56

873 34 8
                                    

Więc oto byłam.

W pokoju wspólnym, w środku nocy, z głową na kolanach Malfoya, twarzą do niego, podczas gdy on opowiadał mi o swojej wakacyjnej przerwie. A przynajmniej o jej części.

"Mój ojciec kazał mi opanować oklumencję; nie żeby to było trudne" westchnął dumnie, próbując się popisać szerokim uśmiechem na twarzy. "Nie sądzę, że powinienem był ci o tym mówić." Jego wyraz twarzy był niedbały, gdy słowa opuściły jego usta, a ja zaśmiałam się tylko.

"Nie martw się. Próbujesz tylko zaimponować dziewczynie. Zrozumie" drażniłam się, a jego oczy, które wcześniej obserwowały ogień, padły na mnie.

"Zaimponować? Czy nie zrobiłem już tego, nawet nie próbując?" zapytał, marszcząc brwi i z uśmiechem wciąż na twarzy, patrząc na mnie z góry.

"Naprawdę?" Zaśmiałam się. "Moja pamięć jest strasznie kiepska. Chcesz mi przypomnieć jak?" Uśmiech na mojej twarzy pogłębił się, gdy natychmiast pomógł mi wstać i sam pochylił się w tym samym czasie.

Moje ręce instynktownie znalazły się za jego szyją, a jego usta bez wahania znalazły się na moich. Miałam zamknięte oczy, ale czułam uśmiech na jego twarzy.

Niezależnie od tego, czy była to nagła bliskość między nami, jego odurzający zapach, czy sposób, w jaki nasze usta poruszały się tak idealnie względem siebie; nie mogłam zignorować uczucia tworzącego się w moim żołądku.

I nie mogłam przestać się zastanawiać, czy on też to poczuł?

Po raz pierwszy skupiłam się tylko na nim. Nie na strachu, że ktoś nas zobaczy, ani na tym, co pomyślą o tym moi przyjaciele. Tylko zapach mięty i jabłek wkradający się do mojego nosa i uczucie jego miękkich ust na moich.

Odsunął się, a moje usta wciąż były lekko rozchylone, gdy otworzyłam oczy, by na niego spojrzeć. Miał przechyloną głowę i uśmiech na twarzy. "Czy to załatwiło sprawę?" zapytał z sarkazmem w głosie i zaciekawionym wyrazem twarzy.

Przytaknęłam, mamrocząc "chyba tak", zanim ponownie oparłam tył głowy na jego kolanach.

"Więc, co zrobiłaś przez lato, co mogłoby mi zaimponować, Mary?" zapytał, jego głos znów był zarozumiały.

Przewróciłam oczami, zastanawiając się przez chwilę. Ale nie było nic, co mogłabym mu powiedzieć. Tak, spędziłem czas w zakonie, ale nie było to coś, czym mógłbym się pochwalić. Nikt nie powinien wiedzieć o jego istnieniu.

"Dowiesz się, kiedy będę tego chciała" powiedziałam, starając się brzmieć tak pewnie, jak tylko mogłam, jednocześnie próbując zmienić temat.

Uniósł brwi, a z jego ust wydobył się mały śmiech. "Jasne" mruknął, jego oczy powędrowały w dół mojego ciała, zatrzymując się na mojej dłoni na trochę dłużej.

Podążyłam za jego spojrzeniem, unosząc rękę, by sama sprawdzić nacięcia. "Cóż-" Zaśmiałam się niezręcznie, wiercąc palcami, gdy nie odwrócił od tego uwagi.

"Nie możesz jej tak po prostu na to pozwolić" zauważył, w końcu patrząc na mnie z poważną miną.

"Obawiam się, że muszę" powiedziałam z lekkim uśmiechem. "Harry uważa, że nie powinniśmy nikomu mówić. Naprawdę nie wiem dlaczego."

Blondyn przewrócił oczami na wspomnienie imienia mojego brata. Westchnęłam dramatycznie i żartobliwie uderzyłam go w klatkę piersiową. W zamian sarknął sarkastycznie, ponownie przewracając oczami, próbując mnie zirytować.

"Nie mówię o bieganiu do jednego z profesorów" powiedział, a na jego twarzy pojawił się sugestywny uśmieszek.

"Co więc miałeś na myśli?" zapytałam, marszcząc brwi w zakłopotaniu.

"Tylko czas pokaże. Jestem pewien, że uda nam się coś wymyślić." Gdy skończył zdanie, spojrzał mi w oczy, a ja uśmiechnęłam się delikatnie. "Jak myślisz?"

Chociaż nie byłam pewna, dokąd to zmierza, i tak przytaknęłam.

Nigdy nie mieliśmy wspólnego wroga; do tej pory zawsze byliśmy przeciwko sobie. Byłam więc pewna, że razem wymyślimy coś, co zamieni jej życie w Hogwarcie w piekło.

A kimże byłam, by odmówić odrobinie zemsty?

"Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, co wymyślisz" powiedziałam z uśmiechem, zanim mój wzrok padł na zegar na ścianie. "Prawdopodobnie powinniśmy już iść do łóżka." Kiwnęłam głową w kierunku zegara, a jego spojrzenie podążyło za moim.

"Szkoda" mruknął z uśmiechem na ustach. Mimo to pomógł mi wstać.

Poszliśmy w stronę akademików, zatrzymując się przed nimi. "Cieszę się, że się dogadaliśmy" powiedział, podchodząc do mnie bliżej i automatycznie przyciskając moje plecy do drzwi. Jego głos brzmiał szczerze, a wyraz twarzy również na to wskazywał.

"Naprawdę? Dlaczego?" zapytałam z wyzywającym uśmiechem na twarzy, przyglądając mu się raz z góry na dół.

Patrzyłam, jak uśmiech na jego twarzy poszerza się; w tym momencie był tak blisko mnie, że jego ciało dociskało moje do drzwi za mną. Jego dłonie znajdowały się po obu stronach mojej twarzy, gdy patrzyłam na niego.

"Żebym mógł to zrobić." A potem znów poczułam jego usta na moich, składając na nich jeden pocałunek bardziej głodny niż poprzedni, po czym powoli zszedł na moją szyję.

Mój oddech przyspieszył, gdy poczułam jego miękkie usta na mojej odsłoniętej skórze, ale szybko się rozluźniłam, ciesząc się tym uczuciem.

Pozostał tam tylko przez chwilę, a wkrótce potem znów poczułam jego usta na moich, zanim całkowicie się odsunął.

Poczułam gorąco na policzkach, wiedząc, że blondyn też to widzi. Uśmiechnął się, a w jego szarych oczach pojawiła się iskierka, której wcześniej nie widziałam.

"Słodkich snów, Mary" uśmiechnął się, po czym odwrócił się i zniknął w korytarzu dla chłopców.

"Jestem pewna, że będą" szepnęłam, bardziej do siebie niż do niego, i otworzyłam własne drzwi, by przez nie wyjść, nie rzucając mu kolejnego spojrzenia.

Potter? ☆ Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz