9

1.7K 43 0
                                    

"Malfoy?! Naprawdę?" Hermiona zapytała z niedowierzaniem. "Skoro tak, to lepiej od razu zabiorę się za tę pracę domową." Kpiąco pomachała podręcznikiem do eliksirów, a ja skinęłam głową.

Tego dnia udało mi się ją złapać zaraz po kolacji, kiedy miała zamiar wyjść z Wielkiej Sali. Harry i Ron wciąż byli całkowicie skupieni na jedzeniu, prawdopodobnie nawet nie zdając sobie sprawy, że ich najlepsza przyjaciółka wyszła.

Chociaż nie znałam tej dziewczyny zbyt długo, było oczywiste, jak ważne były dla niej dobre oceny.

"W każdym razie, dzięki za poinformowanie mnie!" Wydawała się zagubiona w swoich myślach. Prawdopodobnie była już w połowie eseju z eliksirów, który zadał nam Snape, kiedy popędziła w stronę biblioteki.

Była zdeterminowana, muszę jej to przyznać.

Ja, z drugiej strony, nie mogłam wymyślić nic gorszego do roboty w piątkowe popołudnie. Zamiast tego pomyślałam, że mój czas będzie lepiej zajęty próbą znalezienia ważnej wymówki, by nie pojawić się na głupich korepetycjach Malfoya.

Wren i ja siedzieliśmy na jednym z wielu dziedzińców zamku, próbując wymyślić, jak mnie z tego wyciągnąć. "Mogłabyś poprosić bliźniaków Weasley o pastylki na wymioty. Po jakimś czasie może to stać się podejrzane, ale przez pierwsze kilka tygodni będziesz miał bezpieczną drogę ucieczki". Pomysł nie był zły, ale i tak potrząsnęłam głową.

"Szczerze mówiąc, mam już dość wszystkich Weasleyów. Westchnęłam na wspomnienie komentarza Rona.

Fakt, że od tamtej pory żaden z nich nie odezwał się do mnie ani słowem, zaniepokoił mnie. Czy wszyscy zgadzali się z tym, co powiedział? Nawet Harry?

"Co?" Wren spojrzała na mnie zdezorientowana: "Co się stało?"

"Och, nic." westchnęłam. "Nie sądzę, żeby Ron był wielkim fanem domu węża" powiedziałam sarkastycznie, wskazując na zielonego węża na moim mundurku. "Nie ma ani jednej mrocznej czarownicy lub czarodzieja, który nie był w Slytherinie".

"Daj spokój, to po prostu głupie!" Roześmiała się, lekko mnie szturchając. "Jeśli to w czymś pomoże, jesteś jednym z najmilszych Slytherinów, jakich kiedykolwiek spotkałam!"

"Jednym z?!" sapnęłam, udając obrażoną jej uwagą. "Posunęłabym się nawet do stwierdzenia, że jestem najmilsza." Klepnęła mnie lekko w ramię, przewracając oczami na mój komentarz. "Jasne" zaśmiała się.

"Czy to dlatego tak naprawdę nie rozmawiałaś z nimi przez ostatnie kilka dni?" Jej ciemne oczy spojrzały na mnie z zaciekawieniem. "Głównie, ale tak naprawdę nie widziałam ich też w pobliżu. Dwa razy przegapili kolację; to musi być dla nich pracowity czas."

To była prawda. Byłam raczej ciekawa, co ta trójka robiła w ciągu ostatnich kilku dni. Zawsze wydawało się, że coś się wokół nich dzieje, nawet jeśli nic się nie działo.

Ale ja i mój brat mieliśmy osobne życia i zawsze miałam zły nawyk wtykania nosa w sprawy innych ludzi.

Wren uśmiechnęła się, jakby czytała mi w myślach: "Ciekawe, co knują." Przytaknęłam, dokładnie wiedząc, co czuje.

"Mary!" Dziwnie znajomy głos odezwał się zza moich pleców i odwróciłam się.

"River!" Podskoczyłam, gdy tylko rozpoznałam blondynkę w niebieskim szlafroku i przywitałem się z nią radośnie. Zdziwiłam się, że zajęło mi cały tydzień, by znów ją zobaczyć. "Jak się masz?"

"W porządku!" Uśmiechnęła się, a jej spojrzenie powędrowało w stronę Wren, która wciąż siedziała na podłodze, cicho śledząc naszą rozmowę.

"Ach, to jest Wren Inkwood, Wren - River Talpin." Przedstawiłem ich sobie.

"Miło cię poznać!" River uśmiechnęła się "Zobaczymy się jutro w Hogsmeade?"

"Najprawdopodobniej - powiedziała grzecznie Wren, a River skinęła głową. "No to do zobaczenia! I tak szybko jak się pojawiła, tak szybko zniknęła.

"Hej, właściwie to nie wiem, czy będę w stanie jutro iść..." wyznałam, gdy River już wyszła. Skoro temat Hogsmeade został już poruszony, równie dobrze mogę go teraz zepsuć.

Wiedziałam, jak bardzo Wren nie mogła się doczekać swojego pierwszego weekendu w Hogsmeade, wspominała o tym przynajmniej raz dziennie. I nienawidziłam być tym, który odpada. Ale to też nie był mój wybór.

"Co?" Powiedziała, najwyraźniej zdenerwowana wiadomością. "Dlaczego?"

"Chodzi o to, że pozwolenie rodziców może być trudne do uzyskania". Na moich ustach pojawił się niezręczny uśmiech, gdy próbowałem wyjaśnić jej sytuację. "Ale naprawdę chciałabym pojechać.

"W porządku, po prostu pojadę z innymi! Przynajmniej w ten sposób nie będziesz mnie denerwować przez cały czas." Drażniła się, a na jej ustach pojawił się mały uśmiech.

Przez resztę wieczoru nie traciliśmy koncentracji na próbach pozbycia się Malfoya.

W końcu to, co wymyśliliśmy, było dość proste, ale absolutnie genialne.

Jeśli Malfoy myślał, że będę jedyną osobą cierpiącą podczas naszych wspólnych lekcji, podczas gdy on czerpał przyjemność z torturowania mnie; po prostu musiałbym to odwrócić.

Plan był prosty. Być dla niego wrednym tak często, jak to tylko możliwe, w najbardziej irytujący sposób, jaki przyszedł mi do głowy. A kiedy dojdzie do korepetycji, zachowywać się tak głupio, jak to tylko możliwe. Nie, żeby to był problem na eliksirach.

Po prostu musiałam sprawić, by nie był wart tych kilku punktów dla domu, które dostawał od Snape'a.

"Jesteśmy geniuszami"  powiedziała Wren, pod wrażeniem naszego planu, gdy byliśmy w drodze do naszych akademików. "Nie ma mowy, żeby chciał to robić dłużej niż tydzień. Zaufaj mi." I zaufałam.

Dziewczyna naprawdę stała się dobrą przyjaciółką w ciągu tego krótkiego tygodnia. Nie mogłam się doczekać, aż nasza przyjaźń rozkwitnie. "Co ja bym bez ciebie zrobiła, Inkwood!"

Potter? ☆ Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz