• VII Bal nadal trwa, zapomnijcie o maskach •

62 8 12
                                    

Zgodnie z wizją Mabel następnego dnia do miasteczka zawitała karoca. Jej właścicielka to stara wieszczka - pani Grace. Za drobną sumę pieniędzy wróżyła z kart tarota*. Przed karocą dość szybko zrobiła się kolejka bo każdy szanujący się mieszkaniec miasteczka chciał dostać wróżbę lub minimalny wgląd w przyszłość.


Dipper jak zazwyczaj przechadzał się z nudów po Gravity Falls w poszukiwaniu ofiar. Ale tego dnia było wyjątkowo pusto. Lekko zaskoczony poszedł to centrum gdzie od razu zobaczył tłumy przy jakiejś mistycznej karocy. Podszedł, kilka minut pomyślał co robić a potem pewny siebie ruszył w stronę pojazdu potrącając ludzi obok. Pani Grace wyłoniła się zza drzwi karocy i obbrzuciła go pogardliwym spojrzeniem.

- Czego tu szukasz młodzieńcze? - spytała z nutką francuskiego akcentu w głosie.
- Tego co wszyscy jak widzę. Wróżby lub jakkolwiek inaczej to nazwać. - odpowiedział Dipper.
- Zapraszam.
Brunet wszedł do pojazdu. W środku pachniało kadzidłem i wystrój wnętrza mieszał się z indyjsko-nowoczesnym. Pośrodku były trzy krzesła i przedzielający je stolik. Na stoliku był stosik kart tarota i kula.
- Rozgość się. Interesuje cię wróżba czy przyszłość? - uprzejmie przemówiła Grace.
- Wróżba. - powiedział krótko.
- Świetnie, należą się cztery dolce. (4$)
Dipper prychnął i wyjął z kieszeni papierek* o wartości dziesięciu dolarów. Podał go pani Grace, ale ta sapnęła.
- Mój drogi, nie przyjmuję darowizny. - mówiąc to wzięła z podłogi metalowe pudełko i oddała 6 monet (ach ta matma) uprzednio zbierając papierek.

Grace ustawiła na środku stolika kulę, położyła na niej obie dłonie i zamknęła oczy. Następnie je otworzyła, ale chłopak widział tylko białka. Po upływie około 4 minut pani Grace otrząsnęła się z transu i rzekła:
- Nie chcę cię oceniać, ale jesteś okropny. Zły i bezlitosny, nie masz serca. Twoje życie popada w ruinę. Ostatnio pewnie spotykają cię same przykrości, ale jest już za późno. Nadciąga twój kres- Grace mówiła to coraz mroczniej i głośniej.
- Niech pani się uciszy! - przerwał zdenerwowany Dipper. - Żałuję, że tu jestem i że wydałem tu pieniądze. Zwłaszcza, że chrzani pani totalne oszczerstwa i głupoty! - ryknął i wyszedł.
Ludzie odprowadzali go zaniepokojonym wzrokiem, ale byli cicho.

***

Przed dwunastą Gideon i Pacyfica wyszli z domu nie zamieniając ze sobą słowa od wczoraj. Pacyfica pewnie znowu poszła do domu Gleeful'ów, ale chłopak udał się do centrum. Miał zamiar pograć na automatach do gier bowiem od kilku chodził tylko tam, nie mając jak inaczej zabić czas. Poza tym czasem spotykał tam Soosa.

W drodze do miasta wdychał leśne powietrze i myślał o nowym znalezisku. Do czego może służyć klucz? Pac powina o nim wiedzieć?

Już miał wchodzić do lokalu z automatami kiedy spostrzegł, że na dziedzińcu pojawiło się kłębowisko ludzi. Podszedł bliżej i wynikiem zgromadzenia ludzi okazała się karoca.
Nie kryjąc ciekawości, Gideon ustawił się w kolejce do wozu. Wróżba kosztowała 4 dolary (4$), a w ciągu dnia automaty i tak zbierały więcej forsy.
Po nieokreślonym upływie czasu nadeszła kolej białowłosego.

- Witam mój chłopcze, mów mi Grace. - wieszczka uśmiechnęła się i kontynuowała. - Wolisz wróżbę z magicznej kuli czy przyszłość z kart tarota?
- Chyba wolę przyszłość. - odparł zdezorientowany chłopak.
- No więc dobrze. Wolisz zapłacić cztery dolary teraz czy..?
- A tak, jasne.
Grace włożyła monety do metalowego pudełka. Gideon stwierdził, że niewątpliwie kobieta ma francuskie korzenie.
Wieszczka rozłożyła kilka kart na stoliku. Po chwi odkryła trzy. Pierwsza przedstawiała Słońce, druga Przyszłość, a trzecia Harfę.
- Słońce charakteryzuje się szczęściem i dobrem.. Przyszłość oznacza przyszłość, z kolei Harfa to symbol spokoju. Wygląda na to, że tarot chce przekazać ci, że niedługo wszystko wróci do normy, więc bądź spokojny.
- Okej... To dobrze. Dobrze się składa.
- Do usług. - kobieta posłała mu promienny uśmiech.

