12. Śmierć czai się na każdym kroku

106 5 45
                                    

Kiedy odkryto, że nie ma Froda i Boromira, rozpoczęto poszukiwania.

-Aragornie myślisz o tym samym co ja?-zapytała Elvira.

-Obawiam się, że tak-odpowiedział i ruszył przed siebie.

-Niech on tylko spróbuje tknąć Froda a będzie się musiał zmierzyć ze mną-kobieta mówiła sama do siebie, przedzierając się przez las.

***

Frodo zbierał gałęzie na opał. Zadanie spadło na niego po tym jak Elvira upuściła to co uzbierała. Poza tym hobbit miał ochotę zapomnieć o pierścieniu i całej tej wyprawie oddając się przyglądaniu ziemi i wypatrywaniu chrustu. Nie mógł się też oszukiwać, że tęskni za Shire.

-Nie powinniśmy się oddalać od innych, a w szczególności ty-powiedział Boromir. Baggins słysząc to aż podskoczył z przestrachu.

-Wszystko od ciebie zależy... Frodo?-ostatniemu słowu towarzyszyło takie spojrzenie, jakby martwił się o hobbita.

-Wiem, czemu tak szukasz samotności. Widzę jak cierpisz.. A jeśli męczysz się niepotrzebnie? A co jeśli są inne drogi? Frodo.. Inne ścieżki-mężczyzna zaczął zbliżać się do niziołka.

-Wiem co powiesz i uznałbym to za mądrość ale serce ostrzega-odpowiedział Frodo z bojowym wzrokiem.

-Ostrzega?-zdziwił się Boromir-Przed czym? Wszyscy się boimy ale pozwolić żeby lęk zniweczył nadzieję? To szaleństwo!

-Nie ma innej drogi-odparł zdecydowanie.

-Pragnę mieć siłę, by bronić swojego kraju-Boromir ze wściekłości rzucił gałęziami w Bagginsa-Gdybyś dał mi pierścień..

-Nie!-krzyknął hobbit i zrobił parę kroków w tył.

-Nie jestem rabusiem..

-Nie jesteś sobą!-Frodo próbował wybić ten pomysł z głowy Boromira ale nie udawało mu się to.

-Jakie możesz mieć szanse? Wytropią cię, odbiorą pierścień.. Będziesz jeszcze błagał o śmierć!-powiedział mężczyzna łamiącym się głosem. Frodo cofnął się o parę kroków lecz Boromir przybliżał się do niego. Obawiał się, że syn namiestnika Gondoru siłą odbierze mu pierścień.

-Głupcze!-huknął-Wybrał cię ślepy los! To ja powinienem mieć pierścień!

Mężczyzna zaczął go gonić. Był coraz bliżej. Wyciągnął swoją rękę i złapał hobbita.

-Oddaj mi go-szarpał Bagginsem-Oddawaj!

-Nie!-krzyknął. Nie wiedział co powiedzieć. To było jedyne co wpadło mu do głowy albo jednak nie.. Hobbit postanowił nałożyć pierścień na palec. Po chwili zniknął. Boromir ze zdziwienia puścił Froda, który w tym czasie uciekł.

-Czytam w twoich myślach... Zaniesiesz go Sauronowi! Zdradzisz nas! Ściągniesz na nas śmierć! Przeklęte niziołki!!!!-wrzeszczał wściekły Boromir. W tym czasie Frodo wskoczył na jakiś pagórek. Usłyszał jak ktoś woła jego imię. To nie był zwykły ludzki głos. Baggins ujrzał wysoką wierzę. Na jej szczycie znajdowało się wielkie ogniste oko. Zamiast źrenicy była czarna kreska. Oko zaczęło przemawiać do hobbita ale ten nie rozumiał co mówiło, był zbyt przerażony. Na szczęście zachował choć odrobinę świeżości umysłu i zdjął pierścień z palca. Wciąż wystraszony i na dodatek w szoku mimowolnie zaczął się cofać. Niestety nie spojrzał za siebie i nie zauważył kiedy trzeba było się zatrzymać. Spadł ze wzgórza, uderzając o ziemię. Obolały podniósł się i zaczął rozglądać się po okolicy. Napotkał Elvirę.

I will never forget these daysWhere stories live. Discover now