~27~

8.5K 275 33
                                    

Wracamy z parkietu, a na nas czekają już kolejne drinki. Poprawiam swoją maskę Kobiety-Kot wyglądającą niczym żywcem wyjęta z filmu Christophera Nolana.

Szkoda, że to tylko chińska podróbka.

We trzy stukamy się szklankami i wypijamy część cieczy znajdującej się w nich. Rozglądam się dookoła. Wszyscy przebrani są za postaci z bajek, kreskówek, za zwierzęta lub superbohaterów. Dzisiaj ktoś ze szkoły zorganizował imprezę z przebieraniem. Kathy wolała zostać w domu, więc udałam się tutaj razem z Deą i Elise. Moim zdaniem to dobrze, bo każdy potrzebuje kiedyś zostać sam. Tym bardziej ona, gdyż jest bardziej typem introwertyka.

- Cześć, kochanie - do Elise podchodzi jej chłopak

- Hej! - rzuca mu się na szyję.

Następnie Chester wita się ze mną a na końcu z Deanną.

- Idziemy tańczyć? - wystawia rękę ku blondynki.

Dziewczyna rumieni się. Może to przez alkohol lub zawstydzenie. Po chwili chwyta dłoń chłopaka i wstaje poprawiając swoją krótszą wersję sukienki Królewny Śnieżki. Zostaję sama z rudowłosą. Patrzymy na siebie i niemal w jednym momencie przykładamy swoje szklanki z drinkami do ust. Upijamy łyk, a po chwili jednocześnie odkładamy przedmioty na blat. Uśmiecham się szeroko nagle chwytając dziewczynę za prawy nadgarstek. Ciągnę ją w stronę parkietu. Zatrzymuję się na kawałku wolnego miejsca, jednak tak czy siak z każdej strony ktoś się o mnie obija. Dziewczyna chwyta mnie za drugą rękę i zaczynamy tańczyć do aktualnej piosenki. Kątem oka zauważam Elise szalejącą w tańcu ze swoim chłopakiem.

- Za chwilę przyjedzie Lina - Dea przybliża twarz do mojego ucha. - Nie będziesz zła jeśli cię zostawię?

Moja mina zrzedła, odwracam wzrok.

- No coś ty, nie będę - wysilam się na uśmiech.

- Dziękuję - całuje mnie w prawy policzek puszczając dłonie.

- Nie ma sprawy - odpowiadam.

Dziewczyna oddala się, a ja wracam do zajmowanego wcześniej miejsca. Wypijam mojego drinka do końca i z głośnym stuknięciem odkładam szklankę na blat. Wychodzę z salonu w poszukiwaniu spokojnego, pustego miejsca. Zostałam sama. Obydwie osoby, z którymi do tej pory spędzałam czas ulotniły się niczym para wodna. Przeszła mi nawet przez myśl opcja powrotu do domu, jednak szybko ją odrzuciłam. Znajduję schody prowadzące na drugie piętro, więc postanawiam z nich skorzystać. Obok znajduje się kilka kolejnych stopni, zaraz za którymi znajdują się drzwi z szybką na środku. Otwieram je i znajduję jeszcze więcej schodów. Docieram na samą górę. Rozglądam się dookoła i dociera do mnie, że znajduję się na dużym balkonie pełniącym funkcję dachu. Nie jest on otoczony żadną barierką.

Niebezpiecznie.

Mimo to podchodzę do krawędzi i siadam tak, że moje nogi swobodnie zwisają. Wbrew pozorom akurat w tym miejscu nie jest tak wysoko. Spokojnie mogłabym stąd zeskoczyć nie robiąc sobie większej krzywdy. To dlatego, że dom wbudowany jest w niewielką, pojedynczą górę. Tym sposobem po jednej stronie domu na parterze nie ma okien.

W dole zauważam kilka kolorowych ludzi, którzy akurat wyszli zapalić. Widok Myszki Miki z papierosem w ustach jest dość... interesujący. Po chwili grupka odchodzi w stronę wejścia do domu. Unoszę głowę ku granatowemu niebu, a w myślach liczę gwiazdy. Wzdrygam się, gdy ktoś siada obok mnie. Odwracam głowę w jego stronę i dostrzegam chłopaka przebranego za Batmana. Patrzy przed siebie, a po profilu twarzy zasłoniętym przez maskę nie potrafię rozpoznać tej osoby. Marszczę brwi, a zaraz potem chłopak odwraca głowę ku mnie. Od razu rozpoznaję to szmaragdowe spojrzenie. Otwieram szeroko oczy i szybko odwracam głowę. Moje serce przyśpieszyło bicie, a kątem oka widzę, że Chris cały czas mi się przygląda.

Przez ŚcianęWhere stories live. Discover now