40

1K 31 1
                                    

Zamek był wypełniony muzyką klasyczną odbijającą się echem w każdym korytarzu; tak głośno, że wciąż było ją słychać w lochach, kiedy się przygotowywałam.

Moje włosy zwisały luźno za ramiona, wiedząc, że jakakolwiek fryzura wymagająca spięcia skończy się niewygodą. Makijaż był delikatny, ale biorąc pod uwagę, że nigdy go nie nosiłam, nadal robił znaczną różnicę w moim wyglądzie.

Moje dłonie po raz ostatni przesunęły się po miękkim materiale czarnej sukienki, prostując zagniecenie, które zauważyłam w lustrze. Kiwnęłam do siebie głową, akceptując swoje odbicie, po czym odwróciłam się w stronę drzwi i wyszłam.

Wren powiedziała, że mam się z nią spotkać przed Wielką Salą, gdzie i tak będziemy czekać na Aleksego. Więc tam właśnie zmierzałam.

Zauważyłam ich, gdy tylko skręciłam za róg, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

Wren zauważyła mnie jako pierwsza, jej wzrok powędrował w górę i w dół mojego ciała, skanując strój. Na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. "Wyglądasz-"

Zatrzymała się, próbując znaleźć odpowiednie słowa, ale Alex zrobił to za nią. "Pięknie. Dokończył jej zdanie, a ona skinęła głową.

"Tak, właśnie tak" mruknęła, a uśmiech na mojej twarzy poszerzył się.

Jej ręce wierciły się na luźnej jedwabnej sukience, którą miała na sobie, szmaragdowozielony kolor pięknie uzupełniał obie strony jej włosów, a także jej cerę.

"Przestań, bo się zarumienię!" Zaśmiałam się, ale potem podziękowałam. "Oboje też wyglądacie całkiem nieźle." Mój wzrok padł na Alexa w jego czerwonym mundurze i zakpiłam. "Chociaż wydaje mi się, że widziałam kilka innych osób ubranych dokładnie w ten strój, Alex" powiedziałam sarkastycznie, zanim się roześmiałam.

Przewrócił oczami, dodając "Och, naprawdę?", zanim weszliśmy do sali.

Minęliśmy Harry'ego, a ja posłałam mu kciuka w górę, życząc mu powodzenia w tańcu, który musiał otworzyć. Mam tylko nadzieję, nauczył się go tak dobrze, jak Blaise nauczył mnie.

Nie wyglądał, jakby szczególnie się na to cieszył, ale przynajmniej miał na sobie szaty. Z drugiej strony, obok tego, co miał na sobie Weasley, wszystko wyglądałoby dobrze.

Sala była już wypełniona uczniami; wyglądało na to, że byliśmy jednymi z ostatnich osób, które weszły, a drzwi zamknęły się zaraz po tym, jak przez nie przeszliśmy.

Znaleźliśmy miejsce wśród reszty uczniów i zaledwie kilka minut później muzyka stała się głośniejsza, a my wszyscy skupiliśmy się na drzwiach, przez które lada chwila mieli przejść mistrzowie.

Wszyscy zaczęli klaskać, gdy drzwi się otworzyły i zobaczyli cztery pary idące alejką stworzoną przez uczniów.

Hermiona wyglądała absolutnie niesamowicie, a Vik uśmiechnął się dumnie, gdy znów na nią spojrzał.

Wszyscy wyglądali oszałamiająco, delikatnie mówiąc, i nikt nie zawstydził się podczas tańca otwierającego. Pomijając fakt, że Harry wyglądał jak zawsze bezradnie, ale szczerze mówiąc, kiedy nie wyglądał?

Wkrótce potem pierwsi profesorowie zaczęli się dołączać, a nie trzeba było długo czekać, by uczniowie zrobili to samo. Parkiet szybko zapełnił się ludźmi, wszyscy z wielkimi uśmiechami, gdy poruszali się w rytm muzyki.

Powolny taniec w trójkę nie był idealnym rozwiązaniem, więc zamiast tego usiedliśmy przy jednym z okrągłych stołów i rozmawialiśmy. Vik i Hermiona dołączyli do nas na chwilę, ale nie trwało długo, zanim znów poszli tańczyć.

Wren i Alex prowadzili jakąś rozmowę; szczerze mówiąc, nie byłam pewna o czym. Wstałam, mając nadzieję, że nie zauważą mojej nieobecności, ale obie ich głowy zwróciły się w moją stronę, gdy tylko stanęłam.