Po wyjściu z pojazdu chłopak odetchnął z ulgą. Nie był pewny czy wierzy w przyszłość z tarota, ale jeśli tak to wyszedł mu pomyślny wynik. Na pewno wiąże się to z tym, że niedługo znowu będzie w dobrych relacjach z Pacyficą.
Nie chciał żeby sprawy się tak potoczyły, ale wszystko da się naprawić. Kiedy dogada się z przyjaciółką powie jej o kluczu.
Nie rozmyślając dłużej, otworzył drzwi do lokalu z automatami.

***

- Więc karoca już tu powinna być tak? - zastanawiała się Pacyfica. - Jak myślisz? Jak może wyglądać?
- Ucisz się w końcu. Musimy ją najpierw znaleźć. - Mabel szła obok.
Zmierzały w stronę centrum Gravity Falls.
- Co to za zbiegowisko? - spytała Pac.
- To może być w sumie to... przejdźmy się bliżej. - zadecydowała Mab.
- Widzę trochę ludzi. Kolejkę.. chyba na coś czekają.
- Ej a to co? - wyższa Mabel ujrzała jakiś pojazd.
- To karoca! A ja myślałam że cały dzień nam zejdzie na szukanie. A tu proszę - Pacyfica podekscytowała się.
- Masz hajs? Co tam pisze..? 4$. Ja mam tylko trzy dolce a ty? - Mabel zajrzała do torebki.
- A ja idealnie dolca.
- Wyśmienicie. Czekamy.
- Dobrze że tylko kilka osób. Chyba każdy oprócz nas sobie wróżył.
I dziewczyny stanęły w kolejce.
- Gideon jest zły? - zagadała brunetka.
- Jest. Mam nadzieję że mu przejdzie. - westchnęła Pac.
Kiedy nadeszła ich kolej z drzwi wyłoniła się głowa Grace. Chwilę na nie patrzyła.
- Mmm. Poważnie... Zapraszam dziewczęta.
Przyjaciółki weszły do karocy. Tak jak chyba każdego uderzył ich zapach kadzideł.
- Co was do mnie sprowadza? - zapytała wieszczka kiedy usiadły.
- Też chciałybyśmy wiedzieć. Może jakaś wróżba? - Mabel pospiesznie położyła pieniądze na stoliku.
- Z przyjemnością. - Grace schowała monety do pudełka i wzięła szklaną kulę.
Położyła na niej obie dłonie i tak jak uprzednio wywróciła oczy do góry. Przez kilka chwil mruczała do siebie jakieś niezrozumiałe wyrazy aż w końcu wyszła z transu. Zamrugała i chwilę siedziała cicho.
- Muszę się zwijać. - rzekła.
- Ale co z naszą wróżbą? - spytała się Pac.
- Nie.. nie możecie nikomu powiedzieć. Ja muszę.. wszyscy muszą uciekać.. Nadciąga burza. Burza która strawi czas i wszelkie istnienie. Nikt nie jest w stanie tego zatrzymać. - po czym chaotycznie zaczęła się pakować.
- Ale.. ale co mamy robić?! - zdesperowana Mabel krzyknęła.
- Wy? Wy nic już nie możecie zrobić. Niestety muszę was wyprosić. Do widzenia. - po jej twarzy przemknął obłęd.
- Ale proszę nam pomóc... - łza spłynęła po policzku Pacyficy.
- Klucz. ZNAJDŹCIE KLUCZ!

Tego samego dnia Grace wyjechała i nigdy więcej nie zjawiła się w Gravity Falls.
___________________________________
tarota* - Tarota? Wybaczcie, ale tu do wrozenia wykorzystam kule a do przyszlosci t/Tarota
papierek* - kurde moneta. Moneta to moneta ale te papierowe? XD?

1000 słów 🎃 lecimy

JuliaCzytajka Nalfikk Wszystko_shipuje Persymona1397 MaryWitcher Rosemary_Weasley kitabu757 Agaaxx MooonOki -_Alienka_- Wiianek Tiziakk zryj_kutasa KatyBlack13 _I_think_ Just_Deleted

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 04 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

• Reverse Falls •  Powrót do Świata Żywych ✏Where stories live. Discover now