28

1K 30 7
                                    

Dawno nie śmiałam się tak bardzo, jak tamtego wieczoru. "Nie! Proszę, nie mów mi, że to się naprawdę wydarzyło!" krzyknęłam, ocierając łzy, które uciekły.

Oboje tylko gorączkowo kiwnęli głowami, zbyt zajęci próbami opanowania śmiechu, by odpowiedzieć słowami.

Prawie udało mi się uspokoić, kiedy Alex naśladował wyraz twarzy swojego młodszego brata wpadającego do jeziora, a ja wróciłam do pełnego śmiechu.

Po chwili cała nasza trójka jednocześnie westchnęła zadowolona, wyczerpana śmiechem. Ale w mgnieniu oka mój wyraz twarzy stał się poważny.

Zmarszczyłam brwi, gdy tylko zobaczyłam blondyna podchodzącego do nas. Miał swój naturalnie zimny wyraz twarzy; jego oczy zwęziły się, gdy skanował naszą trójkę.

Jego oczy zatrzymały się na mnie na sekundę, a on zmarszczył nos, zanim skierował swoją uwagę na Alexa. Grzecznie skinęli sobie głowami, a Malfoy wyciągnął rękę, by ją uścisnąć.

Zamiast tego Alex mocno przytulił blondyna. Wzdrygnęłam się na ten nagły i niespodziewany ruch. "Dobrze cię znowu widzieć!" Zaśmiał się.

"Co ty tu robisz, Malfoy?" To była pierwsza rzecz, jaką powiedziałam, gdy tylko puścili się nawzajem, a on przywitał się z Wiktorem.

"Mógłbym zapytać cię o to samo" odparł, jego twarz była tak samo zdezorientowana jak moja, a uśmiech zniknął z jego twarzy. Oboje patrzyliśmy w tę i z powrotem między Alexem i Wiktorem, którzy wydawali się raczej rozbawieni sytuacją.

"Bądź miła, Mary" Alex powiedział żartobliwie, jakbym czegoś jeszcze nie rozumiał. "Mama i Narcissa są bardzo dobrymi przyjaciółkami. Znam Draco, odkąd pamiętam" wyjaśnił szybko, gestykulując w stronę Malfoya. "Była bardzo zdenerwowana, kiedy zdecydowałeś się nie iść do Durmstrangu."

"Narcissa? kontynuowałam, wciąż unosząc brwi.

"Moja matka" powiedział Malfoy, wyjaśniając, o kim rozmawialiśmy. Przez sekundę na jego twarzy pojawił się subtelny uśmiech, ale równie szybko zniknął.

Westchnęłam. Musiała być o wiele milsza niż jej syn, skoro rodzina Aleksego była tak blisko nich.

"Dobrze wiedzieć, że przynajmniej już się znacie - wtrącił się Vik, prawdopodobnie zbyt nieświadomy, by zauważyć, że nie byliśmy w dobrych stosunkach. Szybkie spojrzenie na Malfoya dało mi znać, że cieszył się tym tak samo, jak ja.

"Pomyślałem, że moglibyśmy spędzić ten wieczór razem" oznajmił Alex z przepraszającym uśmiechem na twarzy. Przynajmniej zdawał sobie z tego sprawę.

Zebrałam się w sobie, wzięłam głęboki oddech i skinęłam głową z uśmiechem na twarzy. "Jasne."

Rzeczy, które zrobiłam dla moich przyjaciół...

✧-゚: *✧-゚:*✧

"Nie wiedziałem, że masz chłopaka." Było kilka minut przed godziną policyjną i Malfoy i ja byliśmy w drodze powrotnej do lochów. Okazało się, że zignorowanie go i skupienie się na pozostałej dwójce sprawiło, że sytuacja była o połowę gorsza.

"Co ty? Zazdrosny?" Zaśmiałam się, odwracając głowę w jego stronę i unosząc brew.

Potrząsnął głową, gdy weszliśmy do pokoju wspólnego, po czym stanął naprzeciwko mnie. "Chciałabyś, Potter" zadrwił, z wyzywającym uśmiechem na ustach.

"Naprawdę? Dlaczego więc pytasz?"

"Po prostu nie sądziłem, że ktoś tak zdrowy na umyśle jak Aleksiej dotrzyma ci kroku" wzruszył ramionami, uśmiech wciąż gościł na jego ustach.

Wzdrygnęłam się, zanim przewróciłam oczami. "On nie jest moim chłopakiem" wyjaśniłam, rozbawiona sugestią.

