ich zapachem.

   Przewróciłam teatralnie oczami.

- Gdyby każdy klient był taki jak on… - rozmarzyłam się.

- Ale nie jest. Ty zaś masz być dla każdego pana miła, zrozumiano? Im lepszy masz humor tym więcej dostajesz.

- Tak, tatku – odpowiedziałam zniesmaczona i zmierzwiłam włosy.

- Zrób sobie coś na śniadanie. Jajka są w lodówce – mruknął i powrócił do czytania gazety.

- Jadłam już. Justin mi zrobił.

   Nie odpowiedział nic, zbyt pochłonięty czasopismem. Wstałam od stołu i poszłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie ubranie, wsadzając je do pralki. Była pełna, więc ją włączyłam, żeby wszystko się uprało. Jeszcze raz rzuciłam wzrok na lustro, w której ujrzałam zgarbioną postać z czerwonymi policzkami. Westchnęłam głęboko i weszłam pod prysznic. Umyta i świeża nałożyłam na siebie niebieski, puchaty szlafrok, który podkreślał barwę moich oczu. Weszłam do swojego pokoju i od razu stanęłam przed ogromną szafą. Większość to były sukienki, które miały sprawić, aby klientom oczy wyszły z orbit. Mniejsza zaś część były to moje zwyczajne ubrania. Nałożyłam na siebie błękitne rurki, biały, męski podkoszulek z nadrukiem i chustę, którą obwinęłam wokół nadgarstka. Zadowolona z siebie przysiadłam przed lusterkiem. Wysuszyłam włosy i zwyczajnie w świecie dałam im pozostać kręconymi. Miałam dość ich upinania i bolącej głowy, kiedy ściągałam wszystkie przybory z głowy. Nałożyłam czarne RayBan’y i czarne trampki. Tak, to jest mój prawdziwy styl. Nie ten, w który muszę się odziewać każdego wieczora. Po prostu zwyczajny, taki jaki przystało na nastolatkę.

- Wychodzę, tatku, do centrum! Nie spodziewaj się mnie na obiedzie! – krzyknęłam i wyszłam z domu lekko trzaskając.

   Czekałam na Ever już ponad piętnaście minut. Zimny kamień, z którego była zrobiona fontanna, zdążył już się zagrzać przez moje pośladki. Zerknęłam po raz kolejny na zegarek w telefonie właśnie wtedy, kiedy ujrzałam kontem oka moją serdeczną przyjaciółkę. Biegła w moją stronę, wymachując zmęczona rękami. Kiedy dobiegła do mnie, rzuciła mi się w ramiona.

- Prze… Przepraszam za… spóźnienie – wysapał, ledwo chwytając powietrze w płuca.

- Wybaczam, ale następnym razem wolałabym być poinformowana o twym spóźnieniu – zaśmiałam się pod nosem. – Opowiadaj, co było na tyle ważne, abyś mogła zostawić najlepsza przyjaciółkę na zagładę nudy- wyszczerzyłam się zadowolona ze swojego żartu.

- Facet… - mruknęła uśmiechając się.

- Aha, czyli wszystko jasne – zaśmiałam się powtórnie.

- Normalnie Bóg nie facet! Takie miał mięśnie – pokazała dłoni wielkość. – A cera niczym anioł!

New Bieber PornoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz