Epilog

17K 257 37
                                    

Nadszedł wreszcie wyczekiwany przeze mnie dzień. Dzisiaj Christopher obchodzi swoje trzydzieste ósme urodziny. Jestem tak podekscytowana, że nie mogę się doczekać jego reakcji kiedy zobaczy co dla niego naszykowałam. Dzisiejszego ranka dostałam telefon od Lily, która poinformowała mnie o swoim przyjeździe do Nowego Jorku wraz z Markiem. Mam dziwne przeczucie, że tego wieczoru coś się wydarzy. Coś co odmieni nasze życie i wywoła na naszej twarzy szok. Sarah, to tylko twoja bujna wyobraźnia, nie masz o co się martwić. Nie powinnam się tym za bardzo przejmować. Dzisiaj powinnam cieszyć się szczęściem razem ze swoim mężem. Od samego rana biegałam po całym domu, żeby zdążyć go wysprzątać, bo zapewne po dzisiejszej imprezie nie będę miała głowy ani sił na jutrzejsze sprzątanie. Powinnam jutro zjawić się w firmie, ale zaprosiłam wszystkich znajomych i nawet samego prezesa, który w końcu jest przyjacielem Christophera, na imprezę urodzinową. Dzięki temu zyskałam o jeden dłuższy weekend. Wszystkie kupione przeze mnie prezenty zawiozłam wcześniej na sale, gdzie odbędą się urodziny i po powrocie wyprasowałam garnitur bruneta i swoją złocistą oraz długą suknie. Specjalnie kupiłam ją na tą okazje, bo wiem, że spodobam się w niej Christopherowi i nie będzie mógł oderwać ode mnie swojego wzroku. Z uśmiechem odłożyłam delikatnie swoją sukienkę w tym samym momencie co mężczyzna wszedł świeżo obudzony do salonu.

- Prasujesz tak wczas? - zapytał przecierając swoje zaspane oczy. Uśmiechnęłam się do niego i złożyłam deskę do prasowania odkładając ją na swoje miejsce. Obok czarnej, drewnianej szafy.

- Muszę zdążyć przed przyjęciem. - schowałam żelazko do szafki na której był położony duży telewizor.

- Rozumiem. - wyprostowałam się i spojrzałam na niego. Dłonie oparł o swoje biodra i patrzył zmarszczonym wzrokiem na moją suknie i na swój garnitur. - A ta sukienka i garnitur? - odwrócił na mnie wzrok.

- To nasze. - wzruszyłam ramionami. - Na dzisiejsze twoje urodziny. - podeszłam do ubrań i przejechałam delikatnie po materiale sukni.

- Przecież to tylko małe przyjęcie. - zaśmiał się lekko. - Nie potrzebnie tak się szykować. - przewróciłam oczami.

- A właśnie, że trzeba. - założyłam ręce na piersi. - A teraz idź i weź świeży prysznic, bo nie chcę żebyś cuchnął na swoich urodzinach.

- Jakaś ty brutalna. - zrobił przestraszoną minę, po czym zaśmiał się i wyszedł z pomieszczenia kierując się prosto do łazienki. Pokręciłam głową na jego zachowanie i prychnęłam. Dorosły, a zachowuje się jak dziecko. Wzruszyłam ramionami i skierowałam się do kuchni, żeby przyrządzić śniadanie dla siebie i swojego męża.

****

Usiadłam przy toaletce tak jak mi kazała moja kosmetyczka i fryzjerka w jednym. Kobieta od razu wzięła się do roboty robiąc mi piękny makijaż i fryzurę na dzisiejszą imprezę, która zacznie się za godzinę. Bałam się, że nie zdążę, a chciałabym, żeby jubilat był punktualny. Nadal nie wiedział co dla niego szykuje i bardzo się z tego powodu cieszyłam. Przynajmniej teraz mam nad nim przewagę. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia i obserwowałam wyczynienia młodej szatynki, która co jakiś czas gratulowała mi urodzin Christophera i także tego, że mam dobrego męża. Oj dziewczyno, gdybyś wiedziała jak mnie wcześniej traktował. - pomyślałam. Po pół godzinie byłam już gotowa. Ubrana w piękną złotą suknie, z pięknym makijażem i spiętymi włosami wyglądałam jak aktorka grająca w jakieś taniej telenoweli. Uśmiechnęłam i okręciłam się dookoła, śmiejąc się przy tym jak małe dziecko, któremu sprawiło to frajdy. Spojrzałam na zegarek wiszący nad drzwiami sypiali i wybiegłam z pomieszczenia udając się do Christophera, którego jakimś cudem powinnam wyciągnąć z tego domu. Będzie zadawał mi pytania odnośnie miejsca imprezy lub dokąd go wiozę. Muszę pamiętać, żeby się nie przełamać i nie wyśpiewać mu wszystkiego. Zastałam go w kuchni wraz z moją babcią, która w spokoju popijała swoją herbatkę, zaś Christopher stał oparty o parapet okna i wyglądał przez niego trzymając w jednej dłoni swój ulubiony kubek, w którym zapewne była jego ulubiona kawa. Pokręciłam głową zastanawiając się, dlaczego mają takie miny i czemu nie cieszą się dzisiejszym świętem. Odchrząknęłam co zwróciło ich uwagę. Babcia gdy mnie zobaczyła od razu uśmiechnęła się zapraszając mnie na miejsce obok siebie, a Christopher lekko uniósł wargi po czym spuścił wzrok na swoje buty. Westchnęłam zastanawiając co dzieje się z nim. Powinien dzisiejszego dnia chodzić cały czas zadowolony. Może on też przeczuwa, że dzisiaj coś się wydarzy. Nawet mój wygląd nie wyrwał na nim wrażenia? Pokręciłam głową, żeby odgonić od siebie złe myśli i postanowiłam pierwsza zacząć rozmowę.

Tajemnice Christophera ✅Where stories live. Discover now