Usłyszałam cichy dźwięk dzwonka obok mnie i uświadomiłam sobie, że to mój telefon, powoli wróciła moja świadomość i znalazłam go na podłodze. Zakończyłam połączenie z "nieznany numer" oraz sprawdziłam godzinę i jest 7:30 rano. Patrząc na moje otoczenie, moje oczy pozostały na zwiędłych kwiatach i notatce na stole, wszystko do mnie wróciło. Martwe ciało Beau na górze, przyprawia mnie o dreszcze na kręgosłupie. Co powinnam powiedzieć Jai'owi i Ginie? Może powinnam zapytać policje? Nie mogłam powstrzymać łez płynących po moich policzkach.
Ręka na moim ramieniu;
-Lucy.-Oraz głos, który szeptał obok mnie sprawił, że głośno zakrzyczałam.
-Woah, Luce to tylko ja.-Osoba, która to powiedziała, trzymała swoje ręce obronnie. Zamrugałam, odpychając łzy i rozpoznałam kto jest w moim domu.
-Beau?-Wyszeptałam, a on skinął głową w odpowiedzi.
-O mój Boże myślałam, że nie żyjesz, dostałam te kwiatki i notatkę i nie mogłam cię obudzić.-Wydyszałam, wypuszczając ciężkie powietrze.
-Jakie kwiatki i jaką notatkę?-Zapytał ciekawie, wskazałam na stół i patrzyłam na jego bladą twarz i rozszerzone oczy, gdy czytał o swojej śmierci.
-To chore.-Wyszeptał.
-Pomyśl jak się poczułam, gdy nie mogłam cię obudzić, spędziłam godzinę na myśleniu co powiedzieć Jai'owi.-Odpowiedziałam.
-Nie mogłaś mnie obudzić?-Zapytał.
-Dlatego myślałam, że nie żyjesz, musiałeś mieć na prawdę głęboki sen.-Skomentowałam.
-To musiały być te tabletki na ból głowy.-Beau zasugerował.
-Nie mogłeś się tak poczuć po tych tabletkach.-Powiedziałam i poszłam do kuchni, do szafki z tabletkami, które wziął Beau.
-Beau... czy ty wziąłeś to?-Zapytałam.
-Tak, dlaczego?-Powiedział, marszcząc brwi.
-To nie są tabletki na ból głowy... to tabletki uspakajające.-Przełknęłam ślinę.
-Więc dlaczego je masz?... Wziąłem około trzech.-Powiedział mi nerwowo.
-Trzy! Nic dziwnego, że nie mogłam cię obudzić! I one nie należą do mnie, nie możesz ich kupić, zazwyczaj doktor je przepisuje.-Wyszeptałam.
-To znaczy, że ktoś tu był.-Z pokoju zawiał chłód. Pukanie do drzwi sprawiło, że podskoczyłam. Popędziłam do drzwi i spojrzałam przez wizjer, westchnęłam z ulgą, że ujrzałam Izzie na zewnątrz.
-Hej.-Przywitała mnie i Beau entuzjastycznie.
-Dlaczego wy dwoje wyglądacie jakbyście zobaczyli ducha?-Zapytała. Beau i ja wymieniliśmy się spojrzeniami zanim wyjaśniliśmy wszystko co się stało.
-OMG! Wszystko w porządku?-Izzie powiedziała, ściskając mnie w uścisku.
-Tak, teraz.-Uśmiechnęłam się do niej.
-To jest tak popieprzone.-Wyszeptała, kręcąc głową.
-Dlaczego nie pójdziemy na zakupy, abyś oderwała od tego myśli?-Zasugerowała, ale zanim mogłam odmówić, Beau powiedział, że kochamy to i właściwie wprosił się.
***
-Omg, wy dziewczyny zawsze musicie tyle kupywać.-Zajęczał jak kazałyśmy mu nieść nasze torby.
-Przestań jęczeć, sam się wprosiłeś.-Zaśmiałam się.
-W każdym razie już skończyłyśmy, nadal chce ci się spać?-Izzie zapytała Beau.
-Tak, ale zanim pójdziemy do domu jest jeden sklep do którego musimy iść.-Powiedział i poszedł przed nami, więc poszłyśmy za nim. Beau zabrał nas do sklepu pełnego od techniki komputerowej do urządzeń elektrycznych. Spojrzałam na Izzie zdezorientowana.
-Co tu kupimy?-Zapytałam Beau.
-Kupimy kilka kamer.-Stwierdził.
-Tu?-Odpowiedziałam.
-Tak, po tym co się stało u ciebie ostatniej nocy i u mnie i Jai'a jak słyszeliśmy kilka rzeczy, spróbujemy złapać to coś lub kogoś kto robi sobie te żarty.-Beau powiedział kładąc kilka kamer do swojego koszyka. Po oddaniu pieniędzy na kamery, byłam zmuszona do zakupu, kiedy Izzie przypomniała mi, że to dlatego, że Beau się martwi, zapłaciliśmy i i poszliśmy z powrotem do mnie, aby odnieść kilka rzeczy na dzisiejszy wieczór. Około 16 Daniel, James i Jai pojawili się.
-Dobra cipy, co robicie?-Daniel wszedł i powiedział, kiedy zobaczył Beau na drabinie.
-W całym domu umieszczam kamery.-Beau odpowiedział, umieścił już jedną kamerę w moim pokoju, a teraz montuje w salonie tak, że możemy mieć też widok na kuchnie.
-To jest aktualnie, dobry pomysł.-James skomentował.
-Tak, wiem że to coś przyszło do mnie ostatniej nocy, kiedy oglądałem telewizje.-Dodał.
-Oglądałeś "Paranormal Activity"*, prawda?-Zaśmiałam się.
-Nie... tak, ale... to nie o to chodzi, ale to nadal dobry pomysł.-Zarumienił się. Po skończeniu, zatrzymaliśmy się w domu Izzie, żeby wzięła kilka rzeczy, a później pojechaliśmy do domu Brooks'ów na piżamową imprezę.
-----------------------------------------
Paranormal Activity* - Jest to oryginalny tytuł rozdziału.
YOU ARE READING
Haunted - Luke Brooks (Tłumaczenie)
FanfictionCo się dzieję, gdy osobę, którą kocham zmienia się przed oczami i nic nie można z tym zrobić aby temu zapobiec i to nie wpływa tylko na ich życie, tylko na ludzi wokół nich. Lucy Hail ma 18 lat i mieszka w Melbourne wraz ze swoimi przyjaciółmi, Luke...