"Dokąd idziesz?" Oboje zapytali w tym samym czasie, rzucając sobie nawzajem szybkie spojrzenia, zanim wybuchnęli śmiechem. Jednak ciekawość na ich twarzach nie zniknęła.

"Po Przekąski?" powiedziałam z niewinnym uśmiechem na twarzy, wskazując na stół wypełniony różnego rodzaju jedzeniem i napojami, a oni przytaknęli, prawdopodobnie zaskoczeni, że nie powiedziałam nic wcześniej.

Po napełnieniu szklanki i talerza wszystkim, co wyglądało na smaczne, odwróciłam się, by podejść do przyjaciół.

Przeszukałam salę, obserwując śmiejących się i tańczących uczniów z uśmiechem na twarzy, który zniknął, gdy tylko mój wzrok padł na Malfoya.

Tak jak wszyscy, kręcił się po sali, prowadząc Parkinson po parkiecie z uśmiechem na twarzy. Westchnęłam, obserwując ich uważnie jeszcze przez chwilę, zanim odwróciłam od nich uwagę.

Nie byłam zazdrosna. Nie obchodził mnie nawet on, ani to, co z nią robił. W rzeczywistości uważałam, że wyglądali razem uroczo. Wyśmiałam własne myśli; to było głupie.

Wróciłam do swojego stolika, próbując zignorować uczucie, które tworzyło się w mojej klatce piersiowej i żołądku i uśmiechnęłam się.

Przechyliłam głowę, gdy podeszłam, zdezorientowana, gdy zobaczyłam Wren siedzącą samą. "Gdzie jest Alex?" zapytałam, a jej głowa wystrzeliła w moim kierunku, szczęśliwa, że mnie widzi.

"Ta dziewczyna poprosiła go do tańca" wyjaśniła szybko, kiwając głową w ich stronę na parkiecie, a ja się uśmiechnęłam.

"Cóż, przynajmniej-" nie dokończyłam zdania, przerywając sobie, gdy dziewczyna zatrzymała się tuż przed nami.

"Przepraszam. W niczym nie przeszkadzam, prawda?" Blondynka zapytała spokojnym głosem, a my oboje potrząsnęliśmy głowami z uśmiechem. "Zastanawiałam się, czy chcesz zatańczyć, Wren?"

Wren zarumieniła się, gdy tylko słowa opuściły jej usta i patrzyła w tę i z powrotem między dziewczyną a mną, nic nie mówiąc.

"Oczywiście, że chce!" wykrzyknęłam, dając jej wystarczająco dużo czasu, by zrobiła to sama. Popchnęłam ją na krzesło, rzucając jej przy tym pytające spojrzenie.

Blondynka zachichotała, wyciągając rękę w stronę Wren, a ta ją chwyciła, zanim zniknęły na parkiecie.

Siedziałam więc sama, patrząc, jak moi przyjaciele prawdopodobnie bawią się jak za dawnych lat.

Westchnęłam, pogrążona w myślach, zanim znajomy głos zwrócił moją uwagę. "To raczej przygnębiające. Twoi przyjaciele cię porzucili?" Malfoy usiadł na krześle obok mnie, a ja przewróciłam oczami.

"Nie masz randki?" zapytałam sarkastycznie, nie dając mu satysfakcji z patrzenia na niego.

"Co? Nie chcesz mnie tutaj?" zadrwił. "Przecież w niczym nie przeszkadzam." Na jego twarzy pojawił się uśmieszek, a ja już żałowałam, że poświęciłam mu tyle czasu.

Zrezygnowałam z kłótni z chłopakiem, nie widząc żadnego rezultatu, który byłby wart mojego czasu.

"Chodź ze mną." Powiedział nagle, wstając i zachęcając mnie do zrobienia tego samego. Nie brzmiało to jak pytanie, więc zamiast udawać, że nie jestem zainteresowana lub nie mam nic lepszego do roboty, po prostu zrobiłam to, co powiedział i wyszłam za nim z sali.

"Miło widzieć, że robisz to, co ci każę. Podoba mi się to" powiedział niskim głosem, gdy wychodziliśmy przez duże drzwi.

"Nie przyzwyczajaj się do tego, Malfoy.

Potter? ☆ Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz