~8~

10.8K 337 60
                                    

- Znowu się widzimy, dziewczynki! - mówię z entuzjazmem.

Przysiadam się do koleżanek, które już zajęły nasz ulubiony stolik na stołówce i kładę moją tacę z hamburgerem i babeczką na blacie. Ostatnią lekcję miałyśmy osobno, więc teraz znowu mamy okazję spędzić czas razem. Spoglądam na ich jedzenie i marszczę brwi, gdy widzę marną sałatkę przyjaciółki.

- Elise? - pytam podejrzliwie.

- Och, Abigail... - wzdycha kręcąc głową. - Spójrz na swojego hamburgera. Taki wielki, w tłuszczu, tuczący i niezdrowy i jeszcze babeczka! Wiesz, ile...

Jest w ogóle sens jej dalej słuchać? Patrząc na sałatkę dziewczyny stwierdzam, że to jedna z jej "faz". Od dziecka w jednym momencie potrafiła coś sobie wymyślić. Pamiętam, że gdy miałyśmy po siedem lat ubzdurała sobie, ze gdy chodzimy po trawie w butach to niszczymy naturę. Z jednej strony to prawda, ale dziewczyna przez całe dwa dni chodziła po trawie na boso.

- Jak myślisz, kiedy jej przejdzie? - wyszeptałam do Deanny.

- Daję jej trzy dni - mówi pewnym głosem.

Mój wzrok z niewiadomych powodów poleciał na środkowy stolik, należący do tych "popularnych". W dużej grupce osób widzę Chrisa, który całuje się z Chloe - gwiazdeczką, która chwali się swoim występem w jakimś tanim teledysku, a jak miała kilka miesięcy zagrała w reklamie pieluch dla dzieci. Swoją popularność wzbogaca też nietypowym wyglądem, gdyż ciemne blond włosy idealnie pasują do heterochromii. Jedno jej oko jest jasnoniebieskie, a drugie brązowe. Odwracam wzrok i próbuję chwycić mojego hamburgera, a gdy go nie wyczuwam dostrzegam Elise, która ze smakiem wgryza się w mój obiad. Nachylam się do Deanny, która robi to samo.

- A jednak wystarczyło pięć minut - mówię.

- To jej rekord - stwierdza dziewczyna.

Elise zorientowała się, że na nią patrzymy i zerknęła to na mnie, to na koleżankę obok.

- No co? Głodna jestem, a ta sałatka jest okropna! - mówi z oburzeniam, a ja wraz z Deanną wybuchamy śmiechem.

*******

Opieram się o samochód Chrisa i wzdycham głęboko. Widzę zdziwione spojrzenia na moja osobę. Może dlatego, że ja, niewychylająca się dziewczyna stoję przy aucie króla liceum? Ludzie, no co wy.

Zamykam oczy. Po dłuższej chwili otwieram je i patrzę na deszczowe chmury. Mam szczęście, że trafiłam na okres międzydeszczowy jednak czuję, że nie nacieszę się tą chwilą długo.

- Zgubiłaś się? - słyszę rozbawiony głos najbardziej irytującej osoby na świecie.

Odpycham się od auta i staję na równe nogi. Patrzę na blondynkę uwieszoną na ramieniu mojego współlokatora i krzyżuję ramiona.

- To ty najwidoczniej zgubiłaś się po drodze do burdelu - komentuję po zlustrowaniu jej od stóp aż po głowę.

- Kotku, dlaczego ona stoi obok twojego auta? - zwróciła się do chłopaka.

- Nie wiem - rzucił chłodno, a mnie zamurowało. - Wsiadaj do auta, jedziemy do mnie.

Co?

Dziewczyna ze zwycięskim uśmiechem spojrzała na mnie i pogalopowała do samochodu. Niechętnie skierowałam się w tym samym celu, lecz zatrzymał mnie silny uścisk na łokciu. Odwracam głowę marszcząc brwi i patrzę w szmaragdowe oczy, które znajdują się bardzo blisko mnie.

- Wracasz sama. Nie wiem, idź na lody, czy coś - powiedział a ja znieruchomiałam.

- Co? - pisnęłam z niedowierzaniem.

Przez ŚcianęWhere stories live. Discover now