Jedyną odpowiedzią, jaką otrzymałam, było wymamrotane "interesujące", podczas gdy on kiwał głową do siebie. Potem po prostu popędził do swojego dormitorium i prawie w nim zniknął, gdy jego głowa wyskoczyła z powrotem przez drzwi.

"Zanim zapomnę" zaczął  "spotkajmy się tu o pierwszej w nocy." I tym samym drzwi zamknęły się za nim.

Nie ma mowy, żebym to zrobiła, pomyślałam zbliżając się do swojego pokoju. Dlaczego miałbym to zrobić?

Uśmiechnąłem się do Wren, gdy weszłam do pokoju, a następnie położyłam się na łóżku obok niej. "Dzisiaj było ciekawie..."

"Musisz być wniebowzięta!" Wren powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy. "Wiem, jak bardzo tęskniłaś za starymi przyjaciółmi, a teraz są tutaj? Czy to nie szalone?"

Przez chwilę wydawała się bardziej podekscytowana niż ja. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, gdy przypomniałam sobie, że spędzę z nimi cały rok i przytaknęłam. "To prawda" powiedziałam wesoło. "To absolutnie szalone".

Rozmawialiśmy o tym jeszcze przez chwilę i obiecałam, że jutro ich sobie przedstawię. Wyobrażałam sobie, że będą się dobrze dogadywać. Przynajmniej miałam taką nadzieję.

Kiedy Wren poszła spać, było już po 12. Równie dobrze mogłam po prostu zostać i zobaczyć, czego chce ta ropucha, prawda? To nic nie znaczyło, skoro i tak nie spałam.

"Tylko trochę poczytam" skłamałam, trzymając jedną z książek na stoliku nocnym, a ona skinęła głową. "W takim razie śpij dobrze później" uśmiechnęła się, zanim zamknęła oczy.

Zanim wyszłam, zgasiłam światło i podłożyłam poduszkę pod koc, żeby wyglądało na to, że wciąż tam jestem. Wymknęłam się z dormitorium i cicho zamknęłam za sobą drzwi.

Malfoy siedział już na ciemnej, skórzanej kanapie naprzeciwko mnie, a jego głowa skierowała się w moją stronę, gdy tylko usłyszał zbliżające się kroki.

"Jesteś wcześnie" powiedziałam, siadając na kanapie naprzeciwko niego, a on skinął głową.

"Cóż, i tak nie spałem".

"Ja też." Zaczesałam kosmyk włosów za ucho, moje oczy były wlepione w podłogę.

"Myślałem, że kiedy już nie będę musiał codziennie oglądać twojej irytującej twarzy, po prostu zapomnę o tym, co wydarzyło się w zeszłym roku" zaczął powoli, jego głos był poważny.

"Ja też " powiedziałam tak cicho, że mój głos był równy szeptowi. Moja uwaga była teraz całkowicie skupiona na nim. Był skupiony na ogniu, w pokoju panowała komfortowa cisza, zanim gwałtownie wstał.

Moje oczy podążyły za nim, gdy podszedł do kanapy, którą zajmowałam i usiadł tuż obok mnie. "Ale wydaje mi się, że nie jestem w stanie."

Przełknęłam jego słowa, zdając sobie sprawę, że wszystko, co powiedział, rezonowało ze mną. Po raz kolejny poczułam to napięcie w pokoju. Napięcie, od którego oboje próbowaliśmy uciec w zeszłym roku.

Tylko że tym razem żadne z nas nie próbowało.

"Nie chcę zaczynać roku, od zrujnowania całej reszty" westchnęłam i potrząsnęłam głową. Mówiłam poważnie.

Ilekroć Malfoy był w coś zamieszany, robiło się z tego jedno wielkie zamieszanie. Nie planowałam zaplanować całego roku tak, by przypadkiem znów na niego nie wpaść.

Zadrwił. "Zrujnować?" Uniósł brew: "Wiem, co się stało; podobało ci się".

"Skąd możesz to wiedzieć?" odparłam, krzyżując ręce na piersi. Na jego twarzy pojawił się uśmiech i lekko potrząsnął głową.

"Jesteś tutaj, prawda?" Westchnęłam, nie mając nic więcej do powiedzenia. "Więc o co chodzi? Boisz się, że złapiesz uczucia, Potter?" Jego aż nazbyt znajomy uśmieszek pojawił się na jego twarzy, gdy słowa opuściły jego usta.

"Nawet za milion lat".

I tak po prostu, moje usta ponownie wylądowały na jego ustach.

Potter? ☆ Draco MalfoyWhere stories live. Discover now