Chłopaki błąkali się korytarzami od dobrych 20 minut.
- Mogli ponumerować te sale. Wiedzielibyśmy przynajmniej czy nie kręcimy się w kółko.
- Gdyby KTOŚ pomyślał wcześniej o zabraniu mapy to nie byłoby takiego problemu... -zaczął narzekać Jake.
- Gdyby KTOŚ nie był zazdrosny o dziewczynę to by się to nigdy nie wydarzyło.
- Masz rację. -westchnął ciężko. Gdyby nie ja to nic by się takiego nie zdarzyło. Jest mi strasznie głupio.
- Czasu nie cofniemy. Teraz zostało już tylko wszystko odkręcić.
- Stój... Słyszysz to?
- Ktoś idzie!
Chłopaki otworzyli pierwsze lepsze drzwi i zamknęli się od środka. W komnacie panowała ciemność. Przez kilka minut stal w bezruchu i wydawać się mogło, że przestali na chwilę oddychać.
- Poszli?
- Mam nadzieję.
- Wychodzimy?
- Nie wiem czy to najlepszy pomysł.
- Przecież nie będziemy tu siedzieć w nieskończoność. -powiedział Alan.
- Ale gdzie ci się tak spieszy? Zostańcie z nami na dłużej...
W tej samej chwili cała komnata rozświetliła się. Na środku stał Szatan, a przy ścianach z 50 mężczyzn. Chłopcy spojrzeli na siebie i zaczęli szarpać za klamkę, która niestety nie chciała drgnąć.
- Nie opuszczajcie nas jeszcze. Mamy tu trochę atrakcji...
- Dwóch mężczyzn wyprowadziło z tłumu Mię oraz Harrego.
Alan jako zwykły śmiertelnik był przerażony. Bał się o swoje życie, ale jeszcze bardziej nie mógł znieść myśli, że ci ludzie mogą zrobić krzywdę jednemu z jego przyjaciół. Mimo, że nie zawsze się dogadywali to i tak nie chciał patrzeć na ich cierpienie.
*Jake pov*
Chłopak był załamany i przestał racjonalnie myśleć. Zdawał sobie sprawę, że z jego winy mogą zginąć niewinni ludzie, przyjaciele. Stał nieruchomo i patrzył na ścianę. Łzy napływały mu do oczu i nie był w stanie nawet spojrzeć na Harrego lub Mię.
W pewnym momencie zaczął słyszeć w głowie jakiś głos.
- To twoja wina. Nikogo innego. Nie musisz się obawiać, bo ty i tak dzisiaj nie zginiesz. Myślę, że bardziej zaboli cię życie ze świadomością, że zabiłeś własnych przyjaciół. Tak. Ty ich zabiłeś. Sam nam ich przyprowadziłeś, przedstawiłeś i wydałeś.
CZYTASZ
Oni cz.1 zakończona
Fantasy- To znaczy, że każdy człowiek ma swój liść? - Dokładnie. - A który jest mój? -zapytałam. Chłopcy popatrzyli na siebie ze zdumieniem, a potem przenieśli wzrok na mnie. - Przecież ty nie jesteś człowiekiem. Książka z dedykacją dla Weroniki W., która...