Rozdział 5

266 54 60
                                    

- Po pierwsze, zanim którekolwiek z was się odezwie: tak, wiemy, że jesteście dorośli - powiedziała pani Nowak, gdy stanęła na przedzie sali. - Ale to nie oznacza, że nie jesteśmy za was odpowiedzialni.

Nauczyciel historii stanął obok niej.

- Jesteśmy, więc z głowy macie sobie wybić imprezy na mieście i wracanie do pokoi po jedenastej. Wszyscy meldują się na dole w recepcji, a jeśli kogoś nie będzie, od razu dzwonimy po rodziców i po policję, bo jedyny powód, dla którego miałoby was nie być o dwudziestej trzeciej w hotelu, to taki, że zaginęliście.

Jacek chciał wymienić z Patrykiem porozumiewawcze spojrzenie, ale Patryk ewidentnie nie był w nastroju. Siedział obok mnie cały spięty i zerkał za siebie, jakby spodziewał się, że ktoś za nim stoi. Nikogo jednak nie było, bo siedzieliśmy w ostatnim rzędzie.

Widziałam Teklę i resztę po lewej od strony okna i Aleksa siedzącego z przodu, wyciągniętego na krześle z nogami skrzyżowanymi w kostkach.

Byłam też pewna, że dziewczyna, która siedziała kilka krzeseł dalej była niesławną Natalią, właścicielką języka, który całkiem niedawno eksplorował wnętrze ust mojego chłopaka.

- Odkąd to zadajesz się z Teklą? - wyszeptał Patryk do mojego ucha, gdy nauczyciele zaczęli nam wykładać zasady.

Miałam na to przygotowaną historię.

- Od jakiegoś czasu - odszepnęłam, przysuwając się do niego. - Chodzimy razem na zajęcia ze strzelania z łuku.

Nie mieliśmy w szkole takich zajęć, ale wiedziałam, że Patryk nie będzie zadawał pytań. Temat moich ćwiczeń i osiągnięć sportowych zawsze go denerwował. Kiedyś jeszcze udawał i przychodził na zawody, ale gdy zajęłam drugie miejsce w Polsce w szermierce... Wtedy chyba coś w nim pękło. Od ponad roku nie pojawił się na żadnych rozgrywkach, żeby mi kibicować.

Nie przeszkadzało mi to, bo zawsze gdy chodził mnie oglądać, zachowywał się potem dość chamsko, jakby potrzebował mi pokazać, że jest męski, i silny i w ogóle.

Kiedyś uważałam, że to nic takiego, ale teraz - wiedząc to, co wiem - nagle wydało mi się to największą czerwoną flagą na świecie.

- Hmm - mruknął Patryk. - Tekla nie wygląda na sportsmenkę.

Zmusiłam się do uśmiechu. 

- A ja wyglądam?

Zmierzył moje metr sześćdziesiąt wzrostu i pokręcił głową. 

- Nie. Jesteś moją małą przytulanką. Żadną tam sportsmenką. 

Gdy mnie objął i pocałował w skroń, po moim ciele rozlało się ciepło. To był taki znajomy gest, taki miły.

Ale z drugiej strony: czy ja naprawdę chciałam być tylko jego małą przytulanką?

****

Gdy wróciłam do pokoju, Tekla, Paula i Aneta stały po środku, jakby na mnie czekając. Kiedy zamknęłam za sobą drzwi, Tekla popchnęła Paulę do przodu. 

- No  już! - syknęła.

Paula przewróciła oczami, ale dała krok do przodu i spojrzała na mnie. 

- Nie uważam, że jesteś pick me girl, OK? Po prostu byłam wredna. Czasami tak już mam. 

- I chcemy ci pomóc - dodała Tekla. - To znaczy, nie zrobimy z ciebie dziewczyny, bo już jesteś dziewczyną, ale chętnie podzielimy się z tobą tym, co lubimy.

- Na przykład Taylor Swift - wtrąciła Aneta. 

- Wiemy, że w twoim życiu nie było żadnych kobiet i jeśli chcesz, możemy zarzucić cię całą swoją dziewczyńskością. 

New RomanticsWhere stories live. Discover now