9- gonitwa z nauczycielem

Start from the beginning
                                    

- dobrze się czujesz?- spytał Peter

- jak patatający, różowy jednorożec po chmurach z waty cukrowej i tęczy- odparłam, na co automatycznie parsknęli- wiecie jak potrzebny jest nam sufit?- wchodziłam w filozofię, co nie było dobrym znakiem- nie doceniamy go, ale chroni nas niczym parasol, dzięki niemu nie spada na nas tynk. Doceńcie, że go macie, bo kiedyś możecie obudzić się z kilogramem tynku na mordzie

- Angel, czego ty się nawciągałaś?- spytał James z przejęciem

Wracając do rzeczywistości, po około 10 minutach dotarliśmy do woźnego, który kazał nam czyścić łazienkę na 4 piętrze. Niechętnie zabraliśmy potrzebne rzeczy, wcześniej oddając różdżki, ale ja przecież potrafię magię bezróżdżkową, no nie? W łazience jako pierwsza zabrałam mopa, aby nie czyścić toalet, które przypadły nieszczęsnemu Peterowi. Już po chwili pierwszą mokrą ścierką dostał w twarz Syriusz od Jamesa, który też przypadkowo trafił mnie, więc zaczęła się walka. W pewnym momencie James zamoczył ścierkę w toalecie i miał zamiar we mnie trafić. Ledwo się odsunęłam, więc ścierka trafiła prosto w twarz McGonagall, która nie wiadomo skąd pojawiła się za mną w drzwiach. Ledwo powstrzymywałam się od wybuchnięcia śmiechem.

- czy będzie sens mówienia, że wasze zachowanie jest nieodpowiednie?- spytała z rezygnacją

- nie ma najmniejszego sensu- przyznał uśmiechnięty od ucha do ucha Black. Po rozejrzeniu się nauczycielka bardzo się zdziwiła, że było tu czyściej zanim wkroczyliśmy do akcji.

- posprzątajcie tu- powiedziała, po czym wyszła. Po odczekaniu chwili każdy pokładał się na podłodze ze śmiechu. Trzeba przyznać, widok nauczycielki ze ścierką w serduszka na twarzy był komiczny.
Nagle poczułam na sobie strumień wody, więc zaskoczona pisnęłam. Uśmiechnięty James stał nade mną z wiaderkiem. Co jak co, ale tego w ogóle się nie spodziewałam. Zerwałam się na nogi, ale ten sprytnie odskoczył. Zrobiłam kilka kroków, ale poślizgnęłam się na mokrej podłodze. Chłopak złapał mnie przed samym pocałunkiem z podłogą, a ja szybko się podniosłam i trzepnełam go dłonią w tył głowy. Podeszłam do lusterka, ale na szczęście nie wyglądałam źle. Trochę poprawiłam mokre włosy i spojrzałam z wyrzutem na bliźniaka, który uśmiechnął się do mnie promieniście, a ja ze skwaszoną miną machnęłam ręką, używając "chłoszczyść", a łazienka momentalnie zalśniła czystością. Jeszcze nie potrafię tego idealnie, ale zawsze coś. Następnie jak gdyby nigdy nic wzięłam mopa i zachęciłam resztę ruchem ręki, więc chwilę później szliśmy na korytarzu. Jak dobrze pójdzie, to zdążymy na kolację.

- wy tez myślicie, że Felix ostatnio zrobił się marudny?- wypalił James

- ten głąb? Tak, ostatnio jest dziwny- odparłam

- co ty o mnie powiedziałaś?- spytał znikąd pojawiając się nauczyciel OPCM. Zrobiłam się biała i lekko się wycofałam. Na szczęście mieliśmy już różdżki, ale nie chcę iść do Azkabanu za zabicie człowieka. Felix zaczął się zbliżać, więc niewiele myśląc zaczęłam uciekać, a on mnie gonić. Musiało to wyglądać świetnie- mokra uczennica uciekająca przed nauczycielem, za którym powiewa peleryna. Skubany jednak nie był taki wolny, to w końcu wolny auror. Przyspieszyłam, a uczniowie których mijaliśmy patrzyli na nas z zdezorientowaniem, ale i uśmiechem. Nie wiem kiedy dotarłam pod drzwi WS, które swoją drogą były otwarte. Ktoś chyba rozlał wodę, bo poślizgnęłam się zaraz przed wejściem. Oczy wszystkich szybko zwróciły się na nas, a ja chciałam się dobić ręką, co zdecydowanie nie wyszło. Wszyscy oprócz mnie cicho się śmiali. Felix wystawił mi dłoń, aby pomóc mi wstać, a ja z małym uśmiechem chwyciłam ją i pociągnęłam, więc dosłownie po chwili leżał obok mnie. Szybko wstałam. Teraz ja też się śmiałam, ale przypomniałam sobie, że dalej jestem mokra, więc machnęłam różdżką i było ok. Założyłam rękę na klatce piersiowej i przeniosłam ciężar na lewą nogę. Popatrzyłam z pełnym satysfakcji uśmiechem na aurora, który leżał rozpłaszczony na ziemii. Zlitowalam się i podałam mu rękę, którą przyjął i wstał. Zdecydowanie był na przegranej pozycji. Uśmiechnięta podeszłam do Remusa i usiadłam obok.

- 5 punktów dla Gryffindoru- rzekł ku mojemu zdziwieniu lekko uśmiechnięty dyrektor, więc teatralnie się ukłoniłam. Nauczyciel OPCM dalej patrzył na  mnie zdegustowany, ale ja tylko puściłam mu oczko

~Tydzień później~

Dwa tygodnie do balu. Zaczęły się zaproszenia. Odmówiłam już 6 razy. Wypowiedziałam hasło i weszłam do PW, gdzie na środku czekał Black z bukietem krwistoczerwonych róż. Gdy tylko mnie zauważył podszedł. Byłam tak zdziwiona, że się nie odezwałam

- ekhem, czy pani Black uczyni mi ten zaszczyt i pójdzie ze mną na bal?- spytał

- pani Black?- spytałam i krótko się zaśmiałam- jeszcze pytasz?

Chłopak cmoknął mnie w usta i dał bukiet. Podziękowałam, ale nasuwało mi się na język jedno pytanie: skąd on je wyczarował? Może kiedyś indziej zadam to pytanie. . . W każdym razie Łapa miał coś jeszcze do zrobienia, więc poszłam do domitorium i zajęłam się rozmową z Charlotte, Charlie i Elizabeth.

Bliźniaczka Jamesa PotteraWhere stories live. Discover now