Rozdział 21

1.3K 55 1
                                    

Nathalie’s P.O.V.

- 'Cause you turn your face, and now i can't feel you anymore.' - podśpiewywałam sobie pod nosem piosenkę Little Mix robiąc sobie kanapki na śniadanie. Perrie ma ładny głos... Taki idealny. Anioł nie kobieta. Wcale się Malik'owi nie dziwię. Jej koleżanki również. Mają śliczne piosenki. Zgrany zespół.
Miałam ubrane dresy, ponieważ nigdzie się dzisiaj nie wybierałam, wręcz przeciwnie - mam zamiar się lenić i zapomnieć o kilku poprzednich dniach. Zalałam sobie czarna herbatę i wzięłam moje śniadanie do salonu. Włączyłam TV, leciało akurat jakieś show. Zostawiłam i zajęłam się zajadaniem moich kanapek. Jest godzina 11:00, niby późno, ale po co się spieszyć, jak i tak jestem sama. Sama w każdy możliwy sposób.

Chciałam wgryźć się w moją ostatnią kanapkę, kiedy usłyszałam szmery za drzwiami, a chwileczkę później dzwonek do drzwi... Oho... Mam niezapowiedzianych gości. Ktoś śmiał zagłuszyć mój spokój... A kto to już się mogę z pewnością domyślać...
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam uśmiechnięte mordki 5 chłopaków... Ah... Dlaczego oni muszą być tacy przewidywalni? Nie mógł to być, na przykład Ian Somerhalder... a gdzież tam, One Direction w moich progach... I to pierwszy raz całe!
- Słucham? - zapytałam
- Nie wygłupiaj się, słoneczko. - Lou pocałował mnie w czoło i wszedł do domu.
Reszta chłopców powtórzyła jego czynność, włącznie z pocałunkiem.
- Co robisz? - zapytali w holu, rozglądając się i gwałcąc mój dom oczami
- Jem. - powiedziałam i udałam się do salonu.
Usiadłam na swoim miejscu i zajęłam się dokończeniem poprzedniej czynności. Doszli do mnie i rozgościli się.
- Już nie mogę. - powiedziałam zostawiając połowę kanapki
- Nie może się zmarnować. - powiedział Niall, wziął i dojadł moją kanapeczkę, zaśmiałam się
- Jak się czujesz? - zapytał Liam, straciłam dobry humor, a wszystkie ślepia były wpatrzone we mnie
- Normalnie. – powiedziałam - Dosyć... dziwnie? Ale normalnie. – powtórka z rozrywki, cóż...
Harry był najbliżej mnie, więc mnie przytulił.
- Ułoży się. - powiedział
- Z wami nie ma prawa się w ogóle popsuć. – zachichotałam - Wy to jesteście dobrani.              - Wiemy. - powiedzieli chórem, haha.
- Ubieraj się, bo się tu zakisisz. - powiedział Boo-Bear
- Po co? - zadałam pytanie
- Wychodzimy na spacer.
- Musisz się przewietrzyć.
- Nie możesz siedzieć tu cały dzień.
- Idziemy na plac zabaw!
Ich odpowiedzi mieszały się, a ja nie wiedziałam kogo słuchać, ale byłam pewna, że ostatnią odpowiedź zapodał Harry. Haha, co za duży dzieciak.
- Dobra. - powiedziałam i poszłam się przebrać.

Umalowałam się, uczesałam i ubrałam.

Potem zeszłam na dół. Chłopcy zaniemówili, kiedy mnie ujrzeli.

- Co? Jestem brudna? - dotknęłam swojej twarzy

- Nie, jesteś piękna. - zabrał głos Liam

- Dziękuję. - zarumieniłam się - Idziemy?

- Pewnie.

- Zjadłbym takiego loda! - pokazał na budkę z lodami Styles

Still The One || Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz