Rozdział 25

119 21 7
                                    

Dziewczyny miały za zadanie skontaktować się z dziennikarzem, a ja wytłumaczyć Aleksowi, że podjęłyśmy działania. 

Oczywiście znalezienie numeru do Kamila Urbańskiego było niesamowicie skomplikowane. Mężczyzna dosłownie zniknął z powierzchni ziemi. Wszystkie jego konta w socialach były nieaktywne, jego byli współpracownicy nie odpowiadali na wiadomości, a Google nie pomagał ani trochę.  Pokusiłam się nawet o zadzwonienie do jego byłego pracodawcy, ale zostałam poinformowana, że nie mają żadnych informacji na temat swojego byłego pracownika.

Byłyśmy sfrustrowane, ale życie płynęło dalej.

Jako że dzisiaj był wyczekiwany przez wszystkich dzień w termach, zaraz po śniadaniu zapakowałyśmy się z dziewczynami do autokaru, udając, że wszystko jest w porządku, ale tak naprawdę  zaczęłyśmy research. Ja starałam się wrócić po nitce do kłębka, starając się przypomnieć sobie, jak w ogóle odkryłam istnienie Kamila Urbańskiego. Wreszcie trafiłam na fora dziennikarskie i znalazłam wpis, który początkowo mnie na niego naprowadził. Był to post kobiety, która z nim kiedyś pracowała. 

maraatricona

Mój dobry kolega po fachu się stoczył. Dziennikarstwo śledcze to nie jest taki prestiż, jak wszyscy myśleliśmy, a jego choroba psychiczna nie pomogła. Doszło do tego uzależnienie od narkotyków i nagle spotykaliśmy się na kawie, a on mówił mi, że śledzi go nie jeden, a dwóch detektywów. Zajął się akurat Delco, próbując udowodnić im, że są skorumpowani, wykorzystują pracowników i piorą pieniądze. Zamiast jednak wykonywać swoją dziennikarską powinność i szukać faktów... Zaczął zmyślać. Sprzedawał szefowej informacje z niepotwierdzonych źródeł, wpadał w szał, gdy ludzie nie uwierzyli mu na słowo... Ciężko było na to patrzeć. Chciałabym mu pomóc, ale jestem pewna, że jest spalony w środowisku.

Pod tym postem rozgorzała dyskusja i wreszcie padło imię i nazwisko osoby, o której maraatricona mówiła. Autorka posta nie zaprzeczyła, a ja w środku nocy wyruszyłam do króliczej nory. Byłam jednak tak zaspana, że teraz, nie pamiętałam, co było dalej. Gdzie to forum mnie poprowadziło? 

Autokar podskoczył na wyboju, a ja wyrwana z przemyśleń, uniosłam wzrok. Aleks i Karol siedzieli na samym przedzie, Igor i Daniel zaraz za nimi. Co zabawne, wyglądali całkowicie niegroźnie. Ot grupka chłopaków. 

Jak można się było pomylić.

Wróciłam wzrokiem do swojego telefonu, próbując nie myśleć o tym, co powiedział Aleks. 

Straciłem tak wiele.

Nie chciałam, żeby zalała mnie fala smutku, więc skupiłam się na poszukiwaniach informacji o dziennikarzu, ale mój umysł wciąż wracał do Aleksa. 

I nagle, gdy już myślałam, że nic dzisiaj nie zdołam zrobić... Mój umysł połączył kropki. Szybko weszłam w historię swojego wyszukiwania. Lista była tak długa, że aż rozbolała mnie głowa, ale wiedziałam, czego szukam. I po kilku minutach, gdy autokar zatrzymał się przy termach, wreszcie to znalazłam. 

Inne forum i wpis osoby, która chce ostrzec kolegów po fachu. 

Osoby, która mogłaby wydawać się niespełna władz umysłowych, jak zasugerowała to maraatricona... Przynajmniej komuś, kto nie wiedział, że Delco to prawdziwe zagrożenie. 

- Mam - wyszeptałam do siebie, wysyłając link do strony dziewczynom. - Znajdziemy go. 

Link prowadził do innego forum, gdzie mężczyzna chowający się pod pseudonimem, opisywał, jak mafia korporacyjna doprowadziła go do bankructwa. Jak pozbawili go pracy i sprawili, że rzuciła go partnerka. Jak po zgubieniu jednego detektywa, okazało się, ze śledziły go dwie osoby. 

New RomanticsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz