-O mój Boże! My musimy zrobić coś z tym, musimy to zastopować, teraz!-Beau wykrzyknął i zaczął chodzić po salonie.
-Beau uspokój się, usłyszy cię.-Uciszyłam go, spoglądając na sufit.
-Więc, co do cholery zrobimy?-Zaczął się denerwować.
-Dlaczego, nie wyślemy jej gdzieś... na wakacje?-Izzie zasugerowała.
-Oh, tak spakuje się i po prostu wyjedzie.-Jai dodał.
-To są jej urodziny, udawajmy, że to niespodzianka.-James zasugerował.
-Ale czy warto, nie wiesz czy to nie jest dla żartu.-Jai stwierdził.
-Chcesz się tego podjąć?-Beau wykrzyknął i wziął swój komputer, zalogował się i szukał pomysłow. Po dziesięciu minutach bolesnej ciszy, odezwałam się.
-Znalazłeś coś?
-Tak, podróż po Ameryce, rzeczywiście ona to kocha, rozpoczyna się dopiero w przyszłym tygodniu, ale zarezerwowałem jej lot do Ameryki jutro wieczorem, także zarezerwowałem dla babci i dziadka... dla bezpieczeństwa.-Beau poinformował nas wszystkich.
-Chodź Jai, powiemy jej.-Powiedział, wstając.
-James przestań patrzeć się w okno, to jest po prostu przerażające.-Powiedziałam, kładąc głowę na jego ramieniu.
-Wiem, ale twoja teoria się sprawdza i prawdę mówiąc to brzmi przerażającą i popieprzenie.-Westchnął. Beau i Jai wrócili schodami dziesięć minut później.
-Uwierzyła, pakuję się teraz i powie dziadkom.-Beau powiedział nam.
-Co jej powiedziałeś?-Izzie zapytała.
-Że ja, Jai i Luke mieliśmy to zaplanowane już dawno.-Beau powiedział, siadając na kanapie.
-Przynajmniej będziesz wiedział, że będzie bezpieczna.-Daniel poklepał ramię Beau. Mój telefon zaczął dzwonić.
-To on.-Wyszeptałam, rozpoznałam go po nazwie "zastrzeżony".
-Zignoruj.-Beau odpowiedział i zrobiłam to. Mój telefon przestał dzwonić. Jai, James, Izzie, Daniel i Beau, patrzyli na niego.
-On musi wiedzieć, że jesteśmy razem.-James stwierdził.
-Jak?-Izzie westchnęła.
-Nie wiem, ale jak dowiem się kto to jest, zabiję go.-Beau mruknął.
*Później, w nocy*
Siedziałam przy drzwiach "pilnując" Beau, czy wszystko sprawdził. Wcześniej zdecydowaliśmy, że cztery osoby pełnią, pełną ochronę i bezpieczeństwo, w tym dwie osoby muszą być obudzone, Beau i ja zgłosiliśmy się.
-Beau już trzeci raz sprawdzasz czy wszystkie drzwi i okna są na pewno zamknięte.-Powiedziałam mu, a on usiadł obok mnie.
-Wiem, po prostu chciałem dokładnie sprawdzić, to jest przyzwyczajenie... ponieważ ojciec opuścił nas kiedy byłem najstarszy, musiałem chronić mamę i bliźnięta, ale nie udało mi się.-Westchnął.
-Jak ci się nie udało, jesteś wspaniałym synem i starszym bratem i chronisz swoją mamę, nawet wysyłając ją na wakacje.-Powiedziałam mu.
-Gdybym zrobił dobrą robotę, Luke byłby tu z nami.-Odpowiedział. Słysząc imię Luke'a, w gardle zrobiła mi się wielka kula.
-Nie możesz obwiniać się za Luke'a, był uzależniony od narkotyków, a ty próbowałeś zrobić wszystko więc przestań się obwiniać, Luke'a tutaj nie ma, więc skup się na sobie i Jai'u.-Powiedziałam surowo.
-Zawsze wiesz co powiedzieć.-Beau uśmiechnął się i ja też. Zaczęłam ziewać, bo to był długi dzień.
-Hej Lucy idź spać, ja zostanę z Beau.-James zaoferował.
-Jeśli nie masz nic przeciwko.-Odpowiedziałam. Wczołgałam się na materac na, którym leżał James i ułożyłam się wygodnie. Ledwo co słyszałam Beau i James'a jak szeptali, po chwili podryfowałam do snu.
------------------------------------------------------
Przepraszam za jakiekolwiek błędy jeśli są :) Przeniosłam to fanfiction równiez na blogger ---> http://haunted-luke-brooks-fanfiction-pl.blogspot.com/ :) Do następnego ♥
YOU ARE READING
Haunted - Luke Brooks (Tłumaczenie)
FanfictionCo się dzieję, gdy osobę, którą kocham zmienia się przed oczami i nic nie można z tym zrobić aby temu zapobiec i to nie wpływa tylko na ich życie, tylko na ludzi wokół nich. Lucy Hail ma 18 lat i mieszka w Melbourne wraz ze swoimi przyjaciółmi, Luke...