Rozdział Dwunasty : Nasze Życie W Zdjęciach

563 43 4
                                    

Byłam na misji. Słowa wciąż są świeże w moim umyśle z tej sesji chiromancji. Udałam się do biblioteki, było dużo teorii, które były mi potrzebne i potrzebowałam więcej. Po wejściu do biblioteki, skierowałam się do działu filozofii, sprawdziłabym w komputerze, ale sprawdzając historie pomyśleliby, że jestem wariatką. Sprawdziłam stos książek, aż natknęłam się na starą książkę, na której było napisane "interpretacje śmierci", przeczytam to. Jednak nie dostałam szansy aby ją przeczytać bo zadzwonił mój telefon powodując, że każdy się na mnie patrzył. 

-Halo.-Szepnęłam.

-Lucy to ja Beau, gdzie jesteś i dlaczego szeptasz?-Zapytał.

-Jestem w bibliotece, przepraszam nie zdałam sobie sprawy ile tu jestem, będę za 2 minuty.-Odpowiedziałam zanim się rozłączyłam. Wrzuciłam książkę do torby, decydując, że przeczytam ją później. Spotkałam wszystkich, którzy mieli ręcę pełnych siatek. 

-Zaszaleliście.-Skomentowałam.

-Tak, mam trochę gówna tu.-Daniel mruknął powodując, że wszyscy zaczeliśmy się śmiać. Wszyscy rozmawiali, a ja nadal byłam nieobecna. Coś, a raczej ktoś wpadł mi w oko.

-Co się stało Luce?-James zadał mi pytanie powodując, że wszyscy patrzyli się na mnie z zaciekawieniem. 

-On robi nam zdjęcia.-Odpowiedziałam, a głowy każdego z nas obróciły się i patrzyły w to samo miejsce. 

-Ej ty!-Beau krzyknął, a "Fotograf" zaczął uciekać. Beau pobiegł za nim, a my wszyscy zrobiliśmy to co on, po upływie co najmniej 5 minut biegu, zaczeliśmy tracić tego tajemniczego chłopaka z aparatem z oczu. 

-Kurwa, gdzie on pobiegł?-Jai powiedział jednocześnie łapiąc oddech. Opuściliśmy centrum handlowe i aktualnie znajdowaliśmy się na nieciekawej wsi otoczonej polami. 

-Hej, co tam jest?-James powiedział, wskazując w kierunku pola, które nie było zbyt daleko. 

-Wygląda jak jakaś szopa.-Izzie odpowiedziała. Zauważyłam, że Beau ruszył już w tym kierunku, więc wszyscy poszli za nim. 

-Chce wiedzieć co jest w tej szopie.-Beau powiedział do mnie, kładąc dłoń na klamce i czekając na wszystkich, zanim otworzył drzwi. 

-Tak, trochę... a co jeśli znajdziemy coś co nam się nie spodoba lub coś co nie chcieliśmy zobaczyć?-Zmartwiłam się. 

-Tylko popatrzymy, nie zostaniemy tu długo.-Jai powiedział, podczas gdy inni zostawili swoje siatki z zakupami obok szopy. Gdy Beau otworzył drzwi od szopy, moje serce zaczęło bić szybciej, nie miałam pojęcia co może się znajdować po drugiej stronie tych drewnianych drzwi. Weszliśmy do szopy i nigdy bym się nie spodziewała zobaczyć tego, to kurewsko mnie wystraszyło... 

Cały pokój był otoczony zdjęciami. Zdjęcia mnie, Beau'a, Izzie, Daniel'a, James'a i Jai'a, musi tu być ich setki. Każde zdjęcie z Facebook'a, Twitter'a, Instagram'a, każdego z nas w tym pokoju, a także dodatkowe zdjęcia. 

"Widzę zdjęcia... mnóstwo i masa zdjęć, mały pokój wypełniony zdjęciami, nie ma ucieczki od tych zdjęć... każda chwila podglądając was jest wychwytywana i uwieczniana"

To wszystko co słyszałam w mojej głowie, w kółko i w kółko i ona miała racje, każda chwila była wychwytywana i umieszczana w tym miejscu. 

-Muszą być kamery w naszych domach, mam na myśli jak te zdjęcia mogły się tu dostać?-James skomentował. 

-Czekaj... mieszkaliśmy razem w jednym domu, więc ktokolwiek to zrobił miał szanse żeby zamontować kamerę.-Izzie powiedziała nam. 

-Tak, to musi być to, bo jakie inne wyjaśnienia?-Beau dodał jak obejrzał wszystkie zdjęcia. Moja głowa pulsuje... ten fakt o kamerach w moim domu, oglądając mnie, to gówno sprawia, że się boje. Potrzebuje trochę powietrza. Odwróciłam się i spotkałam się z oczami fotografa, którego widzieliśmy wcześniej. Ale zanim zdążył uciec, Daniel zablokował jego jedyne wyjście i teraz Beau górował nad nim.

-Ty to robisz.-Zakrzyczał.

-Nnn... nie.-Chłopak wyjąkał, będąc coraz bliżej niego, zdałam sobie sprawę, że wygląda młodo, a może nawet był od nas młodszy. 

-Nie wierze ci, dlaczego nas śledzisz, robisz zdjęcia i umieszczasz tutaj?-Beau krzyknął, chwytając chłopaka za kołnierz. 

-Oni mi to kazali zrobić.-Chłopak wpadł w panikę.

-Kto ci kazał?-Przerwałam Beau.

-Nie wiem, nigdy nie spotkałem tych dwóch osób, które są odpowiedzialne za to, lub kogoś kto pracuje dla nich, nigdy nie ujawnili się, ale powiedzieli, że dzięki nim spłaciłem długi... przepraszam... obiecuję, że nie powiem im, że widzieliście to.-Chłopak przyznał, będąc już na skraju łez. Wyglądał na niewinnego za to, można powiedzieć, że został zmuszony do tego. 

-Zostaw go.-Powiedziałam Beau, a on tak zrobił. 

-Nie mów słowa.-Beau powiedział surowo zanim chłopak uciekł. 

-Możemy stąd iść teraz, to sprawia, że mam ciarki.-Daniel powiedział, nerwowo drapiąc się po karku.

-Czy my po prostu zostawimy te zdjęcia czy weźmiemy ze sobą?-Izzie zapytała.

-Ja je zostawiam, nie mogą się dowiedzieć, że tu byliśmy, kimkolwiek oni są.-James powiedział, otwierając drzwi szopy, więc zostawiamy to wszystko. 

*****

-Jesteś pewna, że wszystko będzie dobrze?-Beau martwi się po raz setny.

-Tak będzie dobrze, zrobię sobie jakiś obiad i wezmę ciepłą kąpiel zanim wy przyjdziecie o wpół do 7.-Zapewniłam go.

-Dobrze, zobaczymy się w ciągu trzech godzin, zadzwoń do mnie jeśli będziesz czegoś potrzebowała.-Powiedział, przytulając mnie na pożegnanie oraz całuje czubek mojej głowy przed pobiegnięciem z powrotem do samochodu gdzie James i Jai już czekali. Potrzebowałam trochę czasu sam na sam żeby zrobić kilka rzeczy, ale także chciałam przeczytać książke, którą wypożyczyłam z biblioteki, a nie mogłam tego robić przy nich wszystkich. Po relaksującej kąpieli i obiedzie, chwyciłam książke i usiadłam na kanapie. Nie wiedziałam gdzie zacząć czytać i co naprawdę szukam. Przeglądając strony, natknęłam się na ciekawy rozdział "interpretacja śmierci zwierząt", większość zwierząt zostały wymienione w tym rozdziale, ale jedno przykuło moją uwagę w szczególności. Baranek, czytając tą inerpretacje, czułam ciarki na plecach, to co stwierdziłam...

"Zobaczenie martwego baranka oznacza smutek i rozpacz. Pokazywanie krwi na białej wełnie baranka oznacz, że niewinni będą cierpieć z powodu zdrady przez złe postępowanie innych".

Niewinni będą cierpieć na ziemi, ale kto chciałby to uczynić? 

Haunted - Luke Brooks  (Tłumaczenie)Where stories live. Discover now