Rozdział 14

13.2K 283 25
                                    

Dzisiaj był ten wielki wyczekiwany dzień przez większość młodzieży i ich rodziców. Zakończenie roku szkolnego.  Byłam tak bardzo szczęśliwa, że już nastał ten dzień, bo dzisiaj po raz ostatni zobaczę się ze swoją klasą i nauczycielami. Stałam przed wielkim lustrem w sypialni i przyglądałam się swojej osobie. Czarna koronkowa sukienka, która sięgała mi do kolan idealnie pasowała do mnie. Wygładziłam materiał sukienki. Pomalowałam usta na czerwono i założyłam czarne szpilki. Do czerwonej kopertówki włożyłam swój telefon, chusteczki i portfel. Czekają mnie jeszcze wyniki z piekielnej matury, którą mam nadzieje, że zdałam. Do tego muszę wybrać kierunek na który pójdę, ale sama nie mam pojęcia co chciałabym bardziej robić w życiu. Ostatni raz spojrzałam na siebie w odbiciu i wyszłam z sypialni. Już na schodach było słychać muzykę dobiegającą z salonu. Marszcząc brwi i schodząc po stopniach zastanawiałam się kto lub co wywołało w Christopherze, dzisiejszy dobry humor. Zajrzałam do kuchni gdzie myślałam, że zastane Christophera, ale jego tam nie było. Zmieniłam kierunek i poszłam do salonu. Mężczyzna siedział na kanapie i oglądał wiadomości w telewizji, w tle było słychać piosenkę lecącą z odtwarzacza.

- Jedziesz już? – spojrzał na mnie. Odwróciłam na niego wzrok i przytaknęłam. – W szklanej misce są kluczyki. – machnął ręką i uśmiechnął się lekko. Uniosłam brwi zaskoczona jego podstawą. - Co cię tak zdziwiło?

- To, że pozwalasz mi zabrać twój samochód. - wzruszył ramionami.

- Wszystko co jest moje należy do ciebie. - odwrócił wzrok na ekran. - Pamiętaj, że potem jedziemy do twoich rodziców z propozycją. – wystawił w moim kierunku palec ostrzegawczy.

- Dobrze, będę pamiętać.

- Mam nadziej, że przywieziesz mi świadectwo z paskiem. – zaśmiał się i spojrzał na mnie ostrzegawczo.

- To ja kończę szkołę, a nie ty. – zmarszczyłam brwi.

- Wiem. – westchnął. – Na studia nie pójdziesz, odpuść sobie ich.

- Dlaczego?

- Chcę cię mieć w domu,  a nie po za domem.

- No, ale jak będziesz latał po całym świecie? - rozłożyłam ręce.

- Będę zabierał cię ze sobą. – uśmiechnął się. Uniosłam brew do góry. Chciałam dokończyć naszą wymianę zdań, ale stwierdziłam, że to bez sensu. I tak zamierzam iść na studia z jego lub bez jego wiedzy. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie.

- Muszę już iść, bo się spóźnię. – podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek. – Czekaj na mnie. – wskazałam na niego palcem.

- Dobrze. – szepnął. Wyprostowałam się i odwróciłam w stronę wyjścia. Sarah, musisz się wziąć w garść i grać jak najlepiej. Nie może odkryć, że przez ten cały czas go okłamujesz. A może już się domyślił? Pokręciłam głową i chwyciłam kluczyki od Audi Q7. Przynajmniej z własnej woli mi pozwolił i nie musiałam się go pytać o pozwolenie.

****

Wolnym krokiem szłam przez chodnik szkolny i rozglądałam się dokoła. W tej szkole każdy był podzielony na grupy. Piękne osoby zawsze mieli na sobie drogie i eleganckie ubrania, za to ci biedniejsi ubierali tylko długie spodnie i zwykłą białą bluzkę. Natomiast grupa średnia miała mieszany styl. Raz ubierali się odpowiednio, a raz nie. Ja należałam do tej pięknej grupy. Odkąd wyszłam za Christophera, oddałam swoje stare ubrania biednym dzieciom, a kupiłam te, które są odpowiednie dla mnie i które pasują do męża. Weszłam na sale gimnastyczną gdzie wszystko się miało zacząć i skończyć. Westchnęłam i wzrokiem szukałam Jessice. Brunetka z niebieskimi oczami, szczupła jak ja i trochę niska ode mnie. Chodziliśmy wszystkie we trójkę do jednej klasy i od razu zakolegowaliśmy się. Kiedy znalazłam ją w tłumie z uśmiechem udałam się w jej stronę. Usiadłam obok niej i przytuliłam ją mocno.

Tajemnice Christophera ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz