17. Na torturach

94 9 23
                                    

Gdy tylko trochę się rozbudziła i zorientowała co wokół niej się znajduje zobaczyła nad sobą Behemota, który trzymał coś podobnego do pałki. Po chwili zmodernizowany ork uderzył ją ową pałką w policzek. Kobieta upadła na ziemie. Czuła jak połowa jej twarzy pulsowała. Z ust poleciała krew, a czarnowłosa krzywiła się z bólu zastanawiając co stało się z jej zębami. Ork odszedł do niej i pociągnął za włosy.

-Nie będziesz teraz odpoczywać-warknął a po brodzie pociekła mu ślina. Potem rzucił ją z powrotem na ziemię.

-Nie krzyczysz? Nie jęczysz? Nawet nic nie mówisz!-zdenerwował się Behemot-Chcę słyszeć twój wrzask, ból wymalowany na twarzy i strach w oczach.

-Po moim trupie-wykrztusiła Elvira. Behemot ze wściekłości kopnął ją w brzuch po czym zostawił ją na kilka minut kulącą się z ból. Kobieta dokładniej się rozejrzała. Leżała na ziemi, po części zasłoniona jakimiś kotarami a po części w jakiej jaskini. Na środku pomieszczenia stał kołek, ze pewne wyższy od niej. Z sufitu zwisały kajdany i różne łańcuchy. Po chwili pojawił się Behomot wraz z kilkoma urkami, którzy trzymali jakieś narzędzia tortur. Jeden z nich podszedł do niej. Podniósł ją i przymocował kajdanami do słupka. Elvira przestraszyła się, co nie umknęło uwadze Behemota.

-Przynieście mi rozgrzane oko Suarona!-zaśmiał się Behemot.

-Nie zrobisz tego-czarnowłosa wyprostowała się.

-A to się zdziwisz-po jego wypowiedzi pojawił się urk, który wykonał rozkaz. Odgarnięto włosy Elvirze, które osłaniały jej szyje. Kobieta wadząc zbliżające się żelazo, poczuła jak do oczu napływają jej łzy. Starała się jej powstrzymać. Miała ochotę błagać o litość ale nie zrobiła tego. Nie mogła pozwolić sobie na taką hańbę. Gdy rozgrzane do czerwoności oko Saurona dotknęło delikatnej szyi Elviry z jej gardła wydobył się okropny wrzask a z oczu mimowolnie wypłynęły jej łzy. Żelazo strasznie ją parzyło. To było okropne. Starała się ruszać głową jak tylko mogła ale urk, który trzymał jej włosy, trzymał też twarz czarnowłosej. W końcu Elvira poczuła jak zabrano żelazo z jej szyi.

-Zabije cię. Zabiję was wszystkich-wysyczała.

-Jeżeli w ogóle przeżyjesz-odpowiedział Behomot, który pomimo że wyglądał jak inni urkowie z charakteru był bardziej ludzki. Owszem był okropny i szły do szpiku kości lecz nie był taki porywczy i krwiożerczy. Na torturach zawsze zaczynał od delikatnych rzeczy by zakończyć życie ofiary łamaniem kości lub krojeniem ludzi na kawałki. Po chwili do namiotu wkroczył urk z biczem w łapach. Elvira starała się stać prosto z podniesionym czołem i zaciętymi zębami.

-Rozebrać ją!-do czarnowłosej zbliżyli się dwaj urkowie, którzy mieli za zadanie zedrzeć z niej ubranie.

-Za grosz nie masz honoru! Ty psie cholerny! Wypruję z ciebie flaki!-wrzeszczała wiercąc się ale daremne były jej wysiłki. Urkowie zdarli z niej koszule i wszytko co miała na sobie. Stała przykuta do jakiegoś słupa, naga, zapłakana, cała buzująca się ze wściekłości. Za każdym razem, gdy poczuła na swoich plecach bicz, krzyczała przekleństwa w stronę urków. Z każdym uderzeniem czuła coraz większy ból oraz traciła siły. Całe jej plecy były pokryte szkarłatną cieczą a Elvira stawała się kłębkiem cierpienia. W końcu nie wytrzymała i osunęła się na ziemię.

-Jesteś żałosna... Myślałem ,że wytrzymasz więcej a ty już po biczowaniu mdlejesz-zakpił z niej Behemot. Elvira nie miała siły mu odpowiedzieć. Leżała próbując złapać oddech i zapomnieć o krwawiących plecach oraz o tym, że leży goła u stup tego potwora. Czuła się taka zhańbiona, na dodatek na jej szyi widniało oko Saurona. Po chwili poczuła jak obrzydliwe lepkie ręce obracają ją na plecy i podnoszą jej nogi do góry, związując je czymś. To była strasznie nie wygodna oraz bolesna pozycja gdy miało się rozerwane plecy i czuło się jak do nóg dopływa za mało krwi. Elvira przez ten cały czas miała zamknięte oczy by nie patrzeć na okropne wyrazy twarzy urków oraz tego co zamierzają jej zrobić. Nagle poczuła straszny ból w stopach. Odruchowo otworzyła oczy z krzykiem. Behomot uderzał w jej stopy jakimś drewnianym kijem z diabelskim uśmiechem na ustach.

I will never forget these daysWhere stories live. Discover now