49

943 24 6
                                    

"Dzisiaj jesteśmy świadkami naprawdę strasznej straty. Cedrik Diggory był, jak wszyscy wiecie, wyjątkowo pracowity, nieskończenie uczciwy i, co najważniejsze...był zaciekłym przyjacielem ".

Cała szkoła, jak również chłopcy z Durmstrangu i dziewczęta z Beauxbaton, zebrali się tego popołudnia w Wielkiej Sali, by uczcić pamięć Cedrika. Dumbledore był jedynym, który stał przed nami. Nawet pozostali profesorowie, a było to po raz pierwszy, gdy siedzieli na krzesłach przed nim.

Zazwyczaj mieli swoje osobne stoły i miejsca z przodu sali, ale nie dzisiaj. Dzisiaj wszyscy siedzieliśmy tak samo, wszyscy opłakiwaliśmy tak samo.

"Myślę więc, że macie prawo wiedzieć dokładnie, jak zginął. Widzicie... Cedrik Diggory został zamordowany przez Lorda Voldemorta!" Gdy tylko Dumbledore wypowiedział te słowa, w sali zapanował niepokój, kilku uczniów rozejrzało się zszokowanych, ale nikt nie wydał z siebie żadnego dźwięku.

"Ministerstwo Magii nie życzy sobie, bym wam o tym mówił. Ale nie zrobienie tego byłoby zniewagą dla jego pamięci. Teraz ból, który wszyscy odczuwamy z powodu tej strasznej straty, przypomina mi, przypomina nam, że chociaż możemy pochodzić z różnych miejsc i mówić różnymi językami, nasze serca biją jak jedno."

Zamknęłam oczy i dalej słuchałam jego przemowy. Ten człowiek naprawdę miał sposób na słowa. Trafiały dokładnie tam, gdzie były potrzebne. Sprawiły też, że pomyślałam o moich dwóch latach w Hogwarcie; o przyjaźniach, które zawarłam, o rodzinie, którą znalazłam.

Nie chciałabym być nigdzie indziej, nawet jeśli Harry przez większość czasu był wrzodem na tyłku.

"W świetle ostatnich wydarzeń więzi przyjaźni, które nawiązaliśmy w tym roku, będą ważniejsze niż kiedykolwiek." Nawet o tym nie myśląc, moje oczy automatycznie poszukały Malfoya w tłumie. Ku mojemu zaskoczeniu, już na mnie patrzył, gdy go znalazłam.

Nie chciał już rozmawiać o tamtej nocy w skrzydle szpitalnym, kiedy tylko o to pytałam, był tak wściekły, że nie odzywał się do mnie przez kilka godzin. Więc w końcu po prostu to porzuciłam.

Co innego miałam zrobić?

Przez kilka sekund utrzymywaliśmy kontakt wzrokowy, zanim odwrócił wzrok z powrotem na ziemię.

"Pamiętajcie, że Cedrik Diggory nie zginął na próżno. Pamiętajcie o tym, a my uczcimy chłopca, który był miły, uczciwy, odważny i wierny aż do samego końca."

✧-゚: *✧-゚:*✧

"To było piękne." Mój głos był miękki, gdy poszłam za Harrym po zakończeniu małego zebrania.

Odwrócił się, trochę zaskoczony, że przerwałam jego przemyślenia, ale uśmiechnął się do mnie. Skinął głową.

Wyszliśmy razem z sali, oboje pogrążeni we własnych myślach. "Możemy porozmawiać?" zapytał po chwili, a ja skinęłam głową. "Oczywiście."

Zatrzymaliśmy się i usiedliśmy na jednej z ławek przed zamkiem. "Widziałem ich. Tej nocy na cmentarzu... Widziałem naszych rodziców" powiedział powoli, a na wzmiankę o nich zaparło mi dech w piersiach.

"Ty..." Oczyściłam gardło, wciąż przetwarzając jego słowa. "Widziałeś mamę i tatę?" Zapytałam z podziwem, a on skinął głową, z małym uśmiechem na ustach.

"Kiedy walczyliśmy z Voldemortem, nasze różdżki jakby... połączyły się? Było..."

"Ta kopuła, która uformowała się wokół ciebie? Widziałam ją, ale wszystko działo się tak szybko... Czy to naprawdę byli oni?" Po raz kolejny skinął głową w odpowiedzi na moje pytanie.

"Tylko dzięki nim udało nam się stamtąd wydostać. Odwrócili jego uwagę, uratowali nam życie" powiedział, mamrocząc ostatnie kilka słów do siebie, a nie do mnie. Na moich ustach również pojawił się uśmiech.

"Byli niesamowicie odważni, prawda?" Chociaż uśmiech wciąż gościł na mojej twarzy, czułam, jak łzy napływają mi do oczu. Zauważyłam je też u Harry'ego.

Objął mnie ramionami, przytulając mocno i szepcząc do ucha, że wszystko jest w porządku, że wciąż go mam. "Przepraszam, że zachowywałem się jak idiota przez cały ten czas" westchnął w moje włosy, a ja skinęłam głową.

"Naprawdę byłeś" zachichotałam lekko, patrząc na niego. "Ale nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła." Przyciągnął mnie z powrotem do siebie i trwaliśmy tak przez chwilę - żadne z nas nie chciało się ruszyć. Myślę, że i tak by mi nie pozwolił, gdybym tego chciała.

Zauważyłam, że dziedziniec przed szkołą zapełnił się, odkąd tu przyjechaliśmy, i przez chwilę byłam zdezorientowana, ale potem zrozumiałam.

"Muszę się jeszcze pożegnać z Wiktorem i Aleksiejem! Niedługo wyjeżdżają, prawda?" zapytałam z nutką paniki w głosie; moje oczy już skanowały okolicę w ich poszukiwaniu.

"Tak, powinni być lada chwila" powiedział, gdy tylko dostrzegłam ich między wieloma uczniami. Otarłam łzy z policzków, uśmiechnęłam się do Harry'ego i ruszyłam w ich stronę.

Wiktor rozmawiał z Hermioną, podczas gdy Alex po prostu stał. "Nie masz kochanki, z którym mógłbyś się pożegnać?" drażniłam się, szturchając go ze śmiechem.

Zaśmiał się szyderczo, zanim śmiech wymknął się również z jego ust. "Tylko ty."

Przewróciłam oczami, a potem szybko objęłam go ramionami. "Będę za tobą bardzo tęsknić!" Westchnęłam w jego klatkę piersiową.

"Ja też będę za tobą tęsknić, maleńka." Dałam z siebie wszystko, by tym razem powstrzymać łzy. Nie miałam zamiaru płakać po raz drugi dzisiejszego dnia. W przeciwnym razie mogłoby to stać się moim nawykiem. Wolałabym tego uniknąć.

"I dasz Olegowi mój prezent? Naprawdę tęsknię za tym małym demonem. Chociaż teraz pewnie nie jest już taki mały, prawda?" zażartowałam, a on skinął głową.

"Mogę ci zagwarantować, że nie jest" zaśmiał się. "Oczywiście, że mu ją dam. Obiecuję." Na jego twarzy pojawił się uspokajający wyraz, a ja skinęłam głową, zadowolona z jego obietnicy. "A kto wie, może nawet odwiedzimy cię latem." powiedział z mrugnięciem, a ja aż sapnęłam.

"Proszę!" Zawołałam, przytulając go jeszcze raz, po czym pomachałam mu na pożegnanie, gdy on i Viktor szli w stronę swojego statku.

Wren podeszła za mną, przytulając mnie od tyłu, zanim stanęła obok mnie. "Będzie dziwnie bez nich w przyszłym roku" powiedziała, a ja westchnęłam.

"Bardzo."

✧Koniec roku 4✧

Potter? ☆ Draco MalfoyWhere stories live. Discover now