51. OPISÓWKA, Adi, Marietta, [Harry/Pans], Harry, [Blaise/Gin]

910 64 89
                                    

• • •

00:27

Miał najlepszych przyjaciół na świecie i doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Nie wyobrażał już sobie życia bez zarozumiałego blondaska i czarującego pierniczka, z którymi spędzał swoje urodziny już chyba dziesiąty rok z rzędu. Był wdzięczny za tą przyjaźń, bo przetrwała wszystko i nie rozpadła się w trakcie nauki w Hogwarcie, a co więcej ich grono powiększyło się o kolejne osoby, które były w tym momencie już równie ważne w jego życiu. Siedział właśnie na swoim nowym motocyklu w samym środku pokoju życzeń, a przyjaciele patrzyli na niego z radością. Wiedzieli doskonale, że wkręcił się strasznie w mugolskie środki transportu i sprawiało mu to ogromną frajdę. Nie spodziewał się jednak, że zaskoczą go w taki sposób, bo już samo zorganizowanie jego urodzin uważał za wspaniały prezent, bo było wręcz idealnie. Zakrył usta dłońmi i zaczął śmiać się sam do siebie, nie mogąc w to uwierzyć. Oczywiście zakup motoru, który miał w planach po zakończeniu szkoły, nie byłby dla niego żadnych finansowym problemem, ale był w tym momencie wdzięczny za to, że tak dobrze go znają. Nie zdawał sobie sprawy z tego, ile osób zostało wtajemniczonych w ten plan i że mieli w tym swój udział również gryfoni. W sumie nic do nich nie miał i cieszył się z ich obecności. Jedynym gryfonem który działał mu na nerwy był Weasley, ale potrafił go przeżyć ze względu na Dafne, oczywiście dopóki nie zaczepiał się w jego przyjaciół.

- Przewieziesz mnie? - zapytała podekscytowana Marietta, podbiegając do niego w podskokach. Teodor już otwierał usta, by jej odpowiedzieć, ale zamknął je z powrotem, bo nie wiedział do końca, co miałby jej powiedzieć.

- Pewnie, że cię przewiezie na swojej maszynie - oznajmił Draco z niegrzecznym uśmiechem, podchodząc do przyjaciela.

- Super - ucieszyła się krukonka, po czym cmoknęła Teodora w policzek.

- Ktoś przecież musi przetestować motor w razie awarii - wyjaśnił Malfoy, kiedy Marietta szła już w stronę boksu w którym siedział Gregory z Rogerem. Teo pokręcił na to głową, a Lavender stojąca nieopodal zaśmiała się pod nosem.

- Nie płakałabym za nią, gdyby przy nabieraniu prędkości zrzucił ją z tego motoru - szepnęła do niej Luna tak cicho, że tylko ona mogła ją usłyszeć. Obok nich stała Hermiona i uśmiechnęła się do siebie, widząc ten cudowny uśmiech na ustach Teodora. Zagryzła wargę i przybrała najbardziej obojętny wyraz twarzy, na jaki było ją w tym momencie stać. Terr wraz z Adrianem podeszli do niego, by po raz kolejny złożyć mu życzenia. Zdziwiona nigdzie nie mogła odszukać wzrokiem Zabiniego, który przecież zawsze stara się być z centrum uwagi.

- Żebyś tylko się na tym nie zabił, Nott - skomentował Seamus trzymający Astorię pod swoim ramieniem.

- Wiem, że byś się cieszył - wyszczerzył się Teo, schodząc z motoru, po czym poklepał swoje nowe dzieciątko i zaczął dziękować każdemu z osobna.

- Ja z pewnością - mruknął Ron, a Dafne walnęła go w tył głowy, po czym z Ast przytuliły się do Teodora.

- Moje ulubione - wymruczał, a Astoria parsknęła, odsuwając się od niego.

- Każdemu tak mówisz, baranie - powiedziała rozbawiona.

- Chciałem być miły - oznajmił smutno Teo, ale zaraz uśmiechnął się szeroko, kiedy Tracey rzuciła się w jego ramiona. - Moja ulubiona - dodał, unosząc ją i okręcając się dwukrotnie wokół własnej osi.

INSTAGRAM STORIES - HOGWARTWhere stories live. Discover now