6- pojedynek

611 29 3
                                    

- oto nadchodzi ta, która ma moc pokonania zła. Zrodzona z dziedziców, a narodzi się, gdy 7 miesiąc dobiegnie końca. Chociaż Grindelwald naznaczy ją jako równą sobie, będzie miała ona moc, jakiej on nie zna. . . Ma moc pokonania zła. . . Świat magiczny zleży od jej decyzji. . .

- co to znaczy Dumbledore?- spytał Felix

- dziedzice. . .- myślałam na głos- nie. . . Nie chodzi chyba o. . . Tych, o których myślę- zrobiłam się biała

- o tych Julie, właśnie o tych- odparł dyrektor

- jakim cudem?- zdołałam wydusić

- otóż jak byłaś dzieckiem, Grindelwald próbował cię porwać. Z pomocą przyszli dziedzice, jednak Gellert nieświadomie umieścił w tobie cząstkę czterech dziedziców. Godryka Gryffindora, Helgi Hufflepuf, Roveny Ravenclav oraz Salazara Slytherina. Jesteś potomkinią wielkich dziedziców. Niestety zmieniono twoje nazwisko. Masz ich aż trzy. . . Jednak wielka czwórka cieszyła się, że zostałaś ich potomkinią. Masz wielką moc. Od teraz wiadomo, że nazywasz się Julie Aurelia Ewangeline Potter Gryffindor Slytherin. W swoich czasach Godryk i Rovena się pobrali, tak samo z resztą Helga z Salazarem. No i odpadło kilka twoich imion.

- o matko- jęknęłam- przecież Gryffindor miał w rodzinie Merlina

- tak- przyznał mi rację dyrektor

- czyli, że wielka czwórka żyje?- spytałam niepewnie

- tak, ukrywa się. Jednak jeśli to komuś powiecie, to czekają was okropne konsekwencje. To ma pozostać wśród nas- popatrzył się na Jamesa

- obiecuję- od razu stwierdził dalej w szoku

- ja też- dodał Newt, gdy na niego spojrzał

- za niedługo cisza nocna, zmykajcie- stwierdził jeszcze

- profesorze?- no to ostatnie pytanie

- tak?

- czy moje dwa nazwiska mają pozostać w tajemnicy?- zapytałam

- myślę, że nie. Grindelwald i tak już o nich wie, reszta i tak się domyśli

- dziękujemy, dobranoc profesorze

- dobranoc

Ukrywają się. Trzeba wiedzieć, gdzie.

- do jutra- pożegnałam się dalej w zadumie z wszystkimi.

                            ~*~

Obudziłam się wyjątkowo wcześnie, bo o 3:00. Noc, ale postanowiłam się przygotować. Obraz Salazara Slytherina! Przecież!
Z tą myślą wyszłam z domitorium i pod zaklęciem kameleona szłam przez korytarze, na nikogo nie wpadając.

- wreszcie widzę moją dziedziczkę!- ucieszył się Slytherin, zanim zdążyłam cokolwiek wypowiedzieć.

- witaj Salazarze- przywitałam się w mowie węży- czy jest ktoś w tym zamku oprócz nas, kto rozumie mowę węży?

- nie

- dobrze więc, wiem, że żyjecie. Czy można się jakoś spotkać?

- czekałem na to! Oczywiście. W komnacie tajemnic, przejście jest w łazience jęczącej Marty. Później musisz poprosić mnie o ujawnienie tajemnicy, a wtedy pokażą się nasze pokoje

- dziękuję za pomoc, na pewno niedługo się zobaczymy- stwierdziłam i uśmiechnęłam się do obrazu- na mnie już czas

- do zobaczenia, cieszę się, że mogłem pomóc

Bliźniaczka Jamesa PotteraWhere stories live. Discover now