"Podróż, czyli przygoda życia. Tom 2" - zrecenzowała hoolywaater

37 5 1
                                    

Okładka do "Podróż czyli przygoda życia. Tom 2" autorstwa Iwaholmes bardzo mi się podoba. Przyciąga wzrok, interesuje oraz niczym nie odstępuje tym, które możemy zobaczyć na półkach empika. Przysięgam, że jakbym zobaczyła gdzieś książkę z taką okładką, zdecydowanie sięgnęłabym po nią nie patrząc nawet na opis. Opis mi także przypadł do gustu. Nie jest długi, nie zdradza za dużo, ale pozostawia nutkę tajemniczości oraz kilka pytań, na które czytelnik chciałby poznać odpowiedź.

Jeżeli chodzi o błędy, ja za dużo ich nie zauważyłam. Bardziej takie rzeczy wyglądowe, jak na przykład: wolałabym, gdyby dialogi zaczynały się od "–" niżeli od "-". Do tego fajnie jakby komentarze od wypowiedzi dzieliła przerwa, czyli nie tak:
" Maluch pokiwał głową.
- Oznacza, że wioska jest w niebezpieczeństwie i powinniśmy się schować.", a tak:
" Maluch pokiwał głową.

- Oznacza, że wioska jest w niebezpieczeństwie i powinniśmy się schować."
Czasami mam wrażenie, że pojawiały się zbędne, powielające się opisy. Jak na przykład: "JEZIORO zamieszkanie było przez SMOKA, który był ostatni ze swojego gatunku. Ari uśmiechnęła się na myśl o JEZIORZE. Lubiła je odwiedzać. I choć żył tam SMOK, to się go nie bała. SMOK z JEZIORA nigdy nie atakował ludzi, wręcz czasami im pomagał.". Widzisz jak dużo powtórzeń w czterech, krótkich zdaniach?

Bohaterowie kolorowi oraz dobrze opisani. Było ich sporo, a mimo to każde miało swój charakter, nie powielałaś cech. Jednych dało się lubić bardziej, drugich mniej, ale o to też w tym wszystkim chodzi. Już od samego początku polubiłam przyjaźń Ari i Naviny. Uwielbiam, gdy dwie z pozoru różne i nie mające ze sobą za wiele wspólnego postacie, tworzą zgrany oraz nierozerwalny duet. Choć Ari była księżniczką, których dużo jest w historiach, była zupełnie inna, wyjątkowa. Nie wywyższała się, rozmawiała swobodnie z innymi, nie bała się ubrudzić czy wykonywać ciężkich prac. Naprawdę mocno mi zaimponowała i bardzo w ciągu trwania historii się do niej przywiązałam.

Alex oraz Kaspian to kolejny duet, który polubiłam. To jak o siebie dbali, przekomarzali się i wiedzieli co, kiedy i jak powiedzieć/zrobić. Od razu zauważyłam, że byliby naprawdę cudownymi partnerami dla Ari oraz Navine i po cichu (albo i nie) liczyłam na to, że te pary skończą razem. A zwłaszcza, gdy w jednym z rozdziałów Alex powiedział, że Navine byłaby idealna dla Kaspiana, ponieważ oboje nie mają instynktu zachowawczego (ups, mały spojler). No i fajnie, że relacja Alexa oraz Ari rozwijały się pomału, nie było nagle wielkiej miłości czy przyjaźni. Wszystko odbyło się naturalnie i, gdy w końcu doszliśmy do jakiejś większej akcji między nimi, ja osobiście nie mogłam przestać się uśmiechać, a czasami nawet i piszczeć.

Na początku myślałam, że nie uda mi się polubić Kukume. Może dlatego, że ja tak samo, jak i Ari oraz Navine mam feministyczne zapędy, więc nie podobał mi się sposób w jakie je traktował. Jednakże z czasem stał mi się dość obojętny. Ani go jakoś bardzo nie kochałam, ani też mi nie przeszkadzał aż tak bardzo. Rozumiałam jego rolę w tej historii i uważam, że był potrzebny, bez niego już nie byłoby tak samo. Z Kai'em też miałam problem (to chyba u mnie normalne jeżeli chodzi o męskie postacie XD) i naprawdę nie rozumiałam jakim cudem mógł podobać się księżniczce. Postać, którą polubiłam od razu jeżeli chodzi o tę płeć to Etu. Umiał przyznać się do złego ocenienia księżniczki i był pozytywny, nie uwłaczał jej zdolności oraz potrafił poprowadzić normalną, przyjemną rozmowę.

Bardzo podobają mi się opisy. Są bogate oraz łatwo wyobrazić sobie to, co autorka chce nimi nam ukazać. Jednocześnie nie przygniatają czytelnika oraz nie męczą. Bardzo fajnie, że nie zostaliśmy też od razu zasypani informacjami o krainie. Często zdarza się w książkach fantasy, gdzie są wymyślone przez autora miasta, że jest za dużo opisów, w zbyt krótkim czasie. Człowiek jednego jeszcze nie zapamiętał, a tu już kolejne rzeczy się pojawiają, które są ważne, ale zwyczajnie wylatują z czasem z głowy i trzeba wracać, by sobie o nich przypomnieć. Tutaj było to naturalne.

Akcja płynęła wartko, nie było niepotrzebnego przyspieszania jej. Podobały mi się również zwierzęta i ich wytłumaczenia jak na przykład smoki, Leśne Meduzy (tu w ogóle lubię pomysł, że nie są one w wodzie, a na lądzie. Ja bym o tym nie pomyślała) czy ogromne psy. Zakończenie było tak miłe oraz urocze, że naprawdę doceniłam całą historię, którą musieliśmy pokonać z bohaterami, by dojść do tego właśnie momentu. Żałuję, że powieść ma tak mało wyświetleń oraz polubień, ponieważ zdecydowanie zasługuje na więcej. Niestety, na wattpadzie często ciężko jest się wybić, a beznadziejne historie tworzone tylko dla zabawy mają więcej uwagi niż te naprawdę fajne, w które wkłada się dużo serce.

Polecam zarówno autorkę, jak i tę powieść oraz pierwszą część. Mam nadzieję, że zyskasz uznanie, na które zasługujesz, Iwaholmes.

Recenzję napisała hoolywaater. Miłego dnia, skarby 💙

Recenzje Książek IIWhere stories live. Discover now