ROZDZIAL 1

772 45 7
                                    

Co, jeśli zastanę tam policję? Rodzice zapewne się martwą, muszą się martwić lub chociaż zastanawiać, gdzie jestem. Musieli zawiadomić policję, że nie zjawiłam się w domu, a może pomyśleli, że zginęłam razem z Billy'm?

Zajrzałam przez okno do salonu i zobaczyłam moją mamę i ojczyma, siedzących na kanapie i śmiejących się do telewizora. Zamknęłam oczy i usiadłam na ziemi pod parapetem.
Czyżby o mnie zapomnieli? Już pogodzili się ze stratą?

Bolało mnie to, tak bardzo mnie to bolało. Potrzebowałam porozmawiać z Eleven. Mimo tego, że początek naszej przyjaźni nie był kolorowy, to w ostatnich tygodniach bardzo zbliżyłam się z dziewczyną, często spotykałyśmy się na nocowania, rozmawiałyśmy całe noce i mówiłyśmy sobie wszystkie nasze sekrety, ale El ma pewnie większe zmartwienia niż moja samotność prawda?

Minęło może 15 minut, teraz albo nigdy, jak powiedziałam tak też zrobiłam, chwyciłam za klamkę od drzwi wejściowych i mocno pociągnęłam.
Oboje, mama oraz ojczym, patrzyli na mnie, gdy stanęłam w progu naszego domu. Moja mama była zdziwiona, ale nie zaskoczona, szczęśliwa, czy chociaż zmartwiona. Było mi bardzo przykro, bolało mnie to. A co na to mój ojczym? Po nim nie mogłam się spodziewać niczego szczególnego. Tak jak myślałam, był on obojętny. Odwrócił wzrok i powiedział:

- Idź się umyć i ubrać, wyglądasz fatalnie.

Czy moja mama próbowała mnie pocieszyć? Zapytała, jak się czuje? Czy chciała mi pomóc? Czy zareagowała na uwagę ojczyma? Odpowiedź na wszystkie te pytania jest prosta: oczywiście, że nie.

Minęłam salon i udałam się w stronę mojego pokoju. Otworzyłam drzwi i położyłam się do łóżka. Na widok mojej mamy i ojczyma trzymających się za ręce, w ogóle nie zwracających uwagi na mnie, w dodatku szczęśliwych beze mnie, ode chciało mi się jeść.
Mimo, iż byłam brudna oraz mokra, bez problemu zasnęłam.

- Przykro mi, Max - powiedział na ostatnim wydechu Billy.

- Nie, nie! Billy, proszę obudź się, wstawaj, wszystko będzie dobrze, wstawaj... Billy...

NIE!!! Szybko usiadłam na łóżku. Boże, znowu zły sen. Sen, który pojawia się u mnie co noc, przedstawia scenę śmierci Billy'ego. Bardzo mnie to bolało oraz nadal boli.

Zerknęłam powoli na zegarek.
12.30?!

Wow naprawdę późno, powinnam się chociaż umyć. Bardzo mi się nie chciało, właściwie to nic mi się nie chciało, bo po co?

Zeszłam do kuchni, podeszłam do lodówki i zobaczyłam kartkę z wiadomością:

Będziemy za kilka dni, mama

Kartka napisana pismem mojego oczyma.

Aha, nie było mnie kilka dni, wróciłam głodna, przemoczona i zmarznięta, dopiero co straciłam brata, a oni?! A oni wyjeżdżają, ale gdzie? No właśnie, nie wiem. Zawsze, gdy gdzie jadą, zostawiają kartkę, ale bez informacji na jak długo i gdzie. No cóż... przyzwyczaiłam się, bo przecież takie jest właśnie życie w rodzinie Mayfield.

Wyjęłam z lodówki mleko i nalałam sobie do miski, następnie wzięłam suche, czekoladowe płatki i wsypałam do mleka. Szybko zjadłam. Mleko z płatkami to łatwe do zrobienia, dobre śniadanie, nie?

Kilka minut później byłam już umyta. Stałam z zawiniętym pod pachami ręcznikiem przed lustrem. Wiecie co zobaczyłam? Rudą dziewczynę z podpuchniętymi, niebieskimi oczami oraz siniakami na nogach i rękach. Nie byłam gruba, ale nie byłam też chuda, nie byłam ładna, ale też nie bardzo brzydka... byłam mocno przeciętna. Jedyna rzecz jaka mnie wyróżniała z tłumu to ta, że nie znoszę sukienek, makijażu, gumek/spinek do włosów i butów na obcasie, no i oczywiście moje włosy - jaskrawo pomarańczowe.
Zawsze ubierałam się tak samo - zwykła koszulka, spodnie, sportowe buty i bluza. Nigdy nie martwiłam się wyglądem. Jednak dzisiaj, gdy patrzyłam sobie w oczy, byłam zmęczona, smutna i zła, rozpłakałam się. Czy było to z powodu mojego wyglądu, samotności lub straty? Możliwe, ale nie byłam tego pewna. Może po prostu wszystko to skumulowało się wewnątrz mnie i wybuchło. Im dłużej płakałam tym czułam się gorzej. Nie lubię płakać. Gdy płaczę, okazuję słabość, pokazuje, że nie jestem wystarczająco silna.

ELMAX: Gdzie byłaś gdy Cię potrzebowałam? - Max MayfieldWo Geschichten leben. Entdecke jetzt