~Epilog~

8.6K 188 26
                                    

Miesiąc później

Ludzie muszą doświadczyć czegoś aby odkryć, z kim tak naprawdę idą przez życie. Nieważne, czy jest to tragedia czy najszczęśliwsze chwila w życiu. Prawdziwe oblicze drugiego człowieka poznaje się w momencie, kiedy nie możemy domyślić się jego zachowania. Gdy kogoś nie znamy, wyobrażamy sobie charakter tej osoby. Jednak czasem najbliższa nam osoba może skrywać najmroczniejsze tajemnice.

Przekonałam się o tym bardzo boleśnie, na własnej skórze. Śmierć mojego ukochanego brata nie była nieszczęśliwym wypadkiem, a zaplanowanym morderstwem. Morderstwem zleconym przez własnego ojca oaz popełnionym przez najlepszego przyjaciela. Te osoby, które kiedyś były tak bliskie, okazało się, że są całkiem obce. Były obce od początku, gdyż nie znaliśmy ich zachowania.

Teraz, siedząc na niewygodnym krześle przy drewnianym biurku widzę przez szybę obcego mi człowieka. Kilka lat temu nie myślałam, że będę odwiedzać mojego chłopaka w więzieniu. Co prawda, teraz już byłego chłopaka, ale wtedy był niemal rodziną.

- Abigail - mówi do słuchawki opierając łokieć o blat biurka. - Już myślałem, że nie przyjdziesz.

- Zamknij się, Josh - warczę do telefonu. - Przyszłam aby ci powiedzieć, że nigdy nie wybaczę ci tego, co zrobiłeś mi i Jamesowi.

- Ja tylko wykonałem zlecenie - wzrusza ramionami. 

- To był twój przyjaciel!

- Był - rzuca. - Czas przeszły.

- Jesteś potworem... - opuszczam głowę. 

Chłopak prycha.

- A ty mnie przecież tak kochałaś!

- Skąd miałam wiedzieć, że zabijesz mojego brata?!

- Skąd masz mieć pewność, że nasza relacja nie była udawana?

- Teraz już to wiem - odpowiadam. - Cześć.

- Czekaj - słyszę, gdy mam już odkładać słuchawkę.

- Czego chcesz?

- Nie ufaj ludziom - mówi puszczając mi oczko.

- Teraz już to wiem - wstaję z krzesła i odchodzę w stronę wyjścia. 

*

- Ale ja ci mówię, to jest świetny pomysł!

- Chris, już ci to mówiłam! Nie wlejemy wody do tych balonów. No chyba, że chcesz sprzątać salon Elise - mówię. 

- No dobra...

- Chester, zawieś te wstążki wyżej - zwracam się do chłopaka. 

- Nie dosięgnę - prycha unosząc kąciki ust.

- Od czegoś masz chyba te krzesła, nie?

- Spadnę - rzuca wyraźnie się ze mną drocząc.

-  Chester, nie bądź ciota! - woła rozbawiony Chris. 

Chłopak warczy zrezygnowany przewracając oczami. Z satysfakcją patrzę, jak wykonuje moje polecenie, a po chwili sama zabieram się za pisanie na balonach czarnym markerem po jednej literce, co ma składać się w napis ,,WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO".

- Idę do kibla - mówi Chester po skończonej pracy.

- Utop się - odpowiada mu Chris, na co blondyn wystawia w jego stronę język. 

Wywracam oczami. To prawda, że faceci to duże dzieci. 

- Czy wy kiedyś dorośniecie? - pytam, gdy zostajemy sami w pokoju. 

Przez ŚcianęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz