Rozdział 37

1.5K 70 7
                                    

*Nathalie*

Obudziłam się, bo poczułam uczucie głodu. Otworzyłam oczy... ale miałam fantastyczny sen. Chyba każdy może się domyśleć o kim, jeśli był fantastyczny. A do tego on tu jest!  Cały, ze mną... Chwila, nie ma go. Gdzie on jest? Przecież to niemożliwe, żeby to też mi się śniło! To było takie realne... On musiał tu być. Przecież tu był! Był! Znowu zaburczało mi w brzuchu. Nie no... bez przesady. Poszłam do swojego pokoju, cichutko weszłam. Niall i Melanie słodko sobie spali, ale nie wtuleni... hmm... przecież nie są jeszcze parą, no tak. Zabrałam przelotem pierwsze lepsze ciuchy i wróciłam do pokoju mamy, żeby się przebrać.Gdy już to zrobiłam udałam się w kierunku kuchni. Jak się okazało, nie byłam pierwszą głodną osobą w tym domu. -Dzień dobry. - powiedziałam do Zayn'a wchodząc do kuchni i poszłam nalać sobie kawy. Zayn to jednak kucharz niezawodny, także Perrie będzie się miała w domu fajnie. Kawa z rana zaparzona, on stoi przy piecu i robi śniadanie. Widok - BEZCENNY!-O dzień dobry, Nathalie!-powiedział-Wstałaś już? A może Cię zbudziłem?-mówił-Nie, nie.. Głodna jestem.-zaśmiałam się-O właśnie kończę jajecznicę.. Mam nadzieję, że mogłem tak bez pytania.. Też obudziłem się, bo brzuch nie dawał mi spokoju.. Myślałem, że w pewnym momencie Cię zbudzi.-zaśmiał się.A jednak to nie był sen... Spałam z Zazą w jednym łóżku. O matko...-Ależ gdzie tam! Oczywiście, to bardzo miłe wstać na śniadanie.-powiedziałam, a Zayn nałożył mi jajecznicę na talerz'-Cieszę się.'-Smacznego.-zasiedliśmy razem do stołu.Zapytać, czy nie zapytać.. hmm..-Jak Ci się spało?-zapytałam w końcu przerywając ciszę-Bardzo dobrze, dziękuję.-uśmiechnął się, po czym włożył jedzenie do buzi-A Tobie? Jestem wygodny?-dodał, a ja się zakrztusiłam.Popiłam kawą i z rumieńcem, oznajmiłam:-Ta, jesteś bardzo wygodny.-spuściłam głowę-Cieszę się.-powiedział uśmiechnięty-W sumie to dobrze, że już wstaliśmy. Nie będzie żadnych podtekstów, że nas złapali na 'gorącym uczynku' chociaż takowego nie było.-Tak, właśnie! Nie będą dogadywali, będzie super!-zjadłam-Dziękuję Ci za pyszne śniadanko.. Ja pozmywam.-Pomogę ci.-powiedział-Siedź! Jesteś gościem, zrobiłeś śniadanie, teraz role się odmieniają. Która godzina?-9:30.-powiadomił mnie-Ok. 11:00 mama wraca. Muszą wstać do tej pory.-Bez obaw, jak coś to ich zbudzimy.-zaśmiał się-Ale bądź pewna, że gdy załączę TV, to wszyscy wstaną.-To ja pozmywam, a ty czegoś fajnego w TV poszukaj.-powiedziałam.-Masz coś?-usiadłam na ziemię obok niego, ponieważ wszystkie miękkie rzeczy były pozajmowane-Nic ciekawego nie ma.-oparłam się o kanapę-Jakieś wiadomości.. filmów brak.-A jakiś serial?-obracałam głową w stronę Zayn'a, gdy do niego mówiłam-W sumie to coś się znajdzie..-przełączył-'Pamiętniki Wampirów'.-Możesz zostawić! Powtórki.-Nathalie, ja wiem, że ty masz zajebiste włosy, ale szmerają mnie one po plecach.-powiedział zachrypniętym, zaspanym głosem Harry-To trzeba je sobie zakryć.-powiedziałam do niego.-Dałabyś mi spać!-Nie.-potrzepałam głową.-Matko Boska...-wziął i w miejsce gdzie moje włosy stykały się z jego ciałem włożył poduszkę.W tym czasie wstał Liam i poszedł do łazienki, w kuchni krzątała się Melanie, reszta jeszcze bodajże spała.Gdy już wszyscy wstali, usiedli do stołu i do śniadania, które zrobiła Mel z Li. Ja siedziałam pod kocem w salonie, Zayn siedział w drugim rogu. Oglądaliśmy nadal'Pamiętniki Wampirów', no co zrobisz, jak to takie wciągające? Zayn'owi tez się podoba. Po kolei wszyscy się do nas przysiadali.Gdy już wszyscy byli zajęci oglądaniem serialu, a odcinek się skończył, Malik wyłączył TV, pod pretekstem uzależnienia się od filmu.-To co robimy?-zapytał Matthew-Nie wiem.. zagrajmy w coś.-powiedział Harry-Proponujecie coś?-Yyy... Ale w nic głupiego.-powiedziałam z uśmieszkiem-Sprawdzimy waszą sprawność. Zagrajmy w 'Państwa, Miasta'.-Okej.-powiedziała Melanie-Gramy!Pisałam sobie szybciutko rzeczy na litekę 'L'.. Spokojnie, miasto - Londyn, państwo, rzecz, roślinę itd...-Co tu tak cicho..-mama powoli weszła do salonu.O proszę, jesteśmy tak skupieni, że nawet nie zauważyliśmy, że mama przyjechała. To już taka godzina?-Ha, mam!-krzyknął Lou-Liczę! 1, 2.. dzień dobry pani Victorio, bardzo ładnie dziś pani wygląda...3, 4..-Oh, dziękuję niezmiernie, Lou. Dzień dobry.-uśmiechnęła się-W co gracie?-'Państwa, miasta', mamo.-O! Lubię to! Idę się przebrać, i do Was dołączę. Dajcie mi 5 minut.-Okejo.-dodałam-10!-krzyknął LouLou-Dawajcie.. państwo.-Litwa.-powiedziałam-Ja też to mam!-zrobił skwaszona minę.-To my się zbieramy, dziewczyny jedziecie z Nami?-zapytał Liam-Nie.. my sobie razem do pracy pójdziemy. Po kolei wstąpimy do każdej, abyśmy się mogły przebrać. Możecie jechać spokojnie.-odpowiedziała mu Mel-Okej, to my spadamy, bo studio dziś mamy w planach.-powiedział Zayn, a reszta już po kolei się z nami żegnała.Na koniec wszyscy krzyknęli: 'Do widzenia pani Silence!'.Mama odpowiedziała im ze śmiechem. No cóż, uwielbia ich. Tak jak ja, ich się nie da nie uwielbiać.-Pa!-zamknęłam za nimi drzwi-Chodźcie.-powiedziałam do dziewczyn.Poszłyśmy do mojego pokoju, zrobiłam sobie makijaż. W tym czasie rozmawiałyśmy o wczorajszym dniu.-Ale przyznacie, że fajnie było.-wtrąciłam, gdy mówiły jaki to niby ten film jest straszny'-Wygodnie się miałyście.'-Bardzo!-powiedziały równo-Nie dziwię się, że się Wam podobało.-zaśmiałam się-Wygodnie się miałyście.-Miałaś rację, Niall się boi. Ale to słodkie..-powiedziała-Widziałam, że się boi. Korzystałaś z tego.-pokazałam jej język-Słucham się przyjaciółek.-odpyskowała mi-I dobrze. Wy z Hazzą też nie żałowaliście.-powiedziałam do blondynki-Jak horrory się ogląda w dwójkę, to to jest czas na przytulanie, nie prawda?-Prawda! Słodko razem wyglądacie.-powiedziałam-Dziękuję! Może będzie z tego coś więcej, kto wie.-powiedziała zawstydzona-Cieszyłabyś się?-T-tak. Byłabym najszczęśliwszą osobą na świecie.. zakochałam się w Nim.-Cudownie.-powiedziała jej Melanie-A ty Natt? Widziałam scenę z Zayn'em.. Zrobiłaś to specjalnie?-zaśmiała się-Co?-zaczerwieniła się, jak ktoś mógł pomyśleć, że to było specjalnie!-Nie! Specjalnie nigdy bym tak nie zrobiła.. On jest przecież zajęty, a ja go nienawidzę..-Ty go kochasz.-wtrąciła Ashley-Jestem na niego wkurzona.-poprawiłam ją-Nie specjalnie.. Zrobiłam to, ponieważ bałam się tej sceny, która właśnie się rozgrywała. Przypadkowo upadłam na niego, a że on sam zaproponował, że mam zostać w jego ramionach, to co miałam zrobić..-wyszłyśmy z mojego domu i udałyśmy się w kierunku domu Mel-..zgodziłam się. Było mi tak o wiele wygodniej pod każdym względem.-No bo to w końcu były ramiona samego Zayn'a Malik'a!-krzyknęła prawie blondi-Ciszej!-upomniałam ją-Nie wiem co by się stało, gdyby się ktoś z zewnątrz o tym dowiedział.. Perrie by mnie pewnie zabiła, a mam z nią dobry kontakt. Nie chcę, żeby dowiedziała się, że żywię jakimkolwiek uczuciem do Zayn'a. To nie skończyłoby się dobrze.-Oczywiście, to zostanie między nami.-powiedziała Melanie-Kiedy ślub Twojej siostry?-zapytała Ash-Nie w tą, tylko w tą drugą sobotę, a co?-dopytałam-Tak pytam.. Warto wiedzieć. Harry pytał wczoraj na szybko czy z nim pójdę, ale nie wiem, czy to było na serio.. Zgodziłam się.-Świetnie.-uśmiechnęłam się-A sukieneczki macie?-Nie! Oczywiście kupujemy razem?-zapytała Mel-No pewnie!-Raczej nie inaczej.-No to okej. Co tam u Ally w ogóle?-dodała-Okej, ma dużo trochę na głowie. Wiadomo, przygotowania pełną parą. W tą sobotę już przyjeżdża.-To się jakoś zgadamy w wolnym czasie i pogadamy.-doszłyśmy do domu brunetki-Na pewno. Allison się ucieszy.-powiedziałam-Wejdźcie, dajcie mi 10 minut, a będę z powrotem.-pobiegła do siebie Melanie.*Retrospekcja*-Gdzie idziemy?-zapytałam Zayn'a, który prowadził-Prosto przed siebie.-uśmiechnął się-Tak, bezpośrednio.-zaśmiałam się.Nastąpiła chwila ciszy, ale znając nas, to zaraz będzie jakaś ciekawa rozmowa.-Pamiętasz jak ostatnio rozmawialiśmy o marzeniach?-zapytał-No oczywiście.. Chcesz rysować.-Tak, tak. A ty pojechać do Londynu.-uśmiechnął się-Racja.-Zastanawia mnie, co byś tam robiła.-powiedział-Mieszkała. Wiesz, że w Londynie chciałabym spędzić całe życie! To cudowne miasto, pełne sław, gwiazd.. Może i sama jakoś się wypromuję.-Zostaniemy 'szkicownikami'.-powiedział-Tak! Będziemy znanymi 'szkicownikami', którzy mieszkają w Londynie i z tego są.. znani.-zaśmialiśmy się-A jakże inaczej.-powiedział-A ty też coś wspominałeś, że miłoby było odwiedzić Londyn.-Tak, te wszystkie zabytki, wiesz...-Tylko?-zdziwiłam się-A co byś tam robił? Tylko zwiedzał?-Nie.. Powiedziałaś sama, że mieszka tam dużo sław. Ja bym śpie... szkicował.-poprawił się-Razem rozkręcilibyśmy interes.-No pewno!-rozbudziłam się-I na pewno musielibyśmy odwiedzić Nando's! To świetna restauracja, dużo o niej słyszałam.. W Londynie jest najlepsza!-Co tylko sobie zażyczysz, księżniczko.-ukłonił się żartobliwie-Hej!-puknęłam go w ramię-Kocham Cię!-wybronił się-Masz szczęście.-zaśmiałam się-To gdzie teraz idziemy?-Tam gdzie zawsze swobodnie rozmawiamy, mama potem podrzuci nam siostry.-Okej.'-Siedzisz bez ruchu już tak 10 minut, zaraz rozlejesz tą kawę, a klienci czekają, wariatko.'-Heeej! Śpisz!?-machała mi rękami przed twarzą Melanie-Co?-zapytałam-Gdzie mi z tymi rękami!? Bierz je!-Siedzisz bez ruchu już tak 10 minut, zaraz rozlejesz tą kawę, a klienci czekają, wariatko.-śmiała się ze mnie brunetka-Oj cichaj, zamyśliłam się.-oh... tak.Nigdy nie spodziewałabym się, że na prawdę wylonduję w Londynie, i na dodatek będę pracować w tym genialnym Nando's! Bądź czy nie bądź, tak jak mówiliśmy.. oboje tu wylądowaliśmy. Tylko nie jako osoby szkicujące, a pracujące. Zayn rozwija swoją karierę. Jest niesamowitym piosenkarzem! Czy on o tym skrytym marzeniu nie mówił nikomu? Jak widać nie.. Ale cieszę się, że je spełnił. A ja też nie mogę narzekać, spełniłam to swoje marzenie! Londyn mnie powitał cieplutko.I to dosłownie, a przecież to deszczowe miasto!-To ja obsłużę tego pana przy oknie.-powiadomiłam Mel i udałam się w stronę staruszka-Dzień dobry. Coś panu podać?-zapytałam miło się uśmiechając-Witaj. Kawę, poproszę.-ładnie odwzajemnił uśmiech.A mi.. szczerze zrobiło się głupio. Ten biedny staruszek siedzi tu już tak długo i czeka aż ktoś przyjmie jego zamówienie, a ja w tym czasie marzyłam o Zayn'ie. Tymczasem.. on chce tylko kawę!? Głupia ja...-Kawę? Tylko?-zdziwiłam się-To mi wystarczy.-dodał-Ale.. nic więcej? Na prawdę?-Uśmiechnij się, dziecko. Taki piękny dzień.. mi do szczęścia potrzeba kawy i Twojego ciepłego uśmiechu.-Mojego?-dosiadłam się do jego stolika-Tak. Jak może dzień być dobry, jeśli młode i piękne dziewczyny chodzą bez ślicznego uśmiechu?-uśmiechnęłam się-Potrafi Pan go wywołać.-powiedziałam-Nie każdemu się to udaje.-Nie powinnaś się smucić.. Życie jest za krótkie, pamiętaj. I posłuchaj starego już dziadka, który trochę już przeżył.-zaśmiałam się-Oczywiście. Siedzi Pan sam?-A z kim?-Nie wiem.. Z kim Pan mieszka?-Sam.-poinformował mnie-Sam?-zdziwiłam się-A.. żonę Pan ma? Przepraszam, że tak pytam, ale zaintrygował mnie Pan..-Nic nie szkodzi, bardzo miło mi się rozmawia. Żonę mam, miałem i będę miał zawsze!-powiedział-Tylko fizycznie obok siebie już nigdy..-Przepraszam, nie chciałam pytać.. Przykro mi.-Już od 5 lat.-uśmiechnął się na wspomnienie-Cudowna kobieta. Na pewno jeszcze się spotkamy.-Kiedyś wszyscy się spotkamy! Ja z moją babcią także.. Nie chcę tak wypytywać, ale... nie mieli Państwo dzieci?-Mamy - syna. I mam też wspaniałą wnuczkę i maleńkiego wnuka..-Dlaczego ich z Panem nie ma?-dopytywałam, jestem ciekawa kiedy ten przemiły Pan powie, że mam nie wtykać nosa w nie swoje sprawy...-Mieszkają bardzo daleko, słońce. Nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli.. Mój syn za młodu wyjechał szukać pracy na drugi koniec kraju. Wnuczka przyjeżdża do mnie raz na kilka miesięcy.. A ten malutki, chciałbym móc ich widywać codziennie, przytulać.. być dziadkiem.-To smutne. Ja nie mam ojca.. nigdy go nie poznałam. Też czasem brak mi obok kogoś takiego... podobnego do niego. Ale.. dlaczego Pan się tak przede mną otwarł? Jestem praktycznie nieznaną osobą... Nie zna mnie Pan.-Potrafię wyczytać po ludzkich oczach, dziecko. Jesteś dobrą dziewczyną, może lekko zagubioną.. ale odnajdziesz siebie. I bardzo przypominasz mi moją wnuczkę..-To miłe, dziękuję.-Ależ nie ma za co.-Idę po tą kawę, zaraz do Pana wracam.-udałam się za ladę.Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że ten przemiły staruszek bardzo często przebywa w Nando's.-Na prawdę Ci mówię!-krzyczała Ashley z magazynku-Ten chłopak pytał mnie o Twój numer!-To dlaczego mnie nie zawołałaś?-zapytałam-Skoro tak twierdzisz.-Bo ty byś to zepsuła.-wywróciłam oczami-To padałaś mu ten numer?-Nie.-To o co tyle zamieszania?-powiedziałam, a ciszej dodałam-Prawdziwa blondynka.'-Spławiłam go.'-No bo ten koleś okazał się idiotą. Weszła tu jakaś dziewczyna, a on do niej powiedział:'Kochana, schwester.' To logiczne, że to była jego dziewczyna! Spławiłam go.-mówiła-Boże, załamałam się.-uderzyłam głową w kasę.Melanie zauważyła to i zachichotała.-Ashely, kochanie - 'Schwester' po niemiecku oznacza 'siostra'.-dopowiedziała-No i widzisz... Jednak dobrze, że go spławiłam, bo obcokrajowiec.-Boże, widzisz a nie grzmisz..-powiedziałam-Chodźże ty już lepiej ten towar spisywać, blondynko.-powiedziała Mel i pociągnęła ją za rękę.O Boże.... ale wygodnie się tak leży.-Przepraszam.-podniosłam głowę i zamarłam.Po mile spędzonym dniu; nocce z Zayn'em, zabawie z rodziną i przyjaciółmi - nie spodziewałam się takiego zakończenia.-Co ty tutaj robisz? Czego chcesz?-zapytałam chłopaka wystraszona

***

Hej! Chciałabym zaprosić Was na nowe opowiadanie  "Stockholm Syndrome", pisane przeze mnie, dostępne na moim profilu ☺ Pojawił się już prolog, mam nadzieję, że się Wam spodoba.

Still The One || Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz