~31~

7.9K 273 67
                                    

- Jesteś idiotą, Ian! 

Wpadam niczym petarda do pokoju Chrisa. Obaj patrzą w moją stronę. Ian unosi głowę z ciężkim westchnięciem. 

- Gadałaś z nią, tak? - ponownie patrzy na mnie znudzonym wzrokiem. 

- No raczej - krzyżuję ramiona. - Lea powiedziała mi wszyściutko. 

- Już mówiłem - warczy. - Nie chcę jej znać! Nie mogę uwierzyć, że dzieliłem z nią miejsce w jednym brzuchu...

- Ian! Wiesz, co ona przez ciebie przeżywa? Jesteś jej największym w życiu wsparciem, jak możesz mówić coś takiego?! - krzyczę. 

Chris tylko przygląda się z uchylonymi ustami naszej rozmowie. Jego zielone niczym dwa szmaragdy oczy przeskakują to na mnie, to na Iana. 

- Mówię, bo to jest nienormalne, wbrew naturze! To się leczy! - łapie się za głowę.

- Taką głupotę i nieczułość jak twoja się też leczy - mówię nieco spokojniej, ale głosem pełnym jadu. - Dlaczego tak bardzo skrzywdziłeś swoją własna siostrę? Takie rodzeństwo jak twoje, które się wspiera i powierza najskrytsze sekrety to najlepsze, co cię mogło spotkać, a ty ją tak traktujesz? Jak ty byś się czuł na jej miejscu? Jakby to ona cię wyśmiała i wysyłała do psychologa?

Chłopak otwiera szerzej oczy. Jego dolna warga drga, jakby chciał coś powiedzieć, jednak nie robi tego. Jedynie wzdycha i opuszcza głowę. 

- To nie tak, jak myślisz, Abigail - odzywa się nagle.

- Tak? - unoszę brwi. - To jak?

- Bo ja po prostu... - drapie się po głowie. - To dla mnie za dużo, przepraszam Abby.

- To nie mnie powinieneś przeprosić - mówię spokojnym głosem. 

Odsuwam się od przejścia na przedpokój, gdzie Lea przysłuchuje się naszej wymianie zdań. Ian patrzy na mnie pytającym wzrokiem. Widzę, że sam nie opuści pomieszczenia, więc skinieniem głowy wołam dziewczynę. Patrzę, jak niepewnie przekracza próg pokoju Chrisa nie spuszczając podejrzliwego wzroku z brata. Staje przed nim w odległości, na jaką pozwala szerokość pomieszczenia. Nie odzywają się, a w wyrazie twarzy chłopaka widzę poczucie winy. 

- Lea - spuszcza wzrok. - Przepraszam. Powiedziałaś to tak nagle, że ja po prostu... Sam nie wiem, to był jakiś impuls. Przepraszam Lea, kocham cię najbardziej na świecie. 

Jego zaciśnięta szczęka wyraźnie świadczy o tym, że się stresuje. Nagle dziewczyna podchodzi do niego i mocno się wtula. Zaskoczony brunet przez moment nie wie co zrobić, jednak w końcu obejmuje ją ramionami. 

- Ja ciebie też kocham, Ian. 

Pojedyncza łza spływa po jej policzku. To nie jest już łza smutku, lecz szczęścia. Razem z Chrisem wymieniamy porozumiewawcze spojrzenie uśmiechając się lekko. 

- Dziękuję, Abby - Lea przytula się do mnie, co odwzajemniam. - Tak bardzo ci dziękuję!

- Nie ma sprawy - odpowiadam. 

- To my chyba już będziemy się zbierać - mówi chłopak.

Dziewczyna odsuwa się ode mnie i pośpiesznie wyciera dłonią kolejną spływającą łzę. 

- Tak, tak - kiwa głową. 

Brunet żegna się ze mną przytuleniem, a Chrisowi ściska dłoń. Kilka minut później razem wychodzą z mieszkania zostawiając nas samych. Spoglądam kątem oka na Chrisa siedzącego na obrotowym krześle. Lewą ręką podpiera swoją brodę, a niedowierzającym wzrokiem patrzy w moją stronę. 

Przez ŚcianęWhere stories live. Discover now