~20~

9.7K 285 10
                                    

- Dea, no cześć! - witam się z rudowłosą.

- Hej! - Wstaje z miejsca i całuje mnie w policzki.

Siadam na drewnianej ławce obok drzwi do sali, w której za dziesięć minut mają rozpocząć się moje zajęcia. Zdejmuję plecak z ramienia i kładę go na podłodze opierając o moją nogę.

- Ty jesteś Lina, tak? Dobrze pamiętam? - odwracam się do dziewczyny siedzącej obok Deanny.

W tym miejscu mogę lepiej się przyjrzeć znajomej. Jej jasna cera i krótkie, czarne, roztrzepane włosy pasują idealnie do prawie czarnych oczu. Jest szczupła oraz drobniejsza od rudowłosej. Widziałam ją już w szkole, ale nigdy nie zwracałam na nią uwagi. Jestem pewna, że w jej rodzinie jest jakiś azjata.

- Tak, Lina. A ty Abigail? - unosi brwi.

- Tak - uśmiecham się.

- No, jak już wszystkie się znamy możemy wspólnie przejść się do automatu. Pić mi się chce - klaszcze w dłonie Dea.

- Dopiero usiadłam! - jęczę.

- Oj tam! Ruch to zdrowie, laska! - poklepuje mnie po udzie.

- No dobra - wywracam oczami.

Zakładam plecak i kierujemy się w stronę automatów, przy których jak zwykle zebrany jest tłum ludzi. Wzdycham, kiedy kolejka przez dłuższy czas nie zmniejsza się.

W pewnym momencie ktoś wybiega zza rogu. Niemal od razu rozpoznaję Kathy. Jej twarz jest cała czerwona od płaczu, a lewą ręką zakrywa usta. Oglądają się za nią ludzie ze szkoły, a większość z nich się śmieje i wytyka palcami. Reszta jest w szoku. Marszczę brwi widząc tą sytuację.

- Muszę coś załatwić - rzucam do dziewczyn nie spoglądając na nie.

Powoli zamykam drzwi do łazienki, kiedy słyszę szloch dochodzący z jednej z kabin. Podchodzę do niej i pukam.

- Kathy? - mówię.

- Odejdź stąd! - krzyczy.

- Co się dzieje? - pytam.

- Zostaw mnie samą, błagam! - jej głos załamuje się.

Opuszczam dłoń oddalając się od drzwi. Stoję przez chwile patrząc w białą powierzchnię i słyszę cichy płacz. Chcę pomóc ale nie mogę. Ona nie chce mojej pomocy.

Wzdycham głęboko wychodząc z pomieszczenia. W całej szkole rozbrzmiewa dzwonek oznaczający lekcję, więc udaję się w kierunku mojej sali.

*****

Przez wszystkie lekcje myślałam tylko o Kathy i sytuacji z rana. Na kolejnych przerwach nigdzie jej nie widziałam. Pewnie zwolniła się do domu.

Czuję, że moim zadaniem będzie teraz poznanie prawdy. Nie da mi to spokoju i nie będę spać po nocach. jednak moim aktualnym zadaniem jest przeżycie pierwszego dnia w nowej pracy.

- Witam, panno Williams - szef wita mnie ciepłym uśmiechem. - Niezmiernie się cieszę, że zdecydowałaś się wkroczyć w nasze wąskie szeregi.

Przeszliśmy na ,,ty"?

- Miło mi, że jest pan zadowolony - wolę nie ryzykować.

- Przejdźmy do konkretów - chwyta szary, poskładany materiał. - To jest twój fartuszek. Buty miej sportowe i nie ślizgające się. To kawiarnia, tutaj podłoga jest mokra niemal cały czas. Nie ubieraj się zbyt elegancko, taka mała rada. A teraz załóż fartuszek, oprowadzę cię po lokalu.

Przez ŚcianęWhere stories live. Discover now