Musiał się przygotować skoro jutro misja.
***
- Hej Pete. Gotowy? - spytał Tony, pukając do pokoju Petera.
Peter przez chwilę nie odpowiadał, Tony już miał pytać ponownie, ale jego dzieciak zdążył się odezwać.
- Hmm? Tak, wejdź. - odpowiedział.
Ironman wszedł do pokoju, rozglądając się. Oczywiście pokój Petera był schludny jak zawsze. Wszystkie książki poukładane, pluszowy miś w ubranku Spidermana który Tony kupił mu jako żart na imieniny, siedział prosto na nocnej szafce przy łóżku dwuosobowym, na którym siedział Peter w swoim Żelaznym Pająku, bez maski.
Brunet usiadł obok niego i objął go ramieniem.
- Choć, powinniśmy się zbierać. - powiedział Tony. Peter szybko podniósł swoją torbę z zapasowymi rzeczami na lewe ramię i ruszył za jego mentorem.
- Wiesz co dzieciak? Jestem ciekaw po co Richard i Mary mieliby lecieć z nami w Quinjet'ie? - powiedział po chwili Tony.
- Pilnować mnie? - odpowiedział Peter, jakby to było oczywiste - Wiesz dopiero co mnie odzyskali, chyba nie chcą mnie zostawić czy coś...
- Peter - przerwał mu Tony, zanim tamten zdążył się rozgadać - Nigdy nie zastanawiałeś się czemu twoi rodzice nagle się z tobą skontaktowali, czemu nie wcześniej?
- Co masz na myśli? - spytał Peter, patrząc podejrzliwie na Tony'ego.
- Po prostu wydaje mi się to dziwne, że nagle się tu pojawili.
- Nic nie wiesz! - warknął Peter i ruszył szybkim tempem na pokład. - Przestań wpierdzielać mnie w swoje sprawy!
Tony odetchnął głęboko, by uspokoić swoją złość. Żaden z nich nie zauważył że Richard i Mary szli kilka metrów od nich.
***
Peter wszedł do Quinjeta, nie witając się z nikim, położył swoją torbę na siedzeniu obok siebie, zanim Tony zdążył na nim usiąść. Zmuszając go by usiadł gdzie indziej, Tony wycofał się na tyłu gdzie Steve i Bruce dziwnie na niego patrzeli, nie wiedząc co się dzieje.
Korzystając za to z okazji, Mary i Richard usiedli po wolnej stronie Petera, który nic nie powiedział, tylko włożył słuchawki do uszu.
*3 godziny później*
Peter obudził się gdy usłyszał donośny głos Steve'a, nie wiedział kiedy zasnął i kiedy oparł się o ramię swojego taty. Chciał wstać, ale Richard przytrzymał i pociągnął go by znowu usiadł.
- Za 10 minut jesteśmy na miejscu. Przygotować się. - skończył Steve.
Peter założył swoją maskę i przygotował się do wyjścia. Gdy Steve ogłosił że są na miejscu, wstał z siedzenia i odwrócił się do rodziców.
- Bądź ostrożny, kochanie. - powiedziała Mary, szybko go przytulając.
***
Peter kucał aktualnie w małej wnęce, czekając na sygnał. Na razie słuchał tylko co się dzieje przez komunikator.
- Co to było?! - ktoś krzyknął/szepnął.
- Nie wiem - powiedział Tony. - Pójdę to sprawdzić.
- Nie sam. - zaprotestował natychmiast Peter.
- Nic mi nie będzie, dzieciaku - powiedział Tony, chichocząc. - Jakby nie patrzeć, robię to dłużej niż ty żyjesz. - mówił idąc wgłąb jaskini.
- Friday, skanuj w poszukiwaniu sygnatur cieplnych.
- Mój skan wyczytuje tylko was, szefie.
To niemożliwe - pomyślał Peter
To co stało się później było nieoczekiwane. Komunikator Petera się wyciszył, ale słysząc krzyki w oddali Peter nie czekał na rozkaz, zeskoczył ze ściany i ruszył w kierunku głosów.
Kolejne kilka minut później było całkowicie zagmatwane. Stwór był podobny do ośmiornicy i kałamarnicy, lecz kilka razy większy. A jaskinia była dość obszerna, lecz było w niej tak ciemno że prawie nic nie było widać.
Peter za pomocą swoich zmysłów, starał się ustalić czy ktoś jest bardzo ranny. Nic nie zauważając, ruszył pomagać zespołowi opanować kosmitę.
- Uważaj! - krzyknął po chwili Steve, powalając Petera na ziemię i ratując go przed przelatującą macką. Spojrzeli w górę i zobaczyli że macka która miała w nich trafić, uderzyła w dużą kolumnę, łamiąc ją. Nagle cała jaskinia zaczęła się trząść. - Odwrót!
Peter szybko rozejrzał się i zauważył że Bucky i Steve kierowali się w stronę wyjścia, ale nie widział Tony'ego.
- Peter! - usłyszał nagle i po chwili leżał na ziemi przygwożdżony przez coś ciężkiego. Starał utrzymać przytomność i spróbować się podnieść, ale po chwili widział tylko ciemność.
Skończone 29.04.2021
672 słów
YOU ARE READING
Welcome back, Peter
FanfictionWszystko zacznie się od Dnia Rodziców, na którym Peter (jak co roku) jest sam. Zanudzający nauczyciele, Flash i inne dręczące dzieciaki były jego codziennością. Tak samo jak weekendy w Wieży Avengers. Czy coś się może zmienić w ten weekend? *** - Ch...