79

34.7K 2.2K 262
                                    

- luke, możesz bawić się do woli, ale co jakiś czas pojaw się w pobliżu mnie, proszę

blondyn nagle się zatrzymał tuż przed drzwiami domu jego znajomego

już teraz było głośno, nie chciałam wiedzieć jak było w środku

- nie po to cię wyciągnąłem tutaj abyś się ze mną nie bawiła - potarł ochoczo moje zakryte przez koszulę ramiona
- bawiła?
- tak, bianca. kiedyś pisałem, że ze mną posmakujsz życia, pamiętasz?
- chyba tak
- daj rękę bo może być tłoczno, a zgubić cię nie chcę

wyciągał swoją dłoń, którą mocno chwyciłam

××

imprezy były dziwne, przyjemnej w moim mniemaniu

nie czułam tego co każdy wokoło, nie widziałam niczego fajnego w byciu pijanym i tych dzikich tańcach

luke tylko raz mnie wyciągnął na dłuższy czas i jakoś spróbowałam za nim nadążyć, później tylko przez każdym uciekałam

dochodziła prawie północ, mi się po prostu tutaj nudziło, a luke był gdzieś w tłumie ze znajomymi

ja: mógłbyś mnie odwieźć do domu?

kilka minut później

luke: idź do samochodu, zaraz będę

na zewnątrz przed domem nie było prawie żadnej osoby

- nie podobało ci się? - zapytał blondyn od razu kiedy się zjawił
- było dziwnie, może się nie znam
- przepraszam, następnym razem pójdziemy na coś spokojniejszego, co? - jasne, nie piłeś?
- obiecałem ci, bianca i tego dotrzymałem - byłam zadowolona po jego słowach

to było miłe kiedy luke postanowił przyciągnąć mnie do uścisku, ale kiedy wyczułam zapach papierosów, odsunęłam się

- nie pal, kretynie - uderzyłam go dosyć mocno w ramię
- nie robię tego ani często, ani przy tobie, bianca
- zrób coś dla mnie i przestań

załapałam z nim kontakt wzrokowy i chyba zdecydowanie zbyt długo trwał

###
zróbcie mi mały prezent na urodziny i napiszcie co lubicie w tym ff :)

sms // l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz