Rozdział 23

93 24 11
                                    

Z początku nie byłam pewna, co mnie obudziło. Otworzyłam oczy, wpatrując się w ciemność i nasłuchując. 

A potem ten dźwięk rozległ się ponownie. Ciche pukanie i moje imię szeptane w kółko. 

Lila, Lila, Lila...

Zerwałam się z łóżka najciszej jak umiałam i uchyliłam drzwi. Tak jak podejrzewałam, znalazłam za nimi Aleksa. Nie spodziewałam się go jednak w takim stanie. Był ewidentnie pijany. Włosy miał w nieładzie, koszulę rozpięta pod szyją, usta niemal sine z zimna. Opierał się o ścianę jedną ręką i pochylał do przodu, jakby grawitacja ciągnęła go w dół. 

- Lila - wyszeptał na mój widok. - Musiałem cię zobaczyć. 

Obejrzałam się za siebie, ale dziewczyny wciąż spały.

- Poczekaj - mruknęłam.

Zamknęłam drzwi i szybko założyłam skarpetki, adidasy i naciągnęłam sweter na piżamę. Nie był to idealny stan na schadzkę w nocy, ale Aleks był tak pijany, że nie chciałam nawet próbowac romantyzować tego spotkania. 

A jednak powiedział, że musiał mnie zobaczyć. 

Boże, jaka ja byłam głupia. Paula pewnie zdzieliłaby mnie po głowie. 

Wyszłam na korytarz. Aleks przechylał się przez barierkę, a na dźwięk zamykanych drzwi, odwrócił się przez ramię. 

- Jesteś piękniejsza niż zapamiętałem - powiedział z uśmiechem. 

- Zawada, jesteś pijany jak bela. Czego chcesz?

- Zawsze mówiłaś do mnie po nazwisku, jak byłaś na mnie zła. 

Uniosłam brwi.

- Pamiętasz to?

- Pamiętam wszystko. - Odepchnął się od barierki i ruszył w stronę schodów. - Chodź ze mną, MJ. 

Nie czekał na moją odpowiedź tylko zaczął wchodzić na górę, a ja nie wiedząc, co innego mam zrobić w tej sytuacji, poszłam za nim. Wspięliśmy się na najwyższe piętro, a Aleks, jakby znał to miejsce doskonale, pchnął jedne drzwi z napisem "Emplyes Seulement" i po prostu wszedł do środka. 

Okazało się, że to korytarz, niezbyt długi i zapełniony koszami na bieliznę.

- Gdzie idziemy?

Aleks tylko się odwrócił i przyłożył palec do ust, więc nie zadawałam kolejnych pytań, bojąc się, że ktoś nas przyłapie. Gdy weszliśmy do kolejnego pomieszczenia, wydawało się być  niezbyt często używane, stał tu stół i kilka krzeseł, a do tego był kontuar z mikrofalą i mini lodówką na blacie. Jeśli obsługa jadła tutaj lunche, to pewnie bardzo rzadko, bo nie nie było tutaj żadnych kubków, puszek z kawą, a lodówka była uchylona i wyłączona. Aleks skierował się w stronę przesuwanych drzwi za blatem i po nikłym zapachu papierosów, gdy je otworzył, zorientowałam się, że musi to być palarnia.

Chciałam zaprotestować, ale gdy przekroczyłam próg, słowa zamarły mi na ustach.

Palarnia była oszklonym tarasem, z którego rozciągał się widok na ośnieżone góry. Było tu dużo chłodniej, niż w budynku, ale tak pięknie, że nie mogłam narzekać. Ktoś przyniósł tutaj dwa ratanowe krzesła i malutki stolik, na którym stała pusta popielniczka. 

- Jak znalazłeś to miejsce? - zapytałam oszołomiona. 

Aleks wyciągnął butelkę białego wina spod stolika. 

- Aghate nam powiedziała. 

- Kto?

- Koleżanka recepcjonistki. Jest tutaj sprzątaczką i bardzo polubiła Igora. 

New RomanticsWhere stories live. Discover